• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Ravia Rawicz story

Blog piłkarski

Kategorie postów

  • aktuell (1)
  • alfabet klubu (2)
  • lata 1923-1939 (1)
  • sezon 1991-92 (1)
  • sezon 1992-93 (3)
  • sezon 1993-94 (6)
  • sezon 1994-95 (6)

Strony

  • Strona główna

Kategoria

Sezon 1994-95

sezon 1994/95 - runda wiosenna

  Runda wiosenna sezonu 1994/95

 

  18. kol. 

  Rawia Rawicz - Górnik Polkowice 3:1(2:1)

  gole: Cheba 3. (wolny), Piekarczyk 17., K. Kendzia 53. (głową)

  skład: Pietrzak - Matuszczak, Żmuda, W. Kendzia (70. Zieliński), K. Kendzia - Jesiak, Krzyżosiak, Roztocki, Cheba - Murawski (80. Lokś), Piekarczyk (80. Jóska).

  żółta kartka: Murawski

  opis "PL": "Bardzo okazale wypadła inauguracja piłkarskiej wiosny 1995 na stadionie w Rawiczu. Miejscowi, czyli piłkarze Rawii dość pewnie wygrali 3:1 - z także zagrożonym spadkiem Górnikiem Polkowice. Mecz był dobrym widowiskiem, a obie ekipy ambitnie walczyły o korzystny rezultat.

  Mecz z kategorii "o wszystko" przyciągnął na miejscowy stadion tłumy kibiców - około 1,5 tysiąca. Do tej atmosfery znakomicie dostowali się rawiczanie - już w 3. minucie Piotr Cheba kapitalnie egzekwował rzut wolny i po strzale z około dwudziestu metrów piłka ugrzęzła w siatce Górnika. To jednak nie załamało polkowiczan - dziesięć minut później był już remis 1:1, podobnie jak w pierwszym meczu sezonu - katem Rawii okazał się Kłosiński, który ma chyba jakiś "patent" na drużynę "niebiesko-biało-czerwonych". Radość przyjezdnych trwała ledwie cztery minuty - w 17. min. do siatki rywali trafił debiutant Artur Piekarczyk - junior pozyskany niedawno ze wschowskiej Pogoni. Mimo walecznej postawy obu drużyn i kilku okazji (znowu Murawski zmarnował świetną okazję sam na sam z bramkarzem), wynikiem 2:1 zakończyła się pierwsza odsłona meczu.

  Po przerwie dość szybko padła bramka na 3:1 dla miejscowych. Była dokładnie 53. min. gdy znakomite dośrodkowanie Cheby, przytomnym strzałem głową wykończył Krzysztof Kendzia. W tej sytuacji żadnych szans nie miał golkiper polkowiczan. Od tego momentu Rawia kontrolowała już spotkania i długimi fragmentami grała defensywnie, nastawiając się typowo na grę z kontry. Górnik grał do końca bardzo ambitnie ale powracający po pół roku do drużyny Sławomir Żmuda - wespół z kolegami z linii obrony - dość umięjetnie rozbijali ataki przyjezdnych. W rawickiej defensywie nie zagrał w tym spotkaniu etatowy obrońca Biernat, dlatego ten sukces tak cieszy. Rawia wygrała z Górnikiem 3:1(2:1).

  Rawiczanie w tym meczu wystąpili po raz pierwszy w nowych, czerwonych strojach - sprowadzonych specjalnie z Niemiec Zachodnich. Oby te stroje okazały się szczęśliwe także w następnych ligowych potyczkach.

  Tyle relacja "PL": Udana inauguracja rundy wiosennej - w sytuacji gdy każdy punkt był na wagę złota. Powrót Sławka Żmudy - po niemal równo pół rocznej banicji, ba - od pierwszego meczu sezonu, właśnie w Polkowicach! Inna ciekawa sprawa - brak Biernata, który do tej pory grał niemal zawsze - prócz, uwaga - sierpniowego meczu pierwszej kolejki - ano, a jakże w Polkowicach! Powrót Jesiaka po kontuzji, debiuty Łukasza Krzyżosiaka, Piotra Zielińskiego, młodego Artura Piekarczyka (z golem) i Jóski. Przyszłość jednak pokaże, że często ciężko przekuć młodzieży udany debiut w regularną grę w pierwszym składzie...

 

  19. kol.

  Polonia Nowa Sól - Rawia 2:3(1:2)

  gole: K. Kendzia 17. (głową) i 24. (głową), Cheba 73. 

  skład: Pietrzak - Matuszczak, Żmuda, Jesiak - Krzyżosiak, K. Kendzia, Roztocki, Zieliński (79. W. Kendzia) - Cheba, Murawski (78. Lokś), Piekarczyk (82. Bojdo).

  zółte kartki: K. Kendzia, Murawski.

  czerwona kartka: K. Kendzia.

  opis "PL": "Mecz w Nowej Soli rozpoczął się pomyślnie dla gospodarzy, którzy prowadzili od 8. minuty po bramce Marcinkowskiego. Na szczęście, strata gola nie załamała zespołu gości, którzy osiągnęli sporą przewagę. Jej efektem było wyrównanie w 17. minucie. Do dośrodkowania z rzutu wolnego najwyżej wyskoczył Krzysztof Kendzia i głową skierował piłkę do bramki miejscowych. Rawiczanie wkrótce poszli za ciosem. W 24. min. nastąpiła niemal kopia sytuacji sprzed kilku minut - znów wolny dla gości i ponownie Krzysztof Kendzia głową pokonał bramkarza gospodarzy. Wynik 1:2 nie zmienił się już w pierwszej połowie.

  Po przerwie do ataków ruszyli gospodarze i nawet stworzyli kilka dogodnych sytuacji, ale dobrze bronił Pietrzak. Drużyna rawicka grała zdecydowanie z kontry i ta taktyka przyniosła ostatecznie sukces. Właśnie po jednej z kontr Piotr Cheba zdobył w 73. min trzeciego gola dla przyjezdnych. Cztery minuty później miejscowi złapali jednak kontakt - moment dekoncentracji rawiczan wykorzystał Smolin i przewaga zespołu Rawii zmalała znów do tylko jednej bramki. Chwilę potem sytuacja naszej ekipy stała się jeszcze trudniejsza - Krzysztof Kendzia za faul został ukarany żółtą kartką. Nie chciał jednak pogodzić się z decyzją sędziego i wdał się z nim w dość energiczną pyskówkę. Ostatecznie, arbiter ukarał niesfornego piłkarza drugą żółtą kartką, która w efekcie po chwili zamieniła się w kolor czerwony... Na szczęście goście mimo gry w "10" jakoś dowieźli korzystny rezultat do końca spotkania.

  Po meczu trener Polowczyk powiedział: - Jestem zadowolony z wyniku, ale martwi mnie czerwona kartka K. Kendzi i konieczność pauzowania przez kilka spotkań. W dwóch pierwszych meczach rundy wiosennej Krzysztof był naszym najlepszych zawodnikiem -.

  Rawia w tabeli jest aktualnie dwunasta - 17 pkt."

  Tyle "PL". Kolejne zwycięstwo Rawii, ba drugie z rzędu - to się dawno nie zdarzało! Niesamowite system gry 3-4-3, chyba zastowany pierwszy raz w historii trzecioligowych gier! Zwraca uwagę kolejny cały mecz Łukasza Krzyżosiaka, ale ten zawodnik nie zdobędzie jednak stałego miejsca w "jedenastce" Rawii... Kolejny mecz bez braci Staniszewskich...

 

  20. kol.

  Rawia Rawicz - Piast Nowa 0:0(0:0)

  skład: Pietrzak - Matuszczak, Żmuda, Piotr Staniszewski - Krzyżosiak, Roztocki, Jesiak, Zieliński - Cheba, Murawski (85. Lokś), Piekarczyk (50. Bojdo).

  opis "PL": "Po dwóch wiosennych zwycięstwach rawiczanie musieli zadowolić się remisem. Rawia przystapiła do meczu z Piastem wyraźnie osłabiona: brak nadal kontuzjowanego Biernata, brak Wiesława Kendzi i jego brata Krzysztofa (kara za czerwoną kartkę). Po raz pierwszy w tym roku w obronie zagrał zatem Piotr Staniszewski. 

  Mecz toczył się w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych. Trzeba przyznać, iż w tym spotkaniu bardzo solidnie zagrała rawicka defensywa - goście bardzo rzadko zagrażali bramce miejscowych. Rawia miała co prawda optyczną przewagę i stworzyła nawet kilka sytuacji, których mie wykorzystali Zieliński, Cheba i Murawski. Tak więc na Spokojnej padł remis 0:0(0:0).

  Po meczu trener Polowczyk powiedział: - Przed meczem typowałem nasze zwycięstwo, ale Piast to zespół bardzo doświadczony, który podyktował nam trudne warunki gry. To był twardy i zacięty mecz, jedyne czego zabrakło to tylko goli -."

  W tabeli pierwsza jest Lechia Zielona Góra - 31 pkt, rawiczanie nadal zajmują 12. lokatę - 18 pkt".

  Tyle "PL". Pierwszy wiosenny remis, przyjęty dość spokojnie, ale na finiszu rozgrywek okazało się że zgubionego w tym meczu kompletu punktów o mały włos nie przepłaco degradacją... Rawia znów w systemie 3-4-3, wyraźnie jednak widać iż "zacięli" się rawiccy napastnicy... Młody Piekarczyk nie potwierdził już kolejny mecz swoich snajperskich zdolności... Powrót do drużyny młodszego z braci Staniszewskich.

 

  21. kol.  

  Rawia Rawicz - KP Wałbrzych 0:1(0:0)

  skład: Pietrzak - Matuszczak (83. Zieliński), Biernat, Żmuda, Piotr Staniszewski - Jesiak, Lokś (85. Przemysław Staniszewski), Roztocki, Cheba - Bojdo (55. Piekarczyk), Murawski.

  żółta kartka: Murawski.

  opis "PL": Rawiczanie, mimo ogromnej przewagi nie pokonać niedawnego drugoligowca z Wałbrzycha. Miejscowi od początku ruszyli do zdecydowanych ataków. Z kilku świetnych okazji w pierwszej odsłonie, warto odnotować dwie najlepsze: strzał głową Matuszczaka obronił bramkarz wałbrzyszan, a z kolei Lokś nie trafił do bramki z ledwie trzech metrów. Goście, głęboko schowani z tyłu inicjowali z rzadka nieudane kontry. Do przerwy bez goli.

  Pierwsze dwadzieścia minut drugiej połowy do prawdziwe oblężenie wałbrzyskiej bramki. Groźne uderzenia Cheby, Roztockiego i Murawskiego z najwyższym trudem obronił bramkarz Wodzyński - niewątpliwie bohater spotkania. Tylko dzięki niemu drużyna KP Wałbrzych nie straciła bramki. A gdy i on był bezradny, to - jak po strzale Loksia - pomógł mu słupek. 

  Zespół z Wałbrzycha niczym specjalnym na Spokojnej nie zaimponował, ale wywiózł dwa punkty. Jedyna groźna akcja po przerwie przyniosła gościom zwycięskiego - jak się później okazało - gola. Kontrę walbrzyszan w 69. min. wykończył Michałowski.

  Po meczu trener gospodarzy Marek Polowczyk nie ukrywał rozczarowania: - Był to najsłabszy przeciwnik, jaki przyjechał w tym roku do Rawicza. Zagraliśmy najlepszy mecz i powinny być dwa punkty. Niestety, zawiodła skuteczność -.

  Po kontuzji do skladu wrócił Biernat, natomiast za czerwoną kartkę nadal "wisi" K. Kendzia. Teraz z kolei za żółte kartki przez dwie kolejki odpoczywać będzie Murawski. Mimo tego, w następnym meczu w Jaworze, trener Polowczyk zapowiada walkę o zwycięstwo.

  W tabeli Rawia spadła na 13. miejsce - 18 pkt".

  Tyle reporter. Kolejny "zawalony" mecz w sytuacji, gdy zwycięstwo mogło niejako "ustawić" rawiczan i dać im trochę luzu w walce o utrzymanie... Drugi z rzędu mecz na Spokojnej, drugi z rzędu bez strzelonej "domowej" bramki, rzecz wprost niebywała! Powrót do składu Przemysława Staniszewskiego. Szkoda niewątpliwie Andrzeja Loksia - ten ciekawy zawodnik częstokroć nie miał szczęścia pod bramką rywali...

 

  22. kol.

  Kuźnia Jawor - Rawia Rawicz 3:3(2:0)

  gole: Krzyżosiak 82., Cheba 87. i 89.

  skład: Pietrzak - Piotr Staniszewski, Biernat, Żmuda, W. Kendzia - Lokś, Roztocki, Przemysław Staniszewski, Dworkiewicz (Piekarczyk) - Cheba, Jesiak.

  żólte kartki: Cheba, W. Kendzia i Roztocki.

  opis "PL": "Nie lada wyczynu dokonali piłkarze Rawii. Jeszcze do 82. minuty przegrywali na boisku w Jaworze aż 0:3. Sprinterski finisz przyniósł jednak rawiczanom powodzenie - zdobyli oni w końcówce meczu trzy gole i wywieźli jeden punkt.

  W sobotę na stadionie Kuźni królował niepodzielnie wiatr, który wyprawiał z futbołówką przedziwne harce. W pierwszej odsłonie miejscowi grali z wiatrem i to im w jakiś sposób pomagało. Już w 8. min. po strzale Sudelskiego piłka odbiła się od słupka i przy pomocy wiatru wpadła do bramki Pietrzaka. Później nadal mocno wiało, a rawiczanie mieli z tym wyraźne problemy. Tuż przed przerwą goście stracili drugiego gola po strzale Chłopika.

  Po antrakcie to nasi zawodnicy mieli wiatr po swojej stronie, ale początkowo wcale im to nie pomagało. Mało tego, niespodziewanie w 71. min. Chłopik uzyskał bramkę na 3:0 dla miejscowych. Wydawało się, iż losy tego pojedynku są już rozstrzygnięte. Rawia jednak walczyła do końca i caly czas uporczywie nacierała. Wreszcie w 82. min. rawiczanie strzelili gola, a jego autorem był Łukasz Krzyżosiak. Nie było to jednak li tylko trafienie honorowe dla przyjezdnych. Gdy do końca spotkania zostały ledwie trzy minute, swoje piłkarskie show rozpoczął Piotr Cheba. Napastnik Rawii dwukrotnie otrzymał znakomite podania od Sławomira Żmudy i w ten sposób mecz w Jaworze zakończył się jednak remisem 3:3. Na strzelenie zwycięskiej bramki gościom zabrakło już czasu.

  Rawia zagrała bez Matuszczaka, Zielińskiego, K. Kendzi i Murawskiego. Drużynę w Jaworze prowadził grajacy drugi trener Sławomir Żmuda, gdy pierwszy trener Marek Polowczyk przebywał akurat w delegacji w Moskwie.

  Rawia w tabeli jest nadal 13-ta i ma 19 pkt"

  Koniec relacji. Uff... Powrót rawickiej ekipy z "dalekiej podróży" w ledwie siedem minut - zapewne to kolejny z "rekordów" Klubu w III lidze! Jak informuje relacja prasowa, zespół znowu bardzo osłabiony - w przypadku Andrzeja Matuszczaka, który był niemal zawsze "niezniszczalny", absencja meczowa przedłuży się jednak na kilka spotkań... Debiut Daniela Dworkiewicza.

 

  23. kol.

  Rawia Rawicz - Bielawianka Bielawa 0:1(0:1)

  skład: Pietrzak - W. Kendzia, Biernat, Żmuda, Piotr Staniszewski (23. Przemysław Staniszewski) - Jesiak, K. Kendzia, Roztocki, Lokś - Piekarczyk (62. Dworkiewicz), Zieliński (81. Bojdo).

  opis "PL": "W Wielką Sobotę rawiczanie znowu stracili punkty na własne życzenie. Pierwsza połowa stała na beznadziejnym poziomie. Bielawianka, tuż przed przerwą - za sprawą Roberta Samka - zdobyła tzw. gola do szatni. Po przerwie mecz się nawe nieco, ożywił - cóż z tego, skoro skuteczność gospodarzy była znowu daleka od ideału. Najlepszą okazję dla miejscowych zmarnował aktywny Krzysztof Kendzia. Tak więc Rawia przegrała z Bielawianką 0:1(0:1)

  Rawiczanie nadal plasują się na 13. pozycji w ligowej tabeli, mając 18 pkt"

  Tyle krótka notka "PL". Drugi z rzędu przegrany mecz na Spokojnej, już trzeci z kolei bez zdobytej bramki! Zwraca wspólna nieobecność ofensywnego duetu Cheba - Murawski, to że obu piłkarzy brakowało razem "na placu" - to się nigdy wcześniej nie zdarzało! Może tym należy wytłumaczyć słabą "siłę rażenia" gospodarzy w tym meczu.

 

  24. kol

  Lechia Zielona Góra - Rawia Rawicz 2:2(2:0)

  gole: Cheba 65., Kędziora 68 (samob.)

  skład: Pietrzak - Piotr Staniszewski, Biernat, Żmuda, K. Kendzia - Lokś (46. Zieliński), Roztocki, Dworkiewicz (63. Krzyżosiak), Przemysław Staniszewski (46. Jesiak, 83. Bojdo) - Murawski, Cheba.

  opis "PL": Początek meczu w wykonaniu ekipy z Rawicza był fatalny - po kwadransie gry przegrywała już z Zielonej Górze 0:2. Przyjezdni po utracie dwóch goli, żwawo ruszyli do ataków, ale dopiero w drugiej połowie zdołali zaliczyć jakieś trafienia. Najpierw w 65. min. Piotr Cheba skutecznie wykończył zespołową akcję drużyny, a trzy minuty później obrońca gospodarzy Kędziora - naciskany przez piłkarzy Rawii - skierował piłkę do wlasnej bramki. Wynik 2:2 utrzymał się już do końca

  W tabeli prowadzi właśnie Lechia - 37 pkt, Rawia nadal na 13. pozycji - 20 pkt".

  Znowu bardzo krótka relacja prasowa...  Cenny punkt na boisku lidera, który zresztą ostatecznie awansuje do grona drugoligowców. Cieszyły powroty Cheby i Murawskiego, nadal nie ma w składzie jak widać Andrzeja Matuszczaka, na którego pozycji grał wtedy Piotr Staniszewski.

 

  25. kol.

  Rawia Rawicz - Polonia Świdnica 3:3(0:2)

  gole: Murawski 63., K. Kendzia 86. (głową) i 89.

  skład: Pietrzak - Piotr Staniszewski, Biernat, Żmuda, K. Kendzia - Dworkiewicz, Roztocki, Jesiak (83. Przemysław Staniszewski), Zieliński (46. W. Kendzia) - Cheba, Murawski.

  opis "PL": Kolejny piłkarski horror przeżyli kibice na stadionie w Rawiczu. Ekipa gospodarzy, choć miała przewagę od początku spotkania, to po 35. minutach przegrywała już 0:2. Dopiero w 63. min. za sprawą Pawła Murawskiego rawiczanie uzyskali bramkę kontaktową, ale już po kilku minutach zostali skarceni za sprawą napastnika gości Filipczaka i wynik meczu brzmiał 1:3. Dopiero w końcówce, za sprawą wszędobylskiego Krzysztofa Kendzi - który zdobył dla rawiczan oba gole - udało się uratować remis 3:3 i jeden punkt. W ostatnich sekundach o mało co, a K. Kendzia zdobyłby zwycięską bramkę dla Rawii, ale piłka po jego uderzeniu trafiła niestety w słupek.

  Mimo remisu Rawia awansowała w tabeli na 12. miejsce - 21 pkt."

  Tyle "PL". Nie do wiary, kolejny mecz bez zwycięstwa (już czwarty z rzędu) na Spokojnej... Udało się chociaż wreszcie przełamać "domową" niemoc strzelecką. Kolejny strzelecki "dublet" K. Kendzi - być może jego ówczesne możliwości ofensywne, przesądzą już za kilka miesięcy o transferze do Głogowa...

 

  26. kol.

  Kryształ Stronie Śląskie - Rawia Rawicz 1:1(1:0)

  gol: Lokś 68.

  skład: Pietrzak - Piotr Staniszewski, Żmuda, Biernat, W. Kendzia - Dworkiewicz, K. Kendzia, Roztocki, Jesiak (46. Przemysław Staniszewski) - Cheba, Murawski (64. Lokś).

  opis "PL": "Mecz na boisku w Stroniu Śląskim był ciekawym i emocjonującym widowiskiem. Mecz z obu stron był dość wyrównany, w pierwszej połowie optyczną przewagę miał Kryształ, z kolei w drugiej odsłonie lepiej prezentowali się goście. Dla zespołu Rawii jedyną bramkę zdobył - po akcji Piotra Cheby - rezerwowy Andrzej Lokś. Remis 1:1 można nazwać sprawiedliwym wynikiem.

  Tyle prasowa "notka". Wreszcie "błysnął" snajpersko Andrzej Lokś - być może była to zresztą jego premierowa bramka w III lidze! Pisze "być może", ponieważ są pewne przesłania iż zdarzyło się już wcześniej, choć dowodów pewnych niestety brak (2. seria 93/94 Polonia Wr. - Rawia 1:1, brak danych z tego meczu)... Skład niemal "żelazny" z tamtego okresu, zwraca nadal brak Matuszczaka, oraz to, że młody Daniel Dworkiewicz gra praktycznie w każdym spotkaniu. Kolejny mecz wydłużajacy serię meczow bez zwycięstwa "Trójkolorowych"...

 

  27. kol.

  Rawia Rawicz - Moto Jelcz Oława 2:3(2:2)

  gole: Murawski 18. i 32.

  skład: Pietrzak (56. Izydorczak) - Piotr Staniszewski (85. Zieliński), W. Kendzia, Biernat, Żmuda - Dworkiewicz (75. Krzyżosiak), K. Kendzia, Roztocki, Lokś (55. Przemysław Staniszewski) - Cheba, Murawski.

  żółta kartka: W. Kendzia.

  opis "PL": "W niedzielne popołudnie rawiccy kibice po raz kolejny obejrzeli piłkarski horror. W meczu z viceliderem z Oławy nie zarakło niczego: wielu sytuacji podbramkowych, efektownych parad bramkarskich i kontroweryjnych decyzji arbitra. Dodatkowym elementem widowiska były bitwy kibiców na trybunach, po których sędzia przerwał na jakiś czas spotkanie. Wynik meczu został ustalony juz do przerwy, niestety Rawia przegrała minimalnie 2:3 i jej sytuacja w ligowej tabeli jest coraz trudniejsza."

  Tyle notka prasowa. Niezły mecz w wykonaniu "Trójkolorowych"- z jak zawsze drużyną III ligi - szkoda że bez zdobyczy punktowej. Świetny mecz "Burka" Murawskiego, który mógł strzelić w tym meczu jeszcze dwie kolejne bramki! Niestety, zawiodła skuteczność... Po kontuzji Pietrzaka, znów między słupkami stanął popularny "Izi". Szokujący - nawet jak na tamte czasy - obraz pseudokibicowskich walk.

 

  28. kol.

  Rokita Brzeg Dolny - Rawia Rawicz 3:5(2:3)

  gole: K. Kendzia 9. (głową), Żmuda 30., Biernat 44. (głową), Murawski 67. i 70.

  skład: Izydorczak - Piotr Staniszewski, W. Kendzia, Biernat, K. Kendzia - Żmuda, Roztocki, Jesiak (74. Zieliński), Dworkiewicz (70. Krzyżosiak) - Cheba (63. Lokś), Murawski (87. Przemysław Staniszewski).

  opis "PL": "Rawia jest bardzo chimerycznym zespołem - po domowej porażce z Moto Jelczem, mało kto liczył na jakąkolwiek zdobycz punktową w Brzegu Dolnym. Tymczasem rawiczanie niespodziewanie wygrali z wyżej notowanym zespołem Rokity.

  Rawiczanie zaczęli ten mecz bardzo ofensywnie. Już w 9. min. Krzysztof Kendzia strzałem głową z bliskiej odległości uzyskał prowadzenie dla przyjezdnych. Jak się później okazało był to dopiero początek popisów strzeleckich piłkarzy Rawii, którym nieprzeszkadzała nawet aura - grali wśród potężnej ulewy i piorunów.

  Rokita w pierwszej połowie cały czas ambitnie gonił wynik - w 17. min. był już remis, gdy dośrodkowanie z rogu zamienił na bramkę Ignaczak. Goście kilkanaście minut ponownie prowadzili - gola zdobył Sławomir Żmuda w 30. min. Ledwie cztery minuty później ponownie był remis, tym razem do siatki Izydorczaka trafił napastnik Baran. Gdy wydawało się, ze taki wynik utrzyma się do przerwy, niespodziewanie Rawia zdobyła tzw. gola do szatni. Po dośrodkowaniu z rogu Jacek Biernat uzyskłał bramkę na 3:2 dla gości.

  Po antrakcie rawiczanie grali już bardzo uważnie w obronie i wyraźnie z tzw. kontry. Optyczną przewagę w polu uzyskali miejscowi, na szczęście znakomicie dwa razy "urwał się" wszędobylski Paweł Murawski i w 67. oraz 70. min. dwukrotnie pokonał bramkarza gospodarzy. Rokita potrafił jedynie zmniejszyć przegraną - pięć minut przed końcem Piotr Staniszewski tak niefortunnie interweniował, że strzelił gola samobójczego. Najważniejsze jednak, że ostaecznie Rawia wygrała 5:3 i przywiozła z trudnego terenu dwa jakże cenne punkty".

  Tyle gazeta. Szokujące zwycięstwo z Brzegu Dolnym, nikt się wtedy tego nie spodziewał! Powrót do bramki (już na pełny mecz) Izydorczaka, niesamowita skuteczność zespołu - ba, dla Jacka Biernata było to premierowe trafienie dla trzecioligowej Rawii! Kolejny popis Murawskiego - dwa kolejne gole, czyli łącznie 4 w dwóch meczach z rzędu - rekord Klubu niepobity do dziś!

 

  29. kol.

  Rawia Rawicz - Promień Żary 0:1(0:1)

  skład: Izydorczak - Piotr Staniszewski (46. Lokś), Biernat, W. Kendzia, K. Kendzia - Żmuda, Roztocki, Jesiak (65. Przemysław Staniszewski), Dworkiewicz - Cheba, Murawski.

  żółta kartka: Jesiak

  opis "PL": "Piłkarze Rawii znacznie lepiej spisują się na wyjazdach niż na stadionie przy ul. Spokojnej. Wszystko wskazuje na to, iż rawicki klimat druzynie Marka Polowczyka nie służy.

  Mecz z Promieniem gospodarze mogli rozstrzygnąć już po dwóch kwadransach - tradycyjnie jednak zawodziła skuteczność, a znakomite okazje zmarnowali m.in. Żmuda i Murawski. Goście, którzy w tym fragmencie gry niczym się nie wyróżniali, niespodziewanie zdobyli jednak gola w końcówce pierwszej odsłony. W 41. min. po wzorowo wyprowadzonym kontrataku do siatku trafił piłkarz przyjezdnych Zieziuk.

  Druga połowa to niemal bezustanne ataki rawiczan i całkowite oblżenie bramki Promienia. Bez efektu bramkowego jednak, goście broniąc się nierzadko całą drużyną na własnej połowie - dowieźli szczęśliwe zwycięstwo do końca spotkania. Rawia przegrała zatem kolejny mecz na własnym boisku i mocno skomplikowała sobie walkę o utrzymanie ligowego bytu.

  W tabeli prowadzi Lechia Zielona Góra - 45 pkt, przed Moto Jelczem Oława - 43 pkt. Natomiast zespół Rawii zajmuje 13. miejsce - 24 pkt.

  Tyle "PL". Można powiedzieć, znowu "powtórka z rozrywki"... Kolejne potworne rozczarowanie, kolejny też mecz w którym nie pokazywał swoich niemałych przecież umiejętności Radomir Roztocki... Słabo zagrał też w tym spotkaniu Piotrek Cheba. Ostatni występ w rundzie wiosennej obrońcy Piotra Staniszewskiego. Po tym - przegranym znowu meczu - sytuacja rawiczan w tabeli stała się już nieomal dramatyczna.

 

  30. kol.

  Orzeł Ząbkowice Śląskie - Rawia Rawicz 1:1(1:1)

  gol: Murawski 42. (głową)

  skład: Izydorczak - Biernat, W. Kendzia, Jesiak - Dworkiewicz (85. Krzyżosiak), K. Kendzia, Żmuda, Roztocki, Zieliński - Cheba (89. Lokś), Murawski

  żółte kartki: W. Kendzia, Żmuda, Roztocki.

  opis "PL": "Rawia po raz kolejny potwierdziła że lepiej gra na wyjazdach niż na własnym stadionie. Z Ząbkowic Śląskich piłkarze rawiccy przywieźli jeden punkt. Goście, mimo iż w pierwszej połowie grali z kontry, stworzyli sobie kilka sytuacji - choćby Krzysztof Kendzia dwukrotnie trafił w poprzeczkę. Jedyną bramkę dla drużyny z Rawicza strzelił głową Paweł Murawski w 42. minucie. Po przerwie Rawia uzyskała optyczną przewagę, ale nie potrafiła zdobyć kolejnej bramki. Tak więc remis - 1:1.

  Do zakończenie rozgrywek zostały jeszcze cztery mecze. Trener Polowczyk wierzy w utrzymanie zespołu w III lidze. W tabeli Rawia nadal na 13. miejscu - 25 pkt."

  Tyle prasowa "notka". Cenny remis na wyjeździe, chyba brak Piotra Staniszewskiego wymusił powrót do systemu 3-5-2, ale jednak przyniosło to sukces! Kolejny ważny gol "Burka" Murawskiego, zwraca również powrót do składu Piotra Zielińskiego. Ten remis w Ząbkowicach Śląskich przywracał kibicowskie nadzieje...

 

  31. kol.

  Rawia Rawicz - Stal Chocianów 1:0(0:0)

  gol: K. Kendzia 82. (głową)

  skład: Izydorczak - Jesiak, W. Kendzia, Biernat - Dworkiewicz (89. Bojdo), K. Kendzia, Żmuda, Roztocki, Zieliński (73. Przemysław Staniszewski) - Cheba (87. Lokś), Murawski.

  żółta kartka: K. Kendzia.

  opis "PL": "Piłkarze Rawii zrobili duży krok do utrzymania w III lidze dolnośląskiej. Po zaciętnym meczu pokonali rywala z Chocianowa 1:0. Było to tym ważniejsze, gdyż przed meczem oba zespoły miały identyczną liczbę punktów.

  Chocianowianie okazali się bardzo wymagającym przeciwnikiem. Drużyna ta, wystąpiła w Rawiczu z kilkoma zawodnikami w składzie, mającymi za sobą staż w ekstraklasowym Zagłębiu Lubin. Pomimo tego, rawicznanie wreszcie wygrali "u siebie" i bo blisko trzech miesiącach zdobyli komplet punktów na własnym stadionie!

  Do przerwy optyczną przewagę posiadali goście, ale niewiele z niej wynikało. Bardzo przyzwoicie spisywała się defensywa miejscowych, uważnie na przedpolu interweniował również Izydorczak. Rawiczanie mieli także swoje sytuacje - najlepszą z nich zmarnował Murawski, który będąc sam na sam z bramkarzem przyjezdnych, trafił w niego. Pierwsza połowa zatem na remis 0:0.

  Po zmianie stron od razu zdecydowaniej zaatakowali gospodarze. Brakowało jednak klarownych sytuacji. W 67. min. kąśliwy strzał zza pola karnego oddał Cheba, ale bramkarz Stali z najwyższym trudem odbił piłkę. Bardzo długo nie udawało się sforsować - licznie skomasowanej w tym momecie meczu - obrony przyjezdnych. Mimo tego, rawiczanie nadal ambitnie nacierali, wiedząc że ewentualne zwycięstwo da im wielką szanse na utrzymanie w lidze. Wreszcie, w 82. min. stadion rawicki eksplodował z radości. Po znakomitym dośrodkowaniu Krzysztof Kendzia głową - z ledwie kilku metrów - wpakował piłkę do siatki Stali. Po tej bramce, przy aktywnym wsparciu bardzo licznie zgromadzonej publiczności na Spokojnej - udało się już "dowieźć" to 1:0 do końca meczu. Rawia zatem wreszcie wygrała na własnym boisku i zrobiła wielki krok w drodze do utrzymania w lidze.

  W tabeli Rawia jest aktualnie 12- ta i ma 27 pkt."

  Tyle źródło prasowe. Nareszcie zwycięstwo, jakże ważne w kontekście utrzymania na "trzecim froncie"! Jeden z najsłynniejszych meczów "Trójkolorowych" w historii, sukces osiągnięty po wspaniałej walce - przy niesamowitej atmosferze na Spokojnej! Pamiętam, że po pamiętnej bramce na 1:0, publiczność stała już do końca meczu... Bardzo dobry mecz Wiesława Kendzi na stoperze, który umiejętnie kierował grą defensywy Rawii. Na przyzwoitym poziomie także reszta ekipy - bardzo wysoki poziom koncentracji! Kolejne spotkanie w systemie 3-5-2, kolejne z sukcesem! Zwraca uwagę krótka "wstawka" Bojdy, powrót ówczesnego juniora po dłuższej przerwie do ekipy seniorów.

 

  32. kol. 

  Karkonosze Jelenia Góra - Rawia Rawicz 1:1(0:1)

  gol: Murawski 35. (głową)

  skład: Izydorczak - Jesiak, W. Kendzia, Biernat - Dworkiewicz (80. Bojdo), K. Kendzia, Żmuda (76. Lokś), Roztocki, Zieliński - Cheba (84. Przemysław Staniszewski), Murawski.

  żółta kartka: Jesiak.

  opis "PL": W wyjazdowym meczu z Karkonoszami Jelenia Góra, ekipa rawicka była zespołem lepszym. Starczyło to jednak na zdobycie punktu - jakże ważnego w kontekście utrzymania.

  Zespół jeleniogórski nie miał o co grać w tym spotkaniu - nie groził mu spadek, nie miał także szans na awans do drugiej ligi. Rawiczanie, bedąc ekipą lepszą, skrzętnie to wykorzystali i przywieźli z wyjazdu bezcenny punkt. 

  Jedyną bramkę dla rawiczan uzyskał w 35. min. Paweł Murawski - który wykorzystał dośrodkowanie Roztockiego i trafił do siatki pięknym uderzeniem głową. Ten sam zawodnik tuż przed przerwą mógł podwyższyć prowadzenie Rawii, ale będąc w dobrej sytuacji, fatalnie przestrzelił.

  Karkonosze wyrównały w 64. min. Bramkę dla miejscowych uzyskał pięknym strzałem z około 20-stu metrów Konon. Po tej bramce tempo gry z obu stron wyraźnie "siadło", a obie drużyny wydając się jakby zadowolone z remisu - nie kwapiły się zbytnio do ataków. W Jeleniej Górze zatem remis 1:1.

  Tyle leszczyńska prasa. Pamiętny remis z Karkonoszami, bardzo ważny punkt, ogromna radość, chociaż... Po latach znaleźli się i tacy, którzy po dziś dzień uważają, że ten remis "w górach" raczej nie był "czysty"... Nikt jednak nikogo za rękę nie złapał, chociaż oglądając to spotkanie "live" z trybun stadionu, można się było mocno dziwić wyjątkowo słabej dyspozycji miejscowych... Nasuwa się jedno pytanie - czy Rawia w tamtych latach była finansowo na tyle "mocna", aby w ogóle wyczyniać takie "numery"? Znów w ustawieniu 3-5-2, bardzo przyzwoity występ Roztockiego, a także kolejna bardzo ważna bramka niezapomnianego "Murasia'.

 

  33. kol.

  Rawia Rawicz - Piast Iłowa 6:2(2:1)

  gole: Biernat 4., Cheba 44, Przemysław Staniszewski 49., Murawski 63. i 78., Dworkiewicz 70 (głową).

  skład: Izydorczak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, K. Kendzia - Przemysław Staniszewski (87. Lokś), Zieliński, Roztocki, Dworkiewicz (74. Bojdo) - Cheba, Murawski.

  opis "PL": "Gospodarze w meczu ze zdegradowanym już Piastem Iłowa musieli wygrać, by mieć niemal stuprocentową pewność utrzymania w 3. lidze. Rzecz się udała i Rawia jest już prawie pewna ligowego bytu. Tylko prawdziwy "kataklizm" wyników w następnej kolejce spotkań mógły wykluczyć zespól rawicki z grona trzecioligowców w następnym sezonie.

  Gospodarze od pierwszego gwizdka ostro ruszyli do przodu i uzyskali prowadzenie już w 4. minucie gry, gdy świetnym strzałem popisał się Biernat. Ku dużej konsternacji trybun, nieoczekiwanie w 28. min. zespół Piasta wyrównał po golu Kaczorowskiego. Gdy dziesięć minut później rzutu karnego dla rawiczan nie wykorzystał Cheba, zdenerwowanie wród publiczności stało się jeszcze większe. Na szczęście ten sam zawodnik zrehabilitował się tuż przed przerwą, gdy płaskim strzałem z kilkunastu metrów wyprowadził Rawię na prowadzenie 2:1.

  Druga połowa była już łatwiejsza dla miejscowych. Szybko, bo już cztery minuty po wznowieniu gry - do siatki przyjezdnych trafił Przemysław Staniszewski. Chwilę po tym golu z boiska został usunięty jeden z piłkarzy z Iłowy - za brutalny faul. Goście grali więc już w "dziesiątkę", a Rawia nadal atakowała. W 63. minucie bramkę dla naszej drużyny zdobył Paweł Murawski. Było więc już 4:1, a chwilę po tym trafieniu sędzia usunął kolejnego piłkarza Piasta (za wulgarne epitety), który od tego momentu grał już ledwie w 9-ciu piłkarzy... Miejscowi skrzętnie to wykorzystali - najpierw w 70. minucie celną "główką" popisał się junior Dworkiewicz, a kilka minut później po solowej akcji szóstą bramkę uzyskał szybki Murawski. Niespodziewanie, mimo gry o dwóch zawodników mniej - Piast w ostatniej minucie zdobył kolejne trafienie, po ładnym strzale Durbajłło. W Rawiczu zatem padł wysoki wynik, bo aż 6:2 dla miejscowych."

  Tyle opis gazety. Nie jest podane miesjce Rawii w tabeli ligowej (na 18. ekip), ale można się domyślać że utrzymanie było już blisko (okolice 14-15 lokaty). W tamtych latach wszystko było też oczywiście uzależnione od ilości drużyn spadających z ówczesnej drugiej ligi (były dwie grupy, tzw. Zachód i Wschód). W każdym razie - po tym 6:2 utrzymanie niemal na "sto procent"! Statystycznie - kolejny "dublet" strzelecki Murasia, premierowy i jednocześnie bodaj ostatni gol dla Rawii młodego Daniela Dworkiewicza. Szkoda, że ten ciekawy junior rodem ze Wschowy - mimo udanej wiosny 95. - jakoś nie zagrzał dłużej miejsca w ekipie seniorów Rawii...

 

  34. kol.

  Obra Kościan - Rawia Rawicz 1:0(0:0)

  skład: Izydorczak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat - K. Kendzia, Przemysław Staniszewski (60. Jesiak), Roztocki, Dworkiewicz (70. Bojdo), Zieliński (70. Lokś) - Cheba, Murawski

  żółte kartki: W. Kendzia, Zieliński i Murawski.

  opis "PL": "Przed ostatnim spotkaniem ligowym obu ekip z naszego regionu sytuacja była jasna: kościaniacy musieli wygrać i nasłuchiwać wieści z innych stadionów. Cudu jednak nie było, a pokonanie rawiczan okazało się pyrrusowym zwycięstwem

  Ponieważ z II ligi spadły dwie drużyny z makroregionu dolnośląskiego, okazało się że (zamiast czterech) z III ligi dolnośląskiej spadnie aż 5 zespołów. Obra musiała zatem wygrać i liczyć na potknięcie rywali. Z kolei Rawia - po wcześniejszym pokonaniu Piasta Iłowa - pomimo niewielkich różnic punktowych i bramkowych była niemal pewna ligowego bytu. Dlatego mogła pozwolić sobie nawet na minimalną porażkę w Kościanie.

  

 

 

  

 

  

06 marca 2020   Dodaj komentarz
sezon 1994-95  

"Panorama... - marzec 1995

Artykuł prasowy u progu piłkarskiej wiosny 1995 - stan kadrowy Rawii oraz powracający do roli opiekuna drużyny seniorów Marek Polowczyk. Źródło "Panorama Leszczyńska" nr. 11, z 12. marca 1995. Tytuł artykułu "Na kłopoty - Polowczyk".

 

  "Z przemeblowanym składem rozpoczną rundę wiosenną sezonu 94/95 piłkarze Rawii. Po ogromnym zawodzie, jaki spotkał kibiców jesienią, rawiczanie postawili sobie ambitny cel szybkiego marszu w górę tabeli. Nowy-stary trener Marek Polowczyk, który przejął Rawię po kilku miesiącach przerwy, nie dopuszcza do siebie myśli od degradacji.

  Rawiczanie zagrali jesienią nie tylko ponieżej oczekiwań fanów, ale i swoich możliwości. Trudno bowiem przez rok - właśnie wtedy Rawia była rewelacją trezcioligowych rozgrywek - nagle zapomnieć jak się gra w piłkę. Jesienią tak jednak było i po siedmiu kolejkach twórca największych sukcesów rawickiego klubu - Marek Polowczyk - zrezygnował w prowadzenia drużyny seniorów. Zastąpiła go dwójka trenerów Przybylski - Mosiek, ale i ta zmiana niewiele dała. Oprócz wygranych w pojedynczych meczach, gra zespołu nadal wyglądała bardzo przeciętnie. Efekt? Ledwie 15. miejsce w ligowej tabeli na półmetku rozgrywek.

  Stąd koncepcja ponownego przejęcia roli szkoleniowca przez M. Polowczyka. W Rawiczu nastąpiły pewne przetasowania w zarządzie, nie udało się także zatrudnić kogoś z zewnątrz - pomimo pewnym prób nawiązania kontaków z trenerami z województwa wrocławskiego.

  - Rawii finansowo nie stać na trenera z zewnątrz - uzasadnia swój powrót M. Polowczyk - Nowo wybrany zarząd zwrócił się do mnie z propozycją ponownego przejęcia zespołu. Podjąłem to ryzyko, bo zależy mi na tym, aby w Rawiczu była nadal III liga.

  Jedną z przyczyn jesiennego odejścia trenera były poniekąd animozje z niektórymi zawodnikami. Kilku z nich odmówiło ponoć gry. Teraz ponoć sytuacja się ustabilizowała i każdy z członków klubu wie, co należy do jego obowiazków.

  - Nowy zarząd powiedział, że żarty się skończyły. Dla dobra zespołu postanowiono poświecić Marka Nowickiego. Ogromnie zdziwiła mnie wypowiedź tego piłkarza, który zapytany, dlaczego gra w piłkę nożną, odpowiedział, iż nie robi tego ani dla Rawii, ani dla jej kibiców, ani dla klubu - mówi trener Rawii. 

  Markowi Nowickiemu podziękowano za grę i piłkarz najprawdopodobniej trafi do również III-ligowej Rokity Brzeg Dolny. W każdym razie, obecnie działacze obu klubów prowadzą rozmowy w sprawie transferu zawodnika. Na przeszkodzie stoi konieczność pauzowania przez Nowickiego w aż sześciu ligowych spotkaniach - w ramach kary, jaką otrzymał ten futbolista za chuligański wybryk w ostatnim meczu rundy jesiennej Rawia - Obra.

  Prócz niesfornego gracza - z klubem ostatecznie pożegnał się popularny "Stachu" - czyli Stanisław Przybylski. Ten prawdziwy weteran boisk okręgu leszczyńskiego zapowiedział definitywy koniec piłkarskiej kariery. Z kolei bramkarz Dawid Szymczak został powołany do wojska, więc wiosną również nie zagra w Rawii. Do drużyny w jego miejsce włączono młodego golkipera Kasprzaka. Do gry powróci także skonfliktowany ongiś z Polowczykiem - doświadczony Sławomir Żmuda.

  Do pierwszej drużyny pozyskano jeszcze trzech zawodników. Z Piasta Żmigród przyszedł 23-letni napastnik Piotr Zieliński. Z kolei z drużyną seniorów trenuje dwóch byłych juniorów Pogoni Wschowa - Artur Piekarczyk i Daniel Dworkiewicz. Mecze sparingowe udowodniły, że dwaj młodzi piłkarze mogą być przydatni Rawii.

  Nasi piłkarze przygotowywali się do sezonu na obozie w Kulach koło Częstochowy. Po powrocie rozegrano kilka meczów kontrolnych - Rawia wygrała z Rokitą Brzeg Dolny 3:2 oraz Kanią Gostyń 3:0 oraz przegrała z Chrobrym Głogów 1:4. Opiekun rawiczan twierdzi, że jest optymistą i wszystko jest na dobrej drodze do utrzymania trzecioligowego bytu.

  - Wiele będzie zależało też od pierwszych spotkań w rundzie wiosennej. Jeżeli w czterech meczech zdobędziemy 6 punktów, będziemy usatysfakcjonowani. Wtedy będzie nadal zachowana szansa na uniknięcie degradacji - twierdzi M. Polowczyk.

  Po kilku miesiącach okazało się zatem w Rawiczu, że na kłopoty najlepszy jest Polowczyk. Oby powracającemu do pracy z seniorami Rawii, nowemu-staremu trenerowi, nie zabrakło nerwów oraz sił do pokonania animozji wśród graczy i zachowania przez klub statusu trzecioligowca."

  

  

06 marca 2020   Dodaj komentarz
sezon 1994-95  

"Panorama... - listopad 1994

  Artykuł z "Panoramy Leszczyńskiej" - listopad 1994. Posezonowe, dość krótkie podsumowanie rundy jesiennej w wykonaniu piłkarzy Rawii Rawicz.

 

  "Piłkarze Rawii w rundzie jesiennej zaprezentowali się zdecydowanie poniżej oczekiwań. W zeszłym roku Rawia - jako beniaminek - robiła furorę na trzecioligowych boiskach. To już jednak przebrzmiała przeszłość, a obecny sezon jest po prostu słaby. Przez siedem kolejek drużynę prowadził Marek Polowczyk, któremu rawiczanie zawdzięczają największe sukcesy. Niestety, od początku rozgrywek Rawia grała źle, raziła nieskutecznością, denerwowała publiczność na Spokojnej. Jedynym udanym meczem tego okresu było pamiętne 4:1 z Kuźnią Jawor (V kolejka). Prócz słabej formy, w tamtym okresie doszła również plaga kontuzji oraz narastające waśnie pomiędzy zawodnikami a trenerami i działaczami klubu. W efekcie po siódmym meczu rozgrywek - z Lechią Zielona Góra i porażce na własnym stadionie 2:4 - M. Polowczyk zrezygnował.

  Następcy, czyli duet trenerski Stanisław Przybylski - Piotr Mosiek - również nie mieli łatwo. Szczytem kryzysu Rawii była porażka 0:7 w Oławie oraz kolejne 2:4 na Spokojnej - tym razem z Kryształem Stronie Śląskie.

  Niezależnie kto był opiekunem Rawii - w okresie całej rundy jesiennej fatalnie prezentowała się rawiccka defensywa - dopuściła do utraty aż 31 goli. Jej pierwsi przedstawiciele, czyli bramkarze Izydorczak i Pietrzak - z powodu kontuzji tego drugiego w piątej kolejce - bronili niemal po równo w rundzie jesiennej i raczej grali przyzwoicie - a stracone gole w niewielkim stopniu obciążają ich konto. W obronie na swoim poziomie zagrali w sumie tylko praktycznie niezastąpiony i nadal bardzo młody 17-tni Jacek Biernat. Z kolei dotychczasowy etatowy stoper Wiesław Kendzia - z powodu konfliktu z trenerem oraz czerwonej kartki podczas wyjazdowego meczu z Moto Jelczem - pograł w sumie niewiele. Starali się jak mogli Andrzej Matuszczak (zagrał we wszystkich meczach) i Krzysztof Kendzia, dla którego pozycja bocznego obrońcy to nie jest optymalna pozycja. Mało występów zaliczył jesienią Piotr Staniszewski, wcześniej pewny kandydat do gry na lewej obronie.

   Lepiej powinna funkcjonować linia pomocy, która jednakże w każdym meczu grała w innym składzie personalnym. W tej formacji rzucał się wyraźnie brak kontuzjowanego Artura Jesiaka oraz brak "strajkujacego" od meczu I. serii w Polkowicach - Sławomira Żmudy... Więcej ze swoich niepoślednich umiejętności piłkarskich mógł dać drużynie Radomir Roztocki, który chyba w powodów zdrowotnych "błysnął" należycie tylko w wygranym 2:1 meczu z Dozametem, gdy zdobył na Spokojnej oba gole dla rawiczan. Niejako zatem "z konieczności" za kreowanie gry w środku pola musiał być odpowiedzialny zatem także Przemysław Staniszewski. Na pewno więcej spodziewano się po osobie Andrzeja Loksia, który był ustawiany nie tylko w linii pomocy, ale i bardziej ofensywnie.

  Bardzo źle wyglądał atak Rawii. Największa "gwiazda" zespołu - Marek Nowicki - który zdaniem wielu, wywiera wyjątkowo zły wpływ na drużynę, piłkarsko zaprezentował się bardzo przeciętnie. Piłkarz pobił nawet swoisty "rekord" - jesienią 1994 egzekwował dwa razy rzuty karne - obu nie wykorzystał!

  Jego koledzy z ofensywy prezentowali się niewiele lepiej. Najskuteczniejszy dotychczas napastnik klubu, Piotr Cheba (w zeszłym sezonie walczył nawet o tytuł "króla strzelców" rozgrywek), teraz nie jest już tak skuteczny. Zawodnik grał jednak czasami z boku pomocy, stąd może skromny dorobek bramkowek (tylko 2 gole - oba z rzutów wolnych). Najwięcej bramek (4 trafienia), zaliczył Paweł Murawski, który jednak ma wielki problem z wykorzystaniem swoich sytuacji strzeleckich. Warto zauważyć udane wejście do składu - juniora Łukasza Bojdo, kolejnego z "młodzieżowców" w ekipie seniorów.

  Piłkarze z Rawicza zakończyli rundę jesienną w strefie spadkowej, na ledwie 15. pozycji. Aby uchronić się przed degradacją konieczne wydaje się zatrudnienie nowego trenera, spoza rawickiego środowiska. Przydałoby się także wzmocnienie drużyny choć dwoma doświadczonymi piłkarzami, którzy pomogli być uratować trzecioligowy byt dla rawiczan."

  

  Tabela rundy jesiennej sezonu 1994/95

  1. Lechia Zielona Góra      26 pkt. bramki 34-16

  2. Moto Jelcz Oława           24         39-15

  3. Karkonosze Jelenia Góra  24       36-15

  4. Rokita Brzeg Dolny         23          24-13

  5. Polonia Świdnica            22         22-15

  6. Promień Żary                  20         23-15

  7. Bielawianka Bielawa      19          23-16

  8. Orzeł Zabkowice Śl.        19         28-24

  9. Piast Nowa Ruda             17    26-21

  10. Kuźnia Jawor               16      21-18

  11. Kryształ Stronie Śl.      15    22-23

  12. KP Wałbrzych              15    14-24

  13. Stal Chocianów            14     17-31

  14. Piast Iłowa                    13     16-28

  15. RAWIA RAWICZ         13    15-31

  16. Górnik Polkowice         10     13-36

  17. Polonia Nowa Sól          8      13-29

  18. Obra Kościan                8       7-27 

06 marca 2020   Dodaj komentarz
sezon 1994-95  

"Panorama..." - październik 1994...

  Jesień 1994 roku była bodaj najtrudniejsza w historii trzecioligowej Rawii - bardzo słabe wyniki sportowe, szły niestety w parze z fatalną atmosferą w Klubie... O tym wszystkim mówi również artykuł z "Panoramy Leszczyńskiej" z października 1994 roku, opublikowany po 11. kolejkach sezonu 1994/95. Tytuł artykułu "Krok przed katastrofą".

 

  "Piłkarze Rawii znaleźli się w dolnych rejonach III ligi Dolnośląskiej". Od początku sezonu rawiczanie nie mogą złapać właściwego rytmu. Waśnie pomiędzy działaczami a piłkarzami odciskają swoje piętno na postawie zespołu. Można zauważyć, że dotychczasowy model funcjonowania klubu wyraźnie się zachwiał.

  W tegorocznym sezonie Rawia spisuje się fatalnie. Widać wyraźnie, iż drużyna nie jest zbyt dobrze przygotowana fizycznie do sezonu. Kilka wysokich porażek, a przede wszystkich pogrom 0:7 w Oławie, zaniepokoiły kibiców. Nie ma już w Rawiczu entuzjazmu beniaminka, który ledwie rok wcześniej robił prawdziwą furorę w III lidze Dolnośląskiej. Dotychczas w tym sezonie Rawia zdobyła ledwie 7 punktów w jedenastu spotkaniach i straciła najwięcej, bo blisko 30 goli, ze wszystkich ligowych ekip.

  Po przegranym (2:4) meczu z Lechią Zielona Góra zrezygnował trener Marek Polowczyk. Szkoleniowiec prowadzący drużynę od roku 1992, oświadczył, iż nie może znaleźć wspólnego języka z niektórymi zawodnikami. Otwarcie bojkotowali oni Polowczyka oraz jego asystenta i grajacego trenera - Stanisława Przybylskiego. Zawodnicy mieszali się ustalanie składów na poszczególne spotkania, zarzucali trenerom faworyzowanie niektórych graczy. Przybylskiemu z kolei wypominano wiek, ale większość kibiców doskonale wie, że grajacy trener - mimo prawie czterdziestki na karku - może zaiponować podejściem do gry i niesłychaną walecznością.

  Doszło nawet do tego, że dwóch zasłużonych zawodników Rawii - Sławomir Żmuda i Wiesław Kendzia - zrezygnowało z występów w trzeciej lidze. Ten ostatni wrócił do drużyny po odejściu Polowczyka. Szybko jednak "złapał" czerwoną kartkę w Oławie i znowu nie gra. Inny zawodnik - Marek Nowicki - który przed sezonem pożegnał drużynę i ruszył w poszukiwaniu lepszego klubu - przeprosił kolegów i wrócił do zespołu. Odmówił jednak wyjazdu na jedno ze spotkań wyjazdowych, protestując w ten sposób przeciwko nieprzyznaniu mu pożyczki z klubu.

  W normalnych warunkach niesfornych piłkarzy z pewnością odsuniętu by od gry. Niestety, w tym sezonie Rawia znalazła się w fatalnej sytuacji kadrowej - dodatkowo team nawiedziała plaga kontuzji - do dziś nie grają Grzegorz Pietrzak i Artur Jesiak, a nie w pełni sił jest Radomir Roztocki. Do tego dochodzą "strajkujący" W. Kendzia (obecnie z powodu czerwonej kartki...) i S. Żmuda, oraz inni zawodnicy nie grający z powodu otrzymanych kartek. Mamy zatem obraz trudnej sytuacji - w celu uniknięcia kompromitacji, trenerzy Mosiek i Przybylski muszą sięgać także po niezdyscyplinowanych piłkarzy.

  Brak solidnego zaplecza kadrowego jest spowodowany pośrednio polityką trenera Marka Polowczyka oraz - kierowanego w pewien sposób przez niego - zarządu klubu. Dotychczasowy model model tworzenia zespołu wygląda następująco: żadnych transferów z zewnątrz, włączanie do składu własnych wychowanków, solidna praca z młodzieżą. Trzonem pierwszego zespołu są piłkarze urodzeni w 1969 roku i młodsi.

  - "Teraz wyraźnie widać, iż ten model funkcjonowania się zachwiał. Brak pieniędzy powodował brak transferów z zewnątrz. To z kolei doprowadziło do utworzenia się grup w zespole" - twierdzi M. Polowczyk.

  Trener Polowczyk wcześniej już dwukrotnie nosił się z zamiarem ustąpienia. Dał się jednak przekonać, aby jeszcze pozostać. Za trzecim razem był już nieugięty.

  - Praca musi dawać satysfakcję. Odnosiłem wrażenie, że to działaczom bardziej zależało na wynikach, niż piłkarzom. Coraz częściej budziłem się z żółcią w ustach. Zadawałem więc sobie pytanie: w imię czego to wszystko?" - wspomina były opiekun Rawii.

  Następcą Polowczyka został Piotr Mosiek, od dawna związany z rawickim klubem. Nowy trener - w duecie ze St. Przybylskim - będzie pracował z drużyną tymczasowo - najpóźniej do końca rundy jesiennej. Wszyscy w klubie zdają sobie chyba sprawę z tego, że sytuację może uratować tylko szkoleniowiec z zewnątrz, nie związanay z rawickim środowiskiem. Działacze rozpoczęli już poszukiwania.

  Jedna z koncepcji mówi o kierunku wrocławskim. Prowadzono rozmowy z trenerami pracującymi dla Śląska Wrocław. Zatrudnienie szkoleniowca spoza Rawicza wiąże się ze sporymi wydatkami, miesięcznie rzędu 5-8 mln złotych plus dojazdy. Prezes Damazyn twierdzi, iż na to potrzebne są w kasie pieniądze. Jeszcze jeden z pomysłów mówi o tym, aby Rawia stała się filią WKS Śląsk. Oba kluby wymieniałyby się zawodnikami i ze sobą współpracowały.

  Na razie dużynę prowadzą więc razem Stanisław Przybylski i Piotr Mosiek.

  - Zastałem zespół rozbity kadrowo i psychicznie. Powiem otwarcie, że drużyna nie jest zbyt dobrze przygotowana do sezonu. Zawodnikom po prostu brakuje kondycji. Są spore ubytki kadrowe, zespół jest podzielony i skłócony. Montowanie składu musi więc trochę potrwać" - ocenia P. Mosiek.

  Aby poprawić formę w drużynie wprowadzono treningi indywidualne. Dużo czasu zespół poświęca także taktyce. Zdaniem szkoleniowców, w ciągu trzech-czterech tygodni powinno być lepiej. Konieczne są jednak przynajmniej dwa transfery po zakończeniu rundy jesiennej.

  Rawicki kub - w obliczu widma degradacji - stara się znaleźć wyjście z tej jakże ciężkiej sytuacji. M.in. w tym celu zarząd klubu ogłosił "amnestię" dla wszystkich niesfornych piłkarzy. Trenerzy zaś starają sie uporządkować zespół, który nagle zapomniał jak się gra dobrze w piłkę nożną. Oby z powodzeniem."

 

  Rafał Makowski

  

06 marca 2020   Dodaj komentarz
sezon 1994-95  

sezon 1994/95 - runda jesienna

  Mecze Rawii Rawicz w rundzie jesiennej sezonu 1994/95

 

  1. kol.

  Górnik Polkowice - Rawia Rawicz 2:0(1:0)

  skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Wendzonka - K. Kendzia, Krzyżosiak, Przemysław Staniszewski (65. M. Przybylski), Żmuda, Mackowiak - Cheba, Jesiak.

  żółta kartka: Krzyżosiak

  opis "PL": W pierwszym meczu nowego sezonu rawiczanie ulegli Górnikowi Polkowice 0:2. Niestety, ani gra, ani wynik nie mogą satysfakcjonować kibiców z Rawicza.

  Do Polkowic Rawia pojechała bez trzech podstawowych zawodników. W obronie nie mogli zagrać Roztocki i Murawski, a w obronie nie mógł wystąpić Jacek Biernat, który pauzował za czerwoną kartkę z poprzedniego sezonu. Brak tych zawodników był widoczny. Szczególnie brakowało w drużynie Rawii rozgrywającego i napastnika. Okazało się, że z braku dwójki ofensywnych zawodników, Rawia w ciągu całego meczu nie stworzyła ani jednej podbramkowej sytuacji.

  Trudno było więc w Polkowicach o korzystny rezultat. Pierwszą bramkę Rawia straciła w 22. min. gdy Pietrzaka przelobował Surożyński. Gospodarze po strzelonej bramce cofnęli się i grali z kontry. Rawiczanie niby próbowali atakować, ale wobec absencji ofensywnych piłkarzy - wyglądało to bardzo słabo.

  Zaraz po przerwie rostrzygneły się losy meczu. Przy biernej postawie obrońców, w 46. min. w pole karne wbiegł Kłosinski i strzelił do siatki obok bezradnego bramkarza gości. Polkowiczanie znów się cofnęli, a pozbawiona ataku Rawia nie potrafiła sworzyć sobie żadnej klarownej sytuacji do strzelenia bramki. Tak więc na początek porażka w Polkowicach 0:2(0:1)"

  Tyle "Panorama Leszczyńska" Zwraca uwagę, dość eksperymetalne zestawienie Rawii, w systemie 3-5-2. Nieudany początek nowych rozgrywek i chyba pirwszy mecz, gdy w składzie Rawii zabrakło Jacka Biernata... Debiut i bodaj jedyny mecz w III lidze zaliczył Marek Przybylski.

 

  2. kol.

  Rawia Rawicz - Polonia Nowa Sól 1:0(0:0)

  skład: Izydorczak - Matuszczak, Biernat, Piotr Staniszewski - Lokś (46. Murawski), K. Kendzia, W. Kendzia, Przybylski (59. Nowicki), Przemysław Staniszewski - Bojdo, Cheba.

  gol: Przybylski 58. (głową)

  żółte kartki: Murawski i Przybylski.

  opis "PL": "Niedzielny mecz Rawii z Polonią Nowa Sól początkowo miało nie dojść, do skutku, gdyż goście wnioskowali juz wcześniej o przełożenie spotkania. Wskutek niedopełnienia formalności przez działaczy przyjezdnych, mecz jednak doszedł do skutku.

  Mimo, że Rawia grała w praktycznie rezerwowym składzie, zdołała pokonać rywala 1:0. Do kontuzjowanych Roztockiego i Murawskiego (ten ostatni zagrał w drugiej połowie), dołązyli jeszcze w ubiegłym tygodniu Jesiak i Żmuda. Dublerzy (Bojdo i Lokś) nie spełnili w tym meczu pokładanych nadziei. 

  Na wyróżnienie zasłużył tylko rawicki weteran i jednocześnie drugi trener Stanisław Przybylski. 37 - letni "Stachu" pojawia się w składzie Rawii tylko w chwilach trudnych dla drużyny. Potrafi poderwać swoich kolegów do walki, a doświadczenia i sprytu powinni się od niego uczyć młodzi zawodnicy. Właśnie Przybylski w 58. min. pięknym "szczupakiem" zdobył jedynego gola meczu.

  Mimo osłabień kadrowych rawiczanie byli zespołem lepszym. Grali szybciej i bardziej zdecydowanie od rywali. Z konieczności rozgrywającym był stoper Wiesław Kendzia, a do drużyny wrócił Marek Nowicki. Zwycięstwo ekipy z Rawicza powinno być zdecydowanie wyższe, ale strzały Cheby, Przybylskiego, K. Kendzi czy Murawskiego wspaniale obronił Marek Przykłota - najlepszy piłkarz na boisku. Żeby było ciekawiej, bramkarz Polonii jest rawiczaninem, ale kilka lat temu przeprowadził się do Nowej Soli.

  Pod koniec meczu goście - mimo iż grali już tylko w dziesiątkę (po czerwonej kartce jednego z obrońców) - stworzyli dwie groźne sytuacje, ale Izydorczakowi udało się uratować remis.

  Po dwóch kolejkach Rawia jest na miejscu dziesiątym - 2 pkt."

  Koniec relacji "PL". Ważne zwycięstwo, choć gra Rawii mocno przeciętna. Kolejny mecz w ustawieniu 3-5-2. Stanisław Przybylski strzela swojego premierowego i jednocześnie ostatniego w III lidze w barwach Rawii, stając się jednocześnie najstarszym strzelcem w historii Klubu na tym poziomie rozgrywkowym.

 

  3. kol.

  Piast Nowa Ruda - Rawia Rawicz 4:1(1:1)

  gol: Cheba 43. (wolny)

  skład: Izydorczak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, Piotr Staniszewski - Nowicki, Przemysław Staniszewski, Cheba, K. Kendzia (75. Przybylski) - Murawski, Bojdo.

  żółta kartka: Piotr Staniszewski.

  opis "PL": "Środowe spotkanie w Nowej Rudzie było - zdaniem trenera Polowczyka - najlepszym wystepem Rawii w tym sezonie. Niestety, tradycyjnie wśród rawiczan zawodziła skuteczność - dobrych sytuacji nie wykorzystali Murawski i Bojdo. Gospodarze zaś zaprezentowali stuprocentową skuteczność. Wynik 4:1 jest gorszy niż gra Rawii."

  Tyle krótka nota "PL". Porażka w Nowej Rudzie, druga z rzędu w nowym sezonie. Powrót do ustawienia 4-4-2. Kolejny mecz młodego Bojdo, z kolei Cheba przesunięty na pozycję rozgrywającego.

 

  4. kol. 

  KP Wałbrzych - Rawia Rawicz 1:1(0:1)

  gol: Nowicki 43.

  skład: Pietrzak - Matuszczak, Biernat, Przybylski (78. Wendzonka), Piotr Staniszewski - Nowicki, Przemysław Staniszewski, Cheba, Lokś - Murawski, Bojdo.

  żółte kartki: Piotr Staniszewski i Cheba.

  opis "PL": "Lepiej niż ostatnio zagrali rawiczanie z byłym drugoligowcem KP Wałbrzych. Mimo braku czterech podstawowych zawodników (stoper W. Kendzia brał tego dnia ślub z siostrą S. Żmudy - Małgorzatą), Rawia była tego dnia zdecydowanie lepszym zespołem. i zamiast remisu 1:1 powinna wywieźć z Wałbrzycha dwa punkty. Po raz kolejny nie popisał się jednak Paweł Murawski, który zmarnował kilka sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy. W Wałbrzychu pudłował także Piotr Cheba.

  Na pierwsze miejsce awansowała Kuźnia - 7 pkt, Rawia jest 13. - 3 pkt"

  Tyle relacja prasy. Cenny punkt w Wałbrzychu, mimo naprawdę nieciekawej sytuacji kadrowej. Niesamowity był weteran Przybylski który przebywał na boisku aż do 78. minuty - chyba najdłużej w historii swoich trzecioligowych meczów! Sukces osiągnięty znowu w ledwie dwunastoosobowym składzie. Chyba pierwszy "pełny" mecz Loksia w III lidze, po wielu krótkich "wstawkach"... Powrót do bramki Pietrzaka.

 

  5. kol.

  Rawia Rawicz - Kuźnia Jawor 4:1(3:1)

  gole: Murawski 13. (głową) i 37. , Nowicki 15., Bojdo 61.

  skład: Pietrzak (67. Izydorczak) - Matuszczak, Biernat, Przybylski (46. W. Kendzia), Piotr Staniszewski - Lokś, Przemysław Staniszewski (78. Wendzonka), Cheba - Nowicki, Murawski, Bojdo

  żólta kartka: Nowicki.

  opis "PL": Wszystko wkazuje na to, że Rawia lepiej gra w osłabieniu niż w pełnym składzie. Znów zagrała bez kilku podstawowych piłkarzy, ale był to dobry mecz w wykonaniu miejscowych. Przyjazd lidera III ligi wyzwolił w rawickich piłkarzach maksimum koncentracji i po niezłym meczu wygrali 4:1.

  Już po ledwie kwadransie był 2:0 dla Rawii. Najpierw w 13. min. Paweł Murawski uderzeniem głową zdobył prowadzenie, a dwie minuty później Marek Nowicki wykorzystał nieudaną pułapkę ofsajdową obrońców Kuźni i pewnie trafił do siatki. Ten sam zawodnik miał okazję podwyższyć rezultat, ale w 34. min. nie wykorzystał rzutu karnego. Dwie minuty później kontaktową bramkę dla Kuźni strzelił Sławomir Brzyk. Rawicka ekipa nie załamała się jednak utratą gola i w 37. min. Murawski pokonał golkipera przyjezdnych. Czwartego gola dla miejscowych zdobył już po przerwie Łukasz Bojdo, który w 61. min. z kilku metrów wpakował piłkę do siatki.

  Rawia mogła wybrać jeszcze wyżej, ale wyśmienitych okazji nie wykorzystali Lokś i Murawski. Na taką właśnie grę oczekują rawiccy kibice. Rawia przypominała w tym meczu zespół, który rok temu przez jakiś czas liderował w III lidze Dolnośląskiej.

  Nowym liderem została Lechia Z. Góra - 9 pkt, Rawia jest dziesiąta - 5 pkt."

  Tyle relacja "PL". Zwraca również uwagę zmiana na pozycji bramkarza - Pietrzak doznał w tym meczu niegroźnej kontuzji i przy wysokim prowadzeniu 4:1 do bramki wszedł popularny "Izi". Nowy system gry (4-3-3) okazał się niebywale skuteczny, a Bojdo strzelił swoją pierwszą bramkę w III lidze.

 

  6. kol.

  Bielawianka Bielawa - Rawia Rawicz 4:0(1:0)

  skład: Izydorczak - Matuszczak, Biernat, Przybylski (60. Lokś), Piotr Staniszewski - Cheba, Przemysław Staniszewski (80. Wendzonka), Roztocki, Nowicki - Bojdo, Murawski.

  żółta kartka: Piotr Staniszewski.

  opis "PL": "Środowy występ rawiczan w Bielawie okazał się totalnym niewypałem. Goście stworzyli praktycznie tylko jedną sytuację (Cheba trafił z wolnego w słupek). Z pewnością na wynik miała wpływ atmosfera, która panuje w zespole. Doszło do animozji pomiędzy piłkarzami a trenerem Polowczykiem. W rezultacie z gry w drużynie zrezegnowali Żmuda i W. Kendzia."

  Krótka notka "PL": Cała Rawia - kilka dni wcześniej euforia z ogrania lidera, w następnej kolejce animozje i rezygnacje... Aż sie nie chce tego komentować... Statystycznie, kolejna wysoka porażka w Bielawie (sezon wcześniej było jedną bramką mniej), powrót po kontuzji Roztockiego.

 

  7. kol.

  Rawia Rawicz - Lechia Zielona Góra 2:4(0:2)

  gole: Murawski 77. i Cheba 82. (z wolnego)

  skład: Izydorczak - Matuszczak, Biernat, Piotr Staniszewski - Cheba, Lokś (60. Przybylski), Roztocki, Przemysław Staniszewski (46. K. Kendzia), Nowicki - Bojdo, Murawski.

  żółte kartki: Piotr Staniszewski, Roztocki i Murawski.

  opis "PL": "Przyjazd lidera nie wyzwolił tym razem u gospodarzy ambicji - zaprezentowali się po prostu bardzo słabo. Rawiczanie zagrali jak sparaliżowani, a Lechia powinna wygrać zdecydowanie wyżej. Od pogromu uratowała Rawię tylko nieskuteczność zielonogórzan i dobra gra bramkarza Izydorczaka. Senną i bezmyślną grę gospodarzy ożywiło dopiero wejście doświadcznego Przybylskiego. Po meczu trener Marek Polowczyk był załamany. Poinformował o złożeniu rezygnacji i zapewnił, iż jest to ostateczna decyzja.

  W tabeli Rawia jest dopiero dwunasta - 5 pkt."

  Tyle gazeta. Kolejna modyfikacja systemu gry (na 3-5-2) nie przyniosła efektów: piłkarze "Trójkolorowych" grali zresztą w tym meczu tak, jakby chcieli zwolnić swojego trenera... Pożegnanie Marka Polowczyka, choć powróci jeszcze na ławkę trenerską Rawii - ale tylko na dwa mecze w roli tymczasowego "strażaka"...

 

  8. kol.

  Polonia Świdnica - Rawia Rawicz 0:0(0:0)

  skład: Izydorczak - Matuszczak, Biernat, K. Kendzia (50. W. Kendzia), Piotr Staniszewski - Lokś (85. Przemysław Staniszewski), Nowicki, Roztocki, Cheba - Murawski, Bojdo (70. Krzyżosiak).

  żółta kartka: K. Kendzia

  opis "PL": "Zupełnie przyzwoicie wypadł debiut trenerskiego duetu Stanisław Przybylski - Piotr Mosiek. Rawia pod wodzą nowych szkoleniowców wywiozła cenny punkt ze Świdnicy.

  Założenia taktyczne rawiczan były proste: mieli "zagęścić" pole w środku boiska i wyprowadzać szybkie kontry. Piłkarze mieli także podjąć walkę, czego ostatnio nie czynili... Mecz w Świdnicy był bardzo wyrównany, a gospodarzy stworzyli tylko jedną groźną sytuację, z której obronną ręką wyszedł bramkarz Izydorczak. Rawiczanie mieli dwie klarowne okazje na gola, których nie wykorzystali Bojdo i Nowicki. Remis jest sprawiedliwym wynikiem"

  Tyle reporter "PL". Jak już było wspomniane - debiut na ławce trenerskiej duetu Przybylski - Mosiek. Powrót do zespołu skłóconego z poprzednim trenerem Wiesława Kendzi, który zmienił na obronie również powracającego do składu swojego brata Krzysztofa. Niezły wynik na zawsze trudnym terenie w Świdnicy.

 

  9. kol.

  Rawia Rawicz - Kryształ Stronie Śląskie 2:4(0:1)

  gole: K. Kendzia 64. i Nowicki 66.

  skład: Izydorczak - Matuszczak, Biernat, K. Kendzia, Piotr Staniszewski (68. W. Kendzia) - Lokś (61. Przybylski), Roztocki, Nowicki, Cheba - Murawski, Bojdo.

  żółte kartki: K. Kendzia i Przybylski

  opis "PL": "Znów kompromitująco zaprezentowali się piłkarze Rawii. Po udanym występie w Świdnicy, tym razem nastąpił klejny blamaż. Szczególnie kompromitująco zagrała obrona. W pewnym momencie doszło nawet do paradoksalnej sytuacji: dwaj defensorzy Rawii zderzyli się ze sobą, umożliwiając gościom zdobycie gola...

  W klubie panuje obecnie fatalna atmosfera. Zawodnicy kłócą się ze sobą i mają pretensje do trenerów i zarządu. Niektórzy się obrażają i nie chcą grać w trzeciej lidze. Jedynym chyba rozwiązaniem wydaje się zatrudnienie nowego trenera, koniecznie z zewnątrz."

  Koniec krótkiej relacji. Trudno o tym meczu powiedzieć cokolwiek dobrego, ale jednak powiem. Na plus należy zaliczyć, że Rawia, choć przegrywała 0:2, w odstępie ledwie dwóch minut doprowadziła szczęśliwie do remisu, choć nic wielkiego nie grała... W końcówce meczu goście "dobili" naszych chłopaków trafiąjac jeszcze dwa razy, a w całym meczu 3 gole dla Kryształu zdobył Sebastian Matuszak, który w przyszłości zagra też dla Rawii!

 

  10. kol. 

  Moto Jelcz Oława - Rawia Rawicz 7:0(2:0)

  skład: Izydorczak - Matuszczak, Biernat, K. Kendzia, Piotr Staniszewski - Lokś (Przemysław Staniszewski), W.  Kendzia, Roztocki - Cheba, Murawski, Bojdo (Krzyżosiak).

  czerwone kartki: W. Kendzia i Piotr Staniszewski.

  opis "PL": "Z dużymi obawami jechali na mecz z liderem z Oławy, piłkarze Rawii. Już w pierwszej akcji meczu, miejscowi objęli prowadzenie, przy biernej postawie rawickiej obrony. Po utracie bramki Rawia się otrząsnęła i prowadziła dość wyrównaną grę z pierwszą drużyną tabeli. Najlepszej okazji do zmiany rezultatu nie wykorzystał Piotr Cheba. Tuż przed przerwą gospodarze podwyższyli prowadzenie - arbiter dopatrzył się faulu w polu karnym i Moto Jelcz za sprawą pomocnika Biernata trafił na 2:0. 

  Druga połowa to już wyraźna przewa zespołu z Oławy. W 47. min. padł trzeci gol dla miejscowych, który wyraźnie rozsierdził przyjezdnych. W 50. min. meczu W. Kendzia, grający w linii pomocy - za faul i obraźliwe gesty pod adresem sędziego otrzymał czerwoną kartkę. W 54. min. piłkę stracić Murawski, poszła z tego szybka akcja miejscowych i było już 4:0. Minutę później Rawia zmuszona była grać już w "dziewiątkę" - za faul czerwoną kartkę zobaczył Piotr Staniszewski. W tym momencie wiadomo było, że starcie z liderem rozgrywek musi skończyć się pogromem. Moto Jelcz zdobywał jeszcze bramki w 60., 70. i 88. minucie. Paradoksalnie, goście grając w "9" mieli jedną dobrą sytuację - strzał Roztockiego z dystansu trafił jednak w poprzeczkę."

Tyle "PL". Uff... Bodaj najwyższa porażka rawiczan w III lidze, słynne 0:7... Pierwszy mecz na tym szczeblu rozgrywek, gdy dwóch piłkarzy Rawii zobaczyło czerwone kartki... Wszystko to nakazywało widzieć przyszłość klubu raczej w ciemnych barwach.

 

  11. kol.

  Rawia Rawicz - Rokita Brzeg Dolny 1:1(1:0)

  gol: Bojdo 20.

  skład: Izydorczak - Matuszczak, Przybylski, Biernat, K. Kendzia - Przemysław Staniszewski (70. Lokś), Roztocki, Nowicki, Cheba - Murawski, Bojdo.

  zółte kartki: Przybylski, Nowicki i Roztocki.

  opis "PL": "Rawiczanie znów niepotrzebnie stracili punkt, choć w meczu z Rokitą stworzyli kilka stuprocentowych sytuacji. Do kontuzjowanych Pietrzaka i Jesiaka, dołączyli pauzujący za czerwone kartki Piotr Staniszewski i W. Kendzia.

  Mimo tych osłabień, gospodarze od pierwszych minut niedzielnego meczu ruszyli do frontalnych ataków. Doskonałych sytuacji nie wykorzystał jednak Murawski, K. Kendzia i dwukrotnie junior Bojdo. Właśnie ów młodzieniec mógł przesądzić o losach meczu. W spotkaniu miał kilka niezłych okazji, ale chyba zabrakło mu doświadczenia. Właśnie Łukasz Bojdo w 20. min. zdobył jedynego gola dla Rawii. Goście niczym specjalnym się nie wyróżniali, ale mimo tego zdołali wywieźć z Rawicza jeden punkt. W 78. min. zespół Rokity egzekwował rzut wolny i po krótkim zagraniu Zakrzewski uzyskał wyrównanie. 

  Rawiczanie znaleźli się w dolnych rejonach tabeli i ich sytuacja staje się coraz bardziej trudna. Duet trenerski Przybylski - Mosiek czeka niełatwe zadanie, by uratować III ligę dla rawickich kibiców. W tabeli Rawia jest dopiero 14. - 7 pkt."

  Tyle relacja. Niezły mecz w wykonaniu "Trójkolorowych", szkoda że zdobyty ledwie punkt. Znów ledwie dwunastu ludzi na boisku, weteran Przybylski zmuszony wytrzymać na "placu" cały mecz - chyba pierwszy raz w historii trzecioligowych rozgrywek! Można nadal zauważyć - mimo zmiany trenera - brak Sławka Żmudy, który tej jesieni 94, zagrał tylko na inaugurację...

 

  12. kol.

  Promień Żary - Rawia Rawicz 0:0(0:0)

  skład: Izydorczak - Matuszczak, Przybylski, Biernat, K. Kendzia - Nowicki, Roztocki, Przemysław Staniszewski, Cheba - Bojdo, Murawski (82. Lokś)

  zółte kartki: Murawski i Przemysław Staniszewski.

  opis "PL": "Rawia bardzo obawiała się tego spotkania. Beniaminek z Żar dotychczas nie przegrał meczu, stracił też ledwie siedem bramek. Przed meczem goście jeden punkt przyjęliby z otwartymi rękoma, ale po zakończeniu gry pozostał niedosyt. Nie zawiodła w tym meczu rawicka obrona, która nie dopuszczała gospodarzy do groźnych sytuacji podbramkowych. Promień najlepszą i praktycznie jedną sytuację stworzył tuż przed przerwą, kiedy to po wypuszczeniu piłki z rąk przez bramkarza Izydorczaka, napastnik gospodarzy spudłował. Nasz zespół rozegrał dobre spotkanie, był równorzędnym przeciwnikiem, a pod koniec meczu stworzył sobe dwie dobre okazję na gola: najpierw znakomitym strzałem z dystansu popisał się K. Kendzia, później po indywidualnej akcji faulowany był w polu karnym Roztocki. Arbiter widział to jednak inaczej...

  Rawia nadal na 14-tym miejscu - 8 pkt."

  Tyle reporter. Cenny punkt na wyjeździe, niejako "tradycyjnie" osiągnięty w ledwie dwunastu ludzi. Pierwszy mecz w historii trzecioligowych zmagań z Promieniem, kolejny gdy weteran "Stachu" zmuszony był grać znów pełne 90. minut! Zwraca nieobecność podstawowego zawodnika Piotra Staniszewskiego, który mógłby już grać po odbyciu kary za czerwoną kartkę, ale zdaje się, iż duet trenerski miał jednak inną wizję rawickiej defensywy.

 

  13. kol.

  Rawia Rawicz - Orzeł Ząbkowice Śląskie 2:1(2:1)

  gole: Roztocki 29. i 33. (głową)

  skład: Izydorczak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, K. Kendzia - Przemysław Staniszewski (85. Piotr Staniszewski), Nowicki, Roztocki, Cheba - Lokś (60. Jesiak), Bojdo.

  żółta kartka: Bojdo.

  opis "PL": "Wreszcie zwycięstwo Rawii - po dobrej grze pokonała Orła Ząbkowice Ślaskie 2:1(2:1). Drużyna z Rawicza wreszcie wytrzymała mecz kondycyjnie. Widać, że pomagają zawodnikom zajęcia indywidualne i przebieżki leśne. 

  W pierwszej połowie niedzielnego meczu Orzeł przewyższał gospodarzy szybkością. Mecz roztrzygnął się w ciągu ledwie kilku minut. W 29. min. popisową akcję Rawii strzałem z pięciu metrów wykończył Radomir Roztocki. Minutę później był już remis. Błąd rawickiej obrony bezlitośnie wykorzystał Adamczyk. Gospodarze nie załamali się i w 33. min. po centrze starszego z braci Staniszewskich, ponownie pomocnik miejscowych Roztocki pokonał bramkarza gości - tym razem uderzeniem głową. 

  W drugiej połowie na boisku nadal przeważali gospodarze, ale stare nawyki pozostały. Rawia zmarnowała aż pięć doskonałych sytuacji. Zwycięstwo 2:1 było więc najniższym wymiarem kary. Cieszy powrót do drużyny - po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją - Artura Jesiaka.

  W tabeli na prowadzeniu Moto Jelcz - 21 pkt. Rawia nadal czternasta - 10 pkt."

  Tyle "PL". Można powiedzieć - wreszcie zwycięstwo, zresztą pierwsze duetu trenerów Przybylski - Mosiek! W spotkaniu nie zagrał Murawski, z powodu żółtych kartek. Zwraca powrót na pozycję stopera W. Kendzi. Jeden z najlepszych meczów w barwach Rawii rozegrał Roztocki, po kontuzji zaś wrócił oczekiwany "Aśka" Jesiak.

 

  14. kol. 

  Stal Chocianów - Rawia Rawicz 1:0(0:0)

  skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, K. Kendzia - Przemysław Staniszewski (46. Jesiak), Roztocki, Lokś (46. Murawski), Nowicki (80. Przybylski) - Cheba, Bojdo.

  żółta kartka: Bojdo

  opis "PL": "Znowu bardzo źle zaprezentowali się rawiccy piłkarze. Po dobrym występie tydzien temu, tym razem wyjazd do sąsiadujacej z Rawią w tabeli - Stali Chocianów - kompletnie się nie udał. 

  Gospodarze mieli przez cały mecz zdecydowaną przewagę. Górowali nad rywalami szybkością i organizacją gry. W ich szeregach występowało 4-ech piłkarzy mający za sobą piłkarski staż w Zagłębiu Lubin. Do przerwy miejscowi stworzyli sobie kilka niezłych sytuacji, ale bardzo dobrze spisywał się bramkarz Pietrzak (pierwszy mecz po kontuzji), który zresztą uchronił nasz zespół od wyższej porażki. 

  Po przerwie gra się tylko nieco wyrównała. W 61. min. gola dla Stali zdobył Szczepaniak. Zespół z Rawicza, mimo słabej gry mógł wyrównać, ale w końcówce meczu fatalnie spudłował Murawski.

  Po meczu jeden z trenerów Rawii, Stanisław Przybylski powiedział: "Mecz ze Stalą był najgorszym występem drużyny w tym sezonie. Nie umiem wytłumaczyć tak kompromitującej gry naszej drużyny".

  W tabeli nadal prowadzi Moto Jelcz - 23 pkt, ekipa z Rawicza spadła na 15. miejsce - 10 pkt."

  Tyle gazeta. Niestety, znowu źle to wyglądało - w tamtym okresie "Trókolorowi" mieli zresztą duże problemy z drużynami z sąsiednich rejonów tabeli. Dość ciekawy skład, choć wyraźnie nietrafiony - o czym świadczy podwójna zmiana już w przerwie... Świetny mecz powracającego po kontuzji do bramki Pietrzaka.

 

  15. kol.

  Rawia Rawicz - Karkonosze Jelenia Góra 0:1(0:0)

  skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, K. Kendzia - Lokś (60. Jesiak), Nowicki (78. Przybylski), Roztocki, Cheba - Bojdo, Murawski.

  opis "PL": Zespół Rawii kontunuuje marsz w dolne rejony tabeli. Rawiczanie kolejny raz przegrali mecz, który powinni wygrać.

  Od pierwszym minut meczu z Karkonoszami rawiczanie ruszyli do ataku. Stworzyli optyczną przewagę, ale pod bramką przyjezdnych zachowywali się jak trampkarze. Dotyczy to nawet tak doświadczonych piłkarzy jak Nowicki czy Roztocki. Do przerwy miejscowi powinni wyraźnie prowadzić.

  Po zmianie stron gospodarze byli coraz bardziej podłamani chaotycznością swych poczynań i indolencją strzelecką. Do głosu doszli wreszcie goście z Jeleniej Góry, czego efektem była bramka Duraja w 59. min. Do końca meczu Rawia nie była już w stanie zmienić wyniku, a przyjezni grali spokojnie, chcąc "dowieźć" korzystny wynik do końca.

  W Rawiczu panuję nastrój przygnębienia. Z drużyny, która robiła rok temu furorę w III lidze, pozostały już tylko wspomnienia. Na trybunach zasiada coraz mniej kibiców, którzy mówią o końcu trzecioligowej piłki nożnej w Rawiczu. Widmo degradacji zaczyna zaglądać Rawii w oczy.

  W tabeli Rawia nadal 15-sta - 10 pkt."

  Tyle reporter "PL". Znowu porażka... Aż się nie chce nic pisać o tym meczu, ale pamiętam dosłownie ten nastrój przygnębienia po końcowym gwizku na Spokojnej - pochmurna pogoda i coraz mniej liczna rawicka publiczność, wychodząca ze stadionu wyraźnie przybita... To był też słaby mecz naszych napastników.

 

  16. kol.

  Piast Iłowa - Rawia Rawicz 0:1(0:1)

  gol: Murawski 80. 

  skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, K. Kendzia - Lokś (60. Jesiak), Roztocki, Nowicki, Bojdo (88. Krzyżosiak) - Cheba, Murawski.

  żółta kartka: Lokś.

  opis "PL": "Wreszcie piłkarzom Rawii udało się wygrać ligowy mecz... Mimo, iż zespół przyjezdnych tradycyjnie zagrał nieskutecznie, zdołał jednak strzelić zwycięskiego gola i wywieźć z Iłowy dwa punkty. Rawia wygrała z Piastem na wyjeździe drugi rok z rzędu - czyżby więc boisko w Iłowie było dla rawiczan szczęśliwe?

  To był dla naszej drużyny praktycznie mecz ostatniej szansy - gdyby Rawia nie wygrała, na pewno mogłaby jeszcze bardziej spaść w dół ligowej tabeli... Na szczęście, tym razem udało się wygrać, a dzięki desygnowaniu Piotra Cheby do ataku, wyraźnie wzrosła siła uderzeniowa rawickiej ekipy. Choć nie była on znów na odpowiednim "jakościowym" poziomie - w pierwszej połowie Murawski nie trafił do z kilku metrów pustej bramki, Roztocki również z bliska strzelił w poprzeczkę... Z kolei strzał Cheby z okolic 14-go metra trafił w słupek... Wydawało się, iż ten koszmar nigdy się nie skończy, tym bardziej że jeden z "wypadów" gospodarzy o mały włos nie zakończył się bramką dla zespołu Piasta.

  Po antrakcie gospodarze w ogóle nie zagrozili bramce Pietrzaka, a na boisku niepodzielnie panowała Rawia, ale brakowało czystych sytuacji dla gości. Dopiero dziesięć minut przed końcowym gwizkiem, gdy co niektórzy byli już przekonani że obie drużyny zadowolą się bezbramkowym remisem - padł zwycięski gol dla przyjezdnych. Tym razem Paweł Murawski "zgubił krycie" obrońców gospodarzy i po otrzymaniu piłki przytomnym strzałem z kilkunastu metrów zdobył upragnioną bramkę. Rawiczanie nadal atakowali i tuż przed końcem mieli stuprocentową okazję na podwyższenie wyniku - arbiter podyktował rzyt karny dla gości. Niestety, po raz kolejny nie popisał się Marek Nowicki, którego strzał odbił bramkarz Piasta. Rawia jednak wygrała szczęśliwie w Iłowie 1:0.

  Mimo zwycięstwa rawicka drużyna nadal piętnasta w tabeli - 12 pkt."

  Tyle gazeta. Cierniowa droga "Trójkolorowych" po utrzymanie nadal trwała... Wreszcie zwycięstwo na wyjeździe - zresztą pierwsze w sezonie, odniesione tuż przed finiszem jesieni 94! Marek Nowicki po raz drugi wykonuje karnego w rundzie jesiennej i znowu nie trafia - to się nadaje do prasy!

 

  17. kol.

  Rawia Rawicz - Obra Kościan 0:0(0:0)

  skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, K. Kendzia - Nowicki, Roztocki, Jesiak, Bojdo - Cheba, Murawski.

  czerwona kartka: Nowicki.

  żółta kartka: Bojdo.

  opis "PL": "Bardzo dawno kibice w naszym regionie nie oglądali derbów województwa leszczyńskiego w III lidze. Pierwsze zatem, od niepamietnych czasów derby, zgromadziły więc - mimo przenikliwego zimna - wielką rzeszę kibiców.

  Rawia i Obra znajdują sie w dolnych rejonach trzecioligowej tabeli, a tegorocznych rozgrywkach spisują się bardzo słabo. Kościaniacy od jakiegoś czasu zamykają tabelę, zaś zespół ze Spokojnej - choć ma kilka puntów więcej - to swoją grą rozczarowuje kibiców. Ostatni w tej rundzie pojedynek, był więc dla obu ekip okazją do poprawienia słabego dorobku punktowego.

  Sporo zamieszania wśród niektórych rawickich działaczy wprowadziła obsada sędziowska niedzielnego pojedynku. Rawiczanom nie podobał się fakt, iż rozjemcą meczu był Zbigniew Tomiński z Leszna. Rawiczanie twierdzili, że tak ważny mecz powinien prowadzić ktoś spoza naszego województwa. Uprzedzając fakty - sędzia Tomiński - mimo drobnych potknięć - prowadził jednak ten mecz poprawnie.

  Derby województwa leszczyńskiego okazały się jednak słabym widowiskiem. Po przerwy przewagę mieli gospodarze, ale niejako tradycyjnie - ich celowniki były źle ustawione. Najaktywniejsi byli Murawski i Bojdo, którzy solidarnie zmarnowali po dwie świetne okazje na gola. Jedynym zagrożeniem dla miejscowych był strzał Gadziały z 18-stu metrów. 

 Druga odsłona była bardzo podobna. Co prawda początkowo nawet zaatakowała Obra, ale jej impet szybko się skończył. Gospodarze znowu uzyskali przewagę w polu i mieli swoje sytuację, ale tym razem strzelić celnie do bramki nie dali rady Jesiak i Bojdo.

  Do skandalicznego wydarzenia doszło w 72. minucie. Wtedy to duet trenerów gospodarzy postanowił zmienić bardzo słabo spisujacego się Marka Nowickiego. Ten niezadowolony z tego faktu oraz gwizdów rawickich kibiców pod swoim adresem - zachował się niczym prowincjonalny aktor - zaczął wyrażać swoją dezabrobatę i pokazywać nieprzyzwoite gesty pod adresem publiczności... Schodząc z boiska wyraźnie odepchnął również jednego z działaczy klubu. Ostatecznie został ukarany czerwoną kartką. Do końca meczu rawiczanie musieli zatem grać o jednego zawodnika mniej...

  Jeden z trenerów Rawii, Piotr Mosiek: "Arbiter chciał najpierw ukarać Nowickiego czerwoną kartką po meczu, ale szybko zmienił zdanie i za niesportowe zachowanie pokazał mu czerwony kartonik na boisku"

  W tabeli zmiana lidera, obecnie pierwsza jest zielonogórska Lechia - 26 pkt, dalej Moto Jelcz - 24 pkt, trzecia pozycja Karkonosze - również 24 pkt. Rawia po rundzie jesiennej jest na 15. miejscu - tylko 13 pkt."

  Tyle relacji z derbów. Znowu koszmarna dyspozycja strzelecka rawiczan - znów ta fatalna nieskuteczność! Chyba jedyny mecz w III lidze bez dokonanej zmiany... Słaby mecz "Trójkolorowych", jeden też akurat ze słabszych Piotra Cheby i Radomira Roztockiego. Pamiętny skandal z Nowickim, który już wcześniej toczył sporo niezdrowej krwi w tym zespole - dopiero po tym obscenicznym zachowaniu "gwiazdora" zadecydowano ostatecznie, że piłkarz ten musi w końcu odejść z Klubu... W przyszłości Marek powróci jednak po "banicji" w szeregi Rawii, ale będzie to już pod rzadami innych działaczy, a i sam piłkarz jakby nieco spokornieje...

  

 

 

 

  

 

  

 

 

 

 

23 lutego 2020   Dodaj komentarz
sezon 1994-95  

"Panorama... - lipiec 1994

  Wywiad z trenerem Markiem Polowczykiem, lipiec 1994, źródło "Panorama Leszczyńska", nr 31/1994. Tytuł artykułu: "II ligi nie będzie".  Jest to wywiad podsumuwujący sezon 1993/94 - choć udzielony tuż przed startem nowego sezonu 1994/95. Dlatego przypięty został do kat. sezon 1994/95.

 

  "Panorama Leszczyńska": Rawia jest po pierwszym sezonie w III lidze. Jakie jest życie beniaminka?

  Marek Polowczyk: Ciężkie, szczególnie że nie jest poparte potężnym sponsorem. Rawia była autentycznym beniaminkiem. Moje pokolenie nie pamięta gry drużyny na takim poziomie rozgrywek.

  "PL": Rawia się jednak utrzymała, mało tego, w pewnym momencie mogła powalczyć nawet o II ligę...

  M. Polowczyk: Przed sezonem każdy przyjąłby siódme miejsce z zadowoleniem. Mogło być jednak jeszcze lepiej. Ja osobiście jestem zadowolony - z gry i punktów. Mamy młody zespół, a wielu drużynach grają bardziej rutynowani gracze.

  "PL": III liga to amatorstwo czy już pół-zawodowstwo?

  M. Polowczyk: Najlepiej mówią o tym przepisy PZPN. Według nich I i II liga to futbol profesjonalny, a amatorstwo rozpoczyna się od czwartej ligi. III. ligę uważa się za coś pośredniego - jeśli kogoś stać na zawodowstwo, to proszę bardzo.

  "PL": A Rawię stać na zawodowy futbol?

  M. Polowczyk: Nie stać ani Rawii, ani Rawicza. Nie ma tu potężnych firm. Przez to nie ma środków na futbol. Zainteresowanie jest, ale tylko ze strony kibiców. To oni są największym sponsorem Rawii. Dzisiaj miliar to jest absolutne minimum na utrzymanie klubu III - ligowego. Władze miasta dały zaledwie jedną czwartą tej kwoty. My musimy znaleźć resztę. Zapewniam, że to jest ciężki kawałek chleba. 

  "PL": Przez pewien czas mówiło się o Pana odejściu...

  M. Polowczyk: Zdecydowaliśmy jednak, że wszyscy zostajemy - trenerzy i zarząd. Na nowego trenera po prostu nie ma środków. wobec tego okazało się, że Polowczyk musi zostać.

  "PL": Na początku sezonu było trochę kłopotów z piłkarzami. Czyżby poczuli się już gwiazdami?

  M. Polowczyk: Generalnie problemów nie było. Nie ma w Rawiczu problemów gwiazdorstwa, a prowadzenie zespołu to prowadzenie 20-stu charakterów. Z każdym trzeba inaczej rozmawiać. Łatwiej jest prowadzić zespół drugoligowy - tam jest pełne zawodowstwo i od piłkarza można dużo wymagać. A my co możemy wymagać? Dobrą wolą zawodnika jest to, że w ogóle gra. W Rawii nie ma żadnych kontraktów, co najwyżej zobowiązania moralne. Wszystko na zasadzie chciejstwa - dzisiaj piłkarz gra, jutro już nie.

  "PL": Ma Pan jeszcze autorytet wśród piłkarzy?

  M. Polowczyk: Z tymi chłopcami zaczynałem pracować, gdy mieli po 14-lat. Znamy się więc doskonale. Spotykam się z taką - moim zdaniem nieuzasadnioną - opinią, że z zespole brakuje dyscypliny, zaangażowania. Wbrew tym opiniom, nie mam z zawodnikami żadnych problemów. Wykonują to co mają do zrobienia. 

  "PL": Jak na amatorstwo, Rawia grała bardzo przyzwoicie...

  M. Polowczyk: Biorąc pod uwagę kadrę, rzeczywiście mamy zespół na drugą połówkę tabeli. Piłkarsko jesteśmy przygotowani, ale trzeba zmienić mentalność piłkarzy. Oni powinni się ogrywać przy starszych zawodnikach. Takich, niestety w zespole brakuje.

  "PL": Czy zapowiadają w Rawii jakieś ruchy kadrowe?

  M. Polowczyk: Szuka klubu Marek Nowicki. Warunki rawicki mu nie odpowiadają. Piłkarz ten co roku zmienia klub - mam nadzieje, że wreszcie znajdzie taki, który go zadowoli. Wróci do drużyny Andrzej Lokś i być może Krzysztof Faryniuk. Musimy także do drużyny wprowadzić młodzieżowca i mam nadzieję, iż podobnie jak jacek Biernat stanie się pełnowartościowym zawodnikiem. Na transfery z zewnątrz nas nie stać.

  "PL": Leszczyńskie ma teraz dwie drużyny w III. lidze. Prócz Rawii jest i Obra...

  M. Polowczyk: Oba miasta mają podobne problemy - finansowe i kadrowe. My mamy pewien plus - jesteśmy już ograni. Najlepiej było to widać w finale Pucharu Polski, gdy pokonaliśmy Obrę 4:1. Oba zespoły stać na bezpieczne miejsce w lidze.

  "PL": Nie będziecie walczyć o awans do drugiej ligi?

  M. Polowczyk: Nie, absolutnie nie. Rawii po prostu na to nie stać - ani organizacyjnie, ani finansowo. Możemy dokonać dwóch, trzech sensownych wzmocnień - zapewnić nowych piłkarzy, że nie będą robić nic, tylko kopać piłkę. Dobre warunki trzeba jednak stworzyć wszystkim zawodnikom. 

  "PL": Dziękuję za rozmowę.

 

  Rozmawiał: Rafał Makowski.

  

 

 

 

  

 

 

 

23 lutego 2020   Dodaj komentarz
sezon 1994-95  
Gazetafan | Blogi