Świderski - gol w debiucie

Blog piłkarski
| pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
| 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
| 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
| 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
| 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
| 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
Piłkarze Rawii - najprawdopodobniej rok 1967 lub 1968
stoją (od lewej): Tadeusz Górski, Henryk Wybieralski, Kazimierz Banaszkiewicz, Stanisław Wenderski, Feliks Sworowski.
poniżej: Kazimierz Jankowiak, Zdzisław Plichta, Andrzej Wybieralski.
klęczą: Michał Golina, Adrian Łoś, Eugeniusz Domicz

RKS "Strzelec" Rawicz lata 1923-1939
Dzisiejsza KP Rawia Rawicz w swojej historii i tradycji nawiązuje do genezy swojego protoplasty - Rawickiego Klubu Sportowego "Strzelec" Rawicz. Klub ów powstał w 1923 roku i aktywnie działał w okresie do wybuchu II Wojny Światowej. Po ustaniu działań wojennych RKS został reaktywowany w maju 1945 roku. Następnie w realiach "nowej" komunistycznej władzy - został niejako z uwagi na swój "nieprawomyślny" politycznie rodowód zmuszony do dokonania fuzji z KKS Rawicz. Stało się to oficjalnie 1. września 1945 roku.
Tak powstał oficjalnie późniejszy "Kolejarz" Rawicz - który dokonał poźniej (rok 1970) fuzji z Rawią Rawicz. Co ciekawe, ów "Kolejarz", w okresie stalinizmu występujący pod różnymi nazwami - po tzw. przemianach"Polskiego Października" - krótko, bo tylko przez sezon piłkarski 1957, występował w rozgrywkach ligowych pod nazwą właśnie RKS Rawicz! Później jednak powrócono (lata 60-te) do nazwy "kolejarskiej", która obowiązywała już do połączenia z Rawią.
Powróćmy jednak do początków. Rok 1923 to był okres nadal trudny dla Ziemi Rawickiej. Ogólna biedna, słabe zarobki i nadal dość wysokie bezrobocie - to obraz tamtych lat. Tym niemniej - mimo trudnych warunków - ludzie prócz pracy czy nauki, łaknęli także działalności w różnych organizacjach. Także sportowych.
W Rawiczu - nim powstał RKS - działał już aktywnie Towarzystwo Gimnastyczne "Sokół". Klub ten funkcjonował pod patronatem byłych Powstańców Wielkopolskich, a uprawiało się w nim m.in. akrobatykę sportową, szermierkę czy boks. Nie było jednak w "Sokole" sekcji piłki nożnej...
Nie jest to jednak nic dziwnego - w óczesnych czasach "football" (tak często, z angielska, nazywano piłkę nożną) - przez wielu nie był postrzegany jako "poważny" sport... Także przez byłych Powstańców Wielkopolskich - znajdujący się pod ich egidą "Sokół" miał w swoich zawodnikach wyrabiać przede wszystkim tężyznę fizyczną, dużą sprawność ruchową, odporność i wytrzymałość. W takim postrzeganiu rzeczywistości duże znaczenie miał rownież aspekt polityczny. Dobrze wytrenowany "indywidualnie" sportowiec miał - w wypadku kolejnego konfliktu zbrojnego - szybko przekształcić się w dobrze przygotowanego żołnierza. Pamiętajmy, że było to ledwie kilka lat po odzyskaniu przez Polskę miejsca na mapie Europy... Dodatkowo, Rawicz znajdował się na rubieżach Rzeczypospolitej, blisko granicy niemieckiej, a i sami Niemcy stanowili solidny procent mieszkańców miasta.
Jest więc rok 1923... Piłka nożna, czy raczej "football" nie jest jeszcze traktowany zbyt poważnie - zwłaszcza przez kręgi inteligencji czy ziemiaństwa, ale staje się powoli coraz bardziej popularny... Zwłaszcza, że dochodzą "sygnały" z zewnątrz. Od dwóch lat istnieje Reprezentacja Polski w piłce nożnej, co szeroko opisuje "Przegląd Sportowy"... Toczy się także boje o Mistrza Polski, w których początkowo bezkonkurencyjna jest "Pogoń" Lwów, ale przecież próbuje z nią rywalizować poznańska Warta... To wszystko opisuje tenże "Przegląd Sportowy", rozpalając wyobraźnie młodych ludzi - także tych w Rawiczu... Istnieje ponownie założony jeszcze w czasie zaborów (rok 1913) Poznański Związek Piłkarski... W piłkę nożną gra się przecież już od 1909 roku w Ostrowie Wielkopolskim, a zaraz po I wojnie światowej także w Jarocinie, Krotoszynie czy Kościanie. Z kolei coraz mocniej w regionie zaznacza się "football" ze znakiem powstałem już w 1912 "Polonii" Leszno! Ba - wszak "po sąsiedzku" od trzech lat istnieje już mały klubik TS "Ruch" Bojanowo, w którym niemal od samego początku kopie się "ball"! To wszystkie okoliczności stworzyły znakomity grunt pod powstanie w Rawiczu nowego klubu!
Zespół seniorów Rawii - runda jesienna sezonu 1991/92. Czas gry w "lidze międzywojewódzkiej', czyli dzisiejszy odpowiednik IV ligi. W tym sezonie piłkarzy Rawii prowadził najpierw Stanisław Przybylski (runda jesienna 1991), a od stycznia następnego roku Marek Polowczyk. Drużyna skończyła rozgrywki w czołówce, prawdopodobnie na 3. lub 4. miejscu w tabeli.
Stoją od lewej: Stanisław Przybylski (trener), Dariusz Krystkowiak, Piotr Staniszewski, Tomasz Koźlik, Krzysztof Kendzia, Sławomir Duda, Sławomir Żmuda, Piotr Wieliczko, Wiesław Szymczak, Hubert Szymczak.
Klęczą: Waldemar Wieliczko, Andrzej Matuszczak, Waldemar Gorszki, Wojciech Kaczmarek, Paweł Murawski, Daniel Krzyżosiak, Andrzej Lokś.

Piotr Cheba przez wielu kibiców jest uważany za najwybitniejszego piłkarza III - ligowej Rawii.
Urodził się w 1971 roku, a że dorastał i wychowywał się w Bojanowie, nic zatem dziwnego że swoje pierwsze piłkarskie szlify zdobywał na stadionie miejscowego Ruchu. Na szczęście, wieści o zdolnym chłopaku szybko dotarły także do działaczy "niebiesko-biało-czerwonych" i Piotrek jako 18-latek trafił do Klubu z ulicy Spokojnej.
Było to w roku 1989. Rawia ledwie rok wcześniej przeżywała degradację z ligi międzywojewódzkiej Leszno - Zielona Góra i grała w lidze okręgowej. Trenerem zespołu był młody, bo ledwie 33-letni Stanisław Przybylski, który postawił sobie ambitny cel wydobycia drużyny z otchłani "okręgówki".
Młody Piotr Cheba miał trochę szczęścia, iż trafił do Rawicza w dobrym momencie. Powoli rodziła się na Spokojnej niezła drużyna, w której rej zaczynali wodzić młodzi zawodnicy, urodzeni w 1969 roku i młodsi. Jeszcze może nie grali zbyt wiele, ale intuicyjnie czuli że nadchodzi ich czas. Tak oto ta młoda ekipa, wspierana przez doświadczonych piłkarzy, takich jak Sławomir Żmuda, Sławomir Duda czy właśnie grający trener Stanisław Przybylski - dość pewnie wygrała ligę okręgową w sezonie 1989/90 i awansowała do ligi miedzywojewódzkiej.
W tym okresie młody Cheba gra jednak głównie w juniorach starszych Rawii - "łapie się" do nich jeszcze wiekowo, poza tym jeszcze niewielu jest wtedy przekonanych, że Piotrek stanie się wielką legendą Klubu. Według moich informacji, popularny "Chebuś" zaczyna pewniej zaglądać do pierwszego zespołu dopiero po awansie do ligi międzywojewódzkiej, czyli w sezonie 1990/91, gdy trenerem seniorów jest nadal Stanisław Przybylski. Wydawać, by się mogło, ze przed młodym chłopakiem stoi ciekawa piłkarska przyszłość, ale w sezonie kolejnym - 1991/92 - Piotra nie widać na boiskach tzw. "emki". Powód jest prozaiczny - służba wojskowa. Cheba zatem w tym okresie nie gra w piłkę i z tego też powodu omija zdobycie Pucharu Polski na szczeblu OZPN Leszno za rok 1992. Właśnie w czerwcu w/w roku Rawia zdobywa PP, ogrywając w finale Zjednoczonych Pudliszki 3:0. Bez "Chebusia"...
Piotr wrócił do gry dla "niebiesko-biało-czerwonych" dopiero w końcówce sezonu 1992/93. Wtedy to, bodaj w przedostatniej kolejce rundy jesiennej Rawia wygrała w Kościanie z miejscową Obrą 3:2. To już była trochę inna drużyna, zdecydowanie silniejsza i z jasno określonym celem awansu wyżej. Mimo sporej rywalizacji, Piotr Cheba niejako "z marszu" zdobył miejsce z podstawowym składzie.
Wiosną 1993 roku, gdy ważyły się losy awansu - "Chebuś" był już ważną postacią ekipy.
Nadal niestety w pisaniu!

Runda wiosenna sezonu 1994/95
18. kol.
Rawia Rawicz - Górnik Polkowice 3:1(2:1)
gole: Cheba 3. (wolny), Piekarczyk 17., K. Kendzia 53. (głową)
skład: Pietrzak - Matuszczak, Żmuda, W. Kendzia (70. Zieliński), K. Kendzia - Jesiak, Krzyżosiak, Roztocki, Cheba - Murawski (80. Lokś), Piekarczyk (80. Jóska).
żółta kartka: Murawski
opis "PL": "Bardzo okazale wypadła inauguracja piłkarskiej wiosny 1995 na stadionie w Rawiczu. Miejscowi, czyli piłkarze Rawii dość pewnie wygrali 3:1 - z także zagrożonym spadkiem Górnikiem Polkowice. Mecz był dobrym widowiskiem, a obie ekipy ambitnie walczyły o korzystny rezultat.
Mecz z kategorii "o wszystko" przyciągnął na miejscowy stadion tłumy kibiców - około 1,5 tysiąca. Do tej atmosfery znakomicie dostowali się rawiczanie - już w 3. minucie Piotr Cheba kapitalnie egzekwował rzut wolny i po strzale z około dwudziestu metrów piłka ugrzęzła w siatce Górnika. To jednak nie załamało polkowiczan - dziesięć minut później był już remis 1:1, podobnie jak w pierwszym meczu sezonu - katem Rawii okazał się Kłosiński, który ma chyba jakiś "patent" na drużynę "niebiesko-biało-czerwonych". Radość przyjezdnych trwała ledwie cztery minuty - w 17. min. do siatki rywali trafił debiutant Artur Piekarczyk - junior pozyskany niedawno ze wschowskiej Pogoni. Mimo walecznej postawy obu drużyn i kilku okazji (znowu Murawski zmarnował świetną okazję sam na sam z bramkarzem), wynikiem 2:1 zakończyła się pierwsza odsłona meczu.
Po przerwie dość szybko padła bramka na 3:1 dla miejscowych. Była dokładnie 53. min. gdy znakomite dośrodkowanie Cheby, przytomnym strzałem głową wykończył Krzysztof Kendzia. W tej sytuacji żadnych szans nie miał golkiper polkowiczan. Od tego momentu Rawia kontrolowała już spotkania i długimi fragmentami grała defensywnie, nastawiając się typowo na grę z kontry. Górnik grał do końca bardzo ambitnie ale powracający po pół roku do drużyny Sławomir Żmuda - wespół z kolegami z linii obrony - dość umięjetnie rozbijali ataki przyjezdnych. W rawickiej defensywie nie zagrał w tym spotkaniu etatowy obrońca Biernat, dlatego ten sukces tak cieszy. Rawia wygrała z Górnikiem 3:1(2:1).
Rawiczanie w tym meczu wystąpili po raz pierwszy w nowych, czerwonych strojach - sprowadzonych specjalnie z Niemiec Zachodnich. Oby te stroje okazały się szczęśliwe także w następnych ligowych potyczkach.
Tyle relacja "PL": Udana inauguracja rundy wiosennej - w sytuacji gdy każdy punkt był na wagę złota. Powrót Sławka Żmudy - po niemal równo pół rocznej banicji, ba - od pierwszego meczu sezonu, właśnie w Polkowicach! Inna ciekawa sprawa - brak Biernata, który do tej pory grał niemal zawsze - prócz, uwaga - sierpniowego meczu pierwszej kolejki - ano, a jakże w Polkowicach! Powrót Jesiaka po kontuzji, debiuty Łukasza Krzyżosiaka, Piotra Zielińskiego, młodego Artura Piekarczyka (z golem) i Jóski. Przyszłość jednak pokaże, że często ciężko przekuć młodzieży udany debiut w regularną grę w pierwszym składzie...
19. kol.
Polonia Nowa Sól - Rawia 2:3(1:2)
gole: K. Kendzia 17. (głową) i 24. (głową), Cheba 73.
skład: Pietrzak - Matuszczak, Żmuda, Jesiak - Krzyżosiak, K. Kendzia, Roztocki, Zieliński (79. W. Kendzia) - Cheba, Murawski (78. Lokś), Piekarczyk (82. Bojdo).
zółte kartki: K. Kendzia, Murawski.
czerwona kartka: K. Kendzia.
opis "PL": "Mecz w Nowej Soli rozpoczął się pomyślnie dla gospodarzy, którzy prowadzili od 8. minuty po bramce Marcinkowskiego. Na szczęście, strata gola nie załamała zespołu gości, którzy osiągnęli sporą przewagę. Jej efektem było wyrównanie w 17. minucie. Do dośrodkowania z rzutu wolnego najwyżej wyskoczył Krzysztof Kendzia i głową skierował piłkę do bramki miejscowych. Rawiczanie wkrótce poszli za ciosem. W 24. min. nastąpiła niemal kopia sytuacji sprzed kilku minut - znów wolny dla gości i ponownie Krzysztof Kendzia głową pokonał bramkarza gospodarzy. Wynik 1:2 nie zmienił się już w pierwszej połowie.
Po przerwie do ataków ruszyli gospodarze i nawet stworzyli kilka dogodnych sytuacji, ale dobrze bronił Pietrzak. Drużyna rawicka grała zdecydowanie z kontry i ta taktyka przyniosła ostatecznie sukces. Właśnie po jednej z kontr Piotr Cheba zdobył w 73. min trzeciego gola dla przyjezdnych. Cztery minuty później miejscowi złapali jednak kontakt - moment dekoncentracji rawiczan wykorzystał Smolin i przewaga zespołu Rawii zmalała znów do tylko jednej bramki. Chwilę potem sytuacja naszej ekipy stała się jeszcze trudniejsza - Krzysztof Kendzia za faul został ukarany żółtą kartką. Nie chciał jednak pogodzić się z decyzją sędziego i wdał się z nim w dość energiczną pyskówkę. Ostatecznie, arbiter ukarał niesfornego piłkarza drugą żółtą kartką, która w efekcie po chwili zamieniła się w kolor czerwony... Na szczęście goście mimo gry w "10" jakoś dowieźli korzystny rezultat do końca spotkania.
Po meczu trener Polowczyk powiedział: - Jestem zadowolony z wyniku, ale martwi mnie czerwona kartka K. Kendzi i konieczność pauzowania przez kilka spotkań. W dwóch pierwszych meczach rundy wiosennej Krzysztof był naszym najlepszych zawodnikiem -.
Rawia w tabeli jest aktualnie dwunasta - 17 pkt."
Tyle "PL". Kolejne zwycięstwo Rawii, ba drugie z rzędu - to się dawno nie zdarzało! Niesamowite system gry 3-4-3, chyba zastowany pierwszy raz w historii trzecioligowych gier! Zwraca uwagę kolejny cały mecz Łukasza Krzyżosiaka, ale ten zawodnik nie zdobędzie jednak stałego miejsca w "jedenastce" Rawii... Kolejny mecz bez braci Staniszewskich...
20. kol.
Rawia Rawicz - Piast Nowa 0:0(0:0)
skład: Pietrzak - Matuszczak, Żmuda, Piotr Staniszewski - Krzyżosiak, Roztocki, Jesiak, Zieliński - Cheba, Murawski (85. Lokś), Piekarczyk (50. Bojdo).
opis "PL": "Po dwóch wiosennych zwycięstwach rawiczanie musieli zadowolić się remisem. Rawia przystapiła do meczu z Piastem wyraźnie osłabiona: brak nadal kontuzjowanego Biernata, brak Wiesława Kendzi i jego brata Krzysztofa (kara za czerwoną kartkę). Po raz pierwszy w tym roku w obronie zagrał zatem Piotr Staniszewski.
Mecz toczył się w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych. Trzeba przyznać, iż w tym spotkaniu bardzo solidnie zagrała rawicka defensywa - goście bardzo rzadko zagrażali bramce miejscowych. Rawia miała co prawda optyczną przewagę i stworzyła nawet kilka sytuacji, których mie wykorzystali Zieliński, Cheba i Murawski. Tak więc na Spokojnej padł remis 0:0(0:0).
Po meczu trener Polowczyk powiedział: - Przed meczem typowałem nasze zwycięstwo, ale Piast to zespół bardzo doświadczony, który podyktował nam trudne warunki gry. To był twardy i zacięty mecz, jedyne czego zabrakło to tylko goli -."
W tabeli pierwsza jest Lechia Zielona Góra - 31 pkt, rawiczanie nadal zajmują 12. lokatę - 18 pkt".
Tyle "PL". Pierwszy wiosenny remis, przyjęty dość spokojnie, ale na finiszu rozgrywek okazało się że zgubionego w tym meczu kompletu punktów o mały włos nie przepłaco degradacją... Rawia znów w systemie 3-4-3, wyraźnie jednak widać iż "zacięli" się rawiccy napastnicy... Młody Piekarczyk nie potwierdził już kolejny mecz swoich snajperskich zdolności... Powrót do drużyny młodszego z braci Staniszewskich.
21. kol.
Rawia Rawicz - KP Wałbrzych 0:1(0:0)
skład: Pietrzak - Matuszczak (83. Zieliński), Biernat, Żmuda, Piotr Staniszewski - Jesiak, Lokś (85. Przemysław Staniszewski), Roztocki, Cheba - Bojdo (55. Piekarczyk), Murawski.
żółta kartka: Murawski.
opis "PL": Rawiczanie, mimo ogromnej przewagi nie pokonać niedawnego drugoligowca z Wałbrzycha. Miejscowi od początku ruszyli do zdecydowanych ataków. Z kilku świetnych okazji w pierwszej odsłonie, warto odnotować dwie najlepsze: strzał głową Matuszczaka obronił bramkarz wałbrzyszan, a z kolei Lokś nie trafił do bramki z ledwie trzech metrów. Goście, głęboko schowani z tyłu inicjowali z rzadka nieudane kontry. Do przerwy bez goli.
Pierwsze dwadzieścia minut drugiej połowy do prawdziwe oblężenie wałbrzyskiej bramki. Groźne uderzenia Cheby, Roztockiego i Murawskiego z najwyższym trudem obronił bramkarz Wodzyński - niewątpliwie bohater spotkania. Tylko dzięki niemu drużyna KP Wałbrzych nie straciła bramki. A gdy i on był bezradny, to - jak po strzale Loksia - pomógł mu słupek.
Zespół z Wałbrzycha niczym specjalnym na Spokojnej nie zaimponował, ale wywiózł dwa punkty. Jedyna groźna akcja po przerwie przyniosła gościom zwycięskiego - jak się później okazało - gola. Kontrę walbrzyszan w 69. min. wykończył Michałowski.
Po meczu trener gospodarzy Marek Polowczyk nie ukrywał rozczarowania: - Był to najsłabszy przeciwnik, jaki przyjechał w tym roku do Rawicza. Zagraliśmy najlepszy mecz i powinny być dwa punkty. Niestety, zawiodła skuteczność -.
Po kontuzji do skladu wrócił Biernat, natomiast za czerwoną kartkę nadal "wisi" K. Kendzia. Teraz z kolei za żółte kartki przez dwie kolejki odpoczywać będzie Murawski. Mimo tego, w następnym meczu w Jaworze, trener Polowczyk zapowiada walkę o zwycięstwo.
W tabeli Rawia spadła na 13. miejsce - 18 pkt".
Tyle reporter. Kolejny "zawalony" mecz w sytuacji, gdy zwycięstwo mogło niejako "ustawić" rawiczan i dać im trochę luzu w walce o utrzymanie... Drugi z rzędu mecz na Spokojnej, drugi z rzędu bez strzelonej "domowej" bramki, rzecz wprost niebywała! Powrót do składu Przemysława Staniszewskiego. Szkoda niewątpliwie Andrzeja Loksia - ten ciekawy zawodnik częstokroć nie miał szczęścia pod bramką rywali...
22. kol.
Kuźnia Jawor - Rawia Rawicz 3:3(2:0)
gole: Krzyżosiak 82., Cheba 87. i 89.
skład: Pietrzak - Piotr Staniszewski, Biernat, Żmuda, W. Kendzia - Lokś, Roztocki, Przemysław Staniszewski, Dworkiewicz (Piekarczyk) - Cheba, Jesiak.
żólte kartki: Cheba, W. Kendzia i Roztocki.
opis "PL": "Nie lada wyczynu dokonali piłkarze Rawii. Jeszcze do 82. minuty przegrywali na boisku w Jaworze aż 0:3. Sprinterski finisz przyniósł jednak rawiczanom powodzenie - zdobyli oni w końcówce meczu trzy gole i wywieźli jeden punkt.
W sobotę na stadionie Kuźni królował niepodzielnie wiatr, który wyprawiał z futbołówką przedziwne harce. W pierwszej odsłonie miejscowi grali z wiatrem i to im w jakiś sposób pomagało. Już w 8. min. po strzale Sudelskiego piłka odbiła się od słupka i przy pomocy wiatru wpadła do bramki Pietrzaka. Później nadal mocno wiało, a rawiczanie mieli z tym wyraźne problemy. Tuż przed przerwą goście stracili drugiego gola po strzale Chłopika.
Po antrakcie to nasi zawodnicy mieli wiatr po swojej stronie, ale początkowo wcale im to nie pomagało. Mało tego, niespodziewanie w 71. min. Chłopik uzyskał bramkę na 3:0 dla miejscowych. Wydawało się, iż losy tego pojedynku są już rozstrzygnięte. Rawia jednak walczyła do końca i caly czas uporczywie nacierała. Wreszcie w 82. min. rawiczanie strzelili gola, a jego autorem był Łukasz Krzyżosiak. Nie było to jednak li tylko trafienie honorowe dla przyjezdnych. Gdy do końca spotkania zostały ledwie trzy minute, swoje piłkarskie show rozpoczął Piotr Cheba. Napastnik Rawii dwukrotnie otrzymał znakomite podania od Sławomira Żmudy i w ten sposób mecz w Jaworze zakończył się jednak remisem 3:3. Na strzelenie zwycięskiej bramki gościom zabrakło już czasu.
Rawia zagrała bez Matuszczaka, Zielińskiego, K. Kendzi i Murawskiego. Drużynę w Jaworze prowadził grajacy drugi trener Sławomir Żmuda, gdy pierwszy trener Marek Polowczyk przebywał akurat w delegacji w Moskwie.
Rawia w tabeli jest nadal 13-ta i ma 19 pkt"
Koniec relacji. Uff... Powrót rawickiej ekipy z "dalekiej podróży" w ledwie siedem minut - zapewne to kolejny z "rekordów" Klubu w III lidze! Jak informuje relacja prasowa, zespół znowu bardzo osłabiony - w przypadku Andrzeja Matuszczaka, który był niemal zawsze "niezniszczalny", absencja meczowa przedłuży się jednak na kilka spotkań... Debiut Daniela Dworkiewicza.
23. kol.
Rawia Rawicz - Bielawianka Bielawa 0:1(0:1)
skład: Pietrzak - W. Kendzia, Biernat, Żmuda, Piotr Staniszewski (23. Przemysław Staniszewski) - Jesiak, K. Kendzia, Roztocki, Lokś - Piekarczyk (62. Dworkiewicz), Zieliński (81. Bojdo).
opis "PL": "W Wielką Sobotę rawiczanie znowu stracili punkty na własne życzenie. Pierwsza połowa stała na beznadziejnym poziomie. Bielawianka, tuż przed przerwą - za sprawą Roberta Samka - zdobyła tzw. gola do szatni. Po przerwie mecz się nawe nieco, ożywił - cóż z tego, skoro skuteczność gospodarzy była znowu daleka od ideału. Najlepszą okazję dla miejscowych zmarnował aktywny Krzysztof Kendzia. Tak więc Rawia przegrała z Bielawianką 0:1(0:1)
Rawiczanie nadal plasują się na 13. pozycji w ligowej tabeli, mając 18 pkt"
Tyle krótka notka "PL". Drugi z rzędu przegrany mecz na Spokojnej, już trzeci z kolei bez zdobytej bramki! Zwraca wspólna nieobecność ofensywnego duetu Cheba - Murawski, to że obu piłkarzy brakowało razem "na placu" - to się nigdy wcześniej nie zdarzało! Może tym należy wytłumaczyć słabą "siłę rażenia" gospodarzy w tym meczu.
24. kol
Lechia Zielona Góra - Rawia Rawicz 2:2(2:0)
gole: Cheba 65., Kędziora 68 (samob.)
skład: Pietrzak - Piotr Staniszewski, Biernat, Żmuda, K. Kendzia - Lokś (46. Zieliński), Roztocki, Dworkiewicz (63. Krzyżosiak), Przemysław Staniszewski (46. Jesiak, 83. Bojdo) - Murawski, Cheba.
opis "PL": Początek meczu w wykonaniu ekipy z Rawicza był fatalny - po kwadransie gry przegrywała już z Zielonej Górze 0:2. Przyjezdni po utracie dwóch goli, żwawo ruszyli do ataków, ale dopiero w drugiej połowie zdołali zaliczyć jakieś trafienia. Najpierw w 65. min. Piotr Cheba skutecznie wykończył zespołową akcję drużyny, a trzy minuty później obrońca gospodarzy Kędziora - naciskany przez piłkarzy Rawii - skierował piłkę do wlasnej bramki. Wynik 2:2 utrzymał się już do końca
W tabeli prowadzi właśnie Lechia - 37 pkt, Rawia nadal na 13. pozycji - 20 pkt".
Znowu bardzo krótka relacja prasowa... Cenny punkt na boisku lidera, który zresztą ostatecznie awansuje do grona drugoligowców. Cieszyły powroty Cheby i Murawskiego, nadal nie ma w składzie jak widać Andrzeja Matuszczaka, na którego pozycji grał wtedy Piotr Staniszewski.
25. kol.
Rawia Rawicz - Polonia Świdnica 3:3(0:2)
gole: Murawski 63., K. Kendzia 86. (głową) i 89.
skład: Pietrzak - Piotr Staniszewski, Biernat, Żmuda, K. Kendzia - Dworkiewicz, Roztocki, Jesiak (83. Przemysław Staniszewski), Zieliński (46. W. Kendzia) - Cheba, Murawski.
opis "PL": Kolejny piłkarski horror przeżyli kibice na stadionie w Rawiczu. Ekipa gospodarzy, choć miała przewagę od początku spotkania, to po 35. minutach przegrywała już 0:2. Dopiero w 63. min. za sprawą Pawła Murawskiego rawiczanie uzyskali bramkę kontaktową, ale już po kilku minutach zostali skarceni za sprawą napastnika gości Filipczaka i wynik meczu brzmiał 1:3. Dopiero w końcówce, za sprawą wszędobylskiego Krzysztofa Kendzi - który zdobył dla rawiczan oba gole - udało się uratować remis 3:3 i jeden punkt. W ostatnich sekundach o mało co, a K. Kendzia zdobyłby zwycięską bramkę dla Rawii, ale piłka po jego uderzeniu trafiła niestety w słupek.
Mimo remisu Rawia awansowała w tabeli na 12. miejsce - 21 pkt."
Tyle "PL". Nie do wiary, kolejny mecz bez zwycięstwa (już czwarty z rzędu) na Spokojnej... Udało się chociaż wreszcie przełamać "domową" niemoc strzelecką. Kolejny strzelecki "dublet" K. Kendzi - być może jego ówczesne możliwości ofensywne, przesądzą już za kilka miesięcy o transferze do Głogowa...
26. kol.
Kryształ Stronie Śląskie - Rawia Rawicz 1:1(1:0)
gol: Lokś 68.
skład: Pietrzak - Piotr Staniszewski, Żmuda, Biernat, W. Kendzia - Dworkiewicz, K. Kendzia, Roztocki, Jesiak (46. Przemysław Staniszewski) - Cheba, Murawski (64. Lokś).
opis "PL": "Mecz na boisku w Stroniu Śląskim był ciekawym i emocjonującym widowiskiem. Mecz z obu stron był dość wyrównany, w pierwszej połowie optyczną przewagę miał Kryształ, z kolei w drugiej odsłonie lepiej prezentowali się goście. Dla zespołu Rawii jedyną bramkę zdobył - po akcji Piotra Cheby - rezerwowy Andrzej Lokś. Remis 1:1 można nazwać sprawiedliwym wynikiem.
Tyle prasowa "notka". Wreszcie "błysnął" snajpersko Andrzej Lokś - być może była to zresztą jego premierowa bramka w III lidze! Pisze "być może", ponieważ są pewne przesłania iż zdarzyło się już wcześniej, choć dowodów pewnych niestety brak (2. seria 93/94 Polonia Wr. - Rawia 1:1, brak danych z tego meczu)... Skład niemal "żelazny" z tamtego okresu, zwraca nadal brak Matuszczaka, oraz to, że młody Daniel Dworkiewicz gra praktycznie w każdym spotkaniu. Kolejny mecz wydłużajacy serię meczow bez zwycięstwa "Trójkolorowych"...
27. kol.
Rawia Rawicz - Moto Jelcz Oława 2:3(2:2)
gole: Murawski 18. i 32.
skład: Pietrzak (56. Izydorczak) - Piotr Staniszewski (85. Zieliński), W. Kendzia, Biernat, Żmuda - Dworkiewicz (75. Krzyżosiak), K. Kendzia, Roztocki, Lokś (55. Przemysław Staniszewski) - Cheba, Murawski.
żółta kartka: W. Kendzia.
opis "PL": "W niedzielne popołudnie rawiccy kibice po raz kolejny obejrzeli piłkarski horror. W meczu z viceliderem z Oławy nie zarakło niczego: wielu sytuacji podbramkowych, efektownych parad bramkarskich i kontroweryjnych decyzji arbitra. Dodatkowym elementem widowiska były bitwy kibiców na trybunach, po których sędzia przerwał na jakiś czas spotkanie. Wynik meczu został ustalony juz do przerwy, niestety Rawia przegrała minimalnie 2:3 i jej sytuacja w ligowej tabeli jest coraz trudniejsza."
Tyle notka prasowa. Niezły mecz w wykonaniu "Trójkolorowych"- z jak zawsze drużyną III ligi - szkoda że bez zdobyczy punktowej. Świetny mecz "Burka" Murawskiego, który mógł strzelić w tym meczu jeszcze dwie kolejne bramki! Niestety, zawiodła skuteczność... Po kontuzji Pietrzaka, znów między słupkami stanął popularny "Izi". Szokujący - nawet jak na tamte czasy - obraz pseudokibicowskich walk.
28. kol.
Rokita Brzeg Dolny - Rawia Rawicz 3:5(2:3)
gole: K. Kendzia 9. (głową), Żmuda 30., Biernat 44. (głową), Murawski 67. i 70.
skład: Izydorczak - Piotr Staniszewski, W. Kendzia, Biernat, K. Kendzia - Żmuda, Roztocki, Jesiak (74. Zieliński), Dworkiewicz (70. Krzyżosiak) - Cheba (63. Lokś), Murawski (87. Przemysław Staniszewski).
opis "PL": "Rawia jest bardzo chimerycznym zespołem - po domowej porażce z Moto Jelczem, mało kto liczył na jakąkolwiek zdobycz punktową w Brzegu Dolnym. Tymczasem rawiczanie niespodziewanie wygrali z wyżej notowanym zespołem Rokity.
Rawiczanie zaczęli ten mecz bardzo ofensywnie. Już w 9. min. Krzysztof Kendzia strzałem głową z bliskiej odległości uzyskał prowadzenie dla przyjezdnych. Jak się później okazało był to dopiero początek popisów strzeleckich piłkarzy Rawii, którym nieprzeszkadzała nawet aura - grali wśród potężnej ulewy i piorunów.
Rokita w pierwszej połowie cały czas ambitnie gonił wynik - w 17. min. był już remis, gdy dośrodkowanie z rogu zamienił na bramkę Ignaczak. Goście kilkanaście minut ponownie prowadzili - gola zdobył Sławomir Żmuda w 30. min. Ledwie cztery minuty później ponownie był remis, tym razem do siatki Izydorczaka trafił napastnik Baran. Gdy wydawało się, ze taki wynik utrzyma się do przerwy, niespodziewanie Rawia zdobyła tzw. gola do szatni. Po dośrodkowaniu z rogu Jacek Biernat uzyskłał bramkę na 3:2 dla gości.
Po antrakcie rawiczanie grali już bardzo uważnie w obronie i wyraźnie z tzw. kontry. Optyczną przewagę w polu uzyskali miejscowi, na szczęście znakomicie dwa razy "urwał się" wszędobylski Paweł Murawski i w 67. oraz 70. min. dwukrotnie pokonał bramkarza gospodarzy. Rokita potrafił jedynie zmniejszyć przegraną - pięć minut przed końcem Piotr Staniszewski tak niefortunnie interweniował, że strzelił gola samobójczego. Najważniejsze jednak, że ostaecznie Rawia wygrała 5:3 i przywiozła z trudnego terenu dwa jakże cenne punkty".
Tyle gazeta. Szokujące zwycięstwo z Brzegu Dolnym, nikt się wtedy tego nie spodziewał! Powrót do bramki (już na pełny mecz) Izydorczaka, niesamowita skuteczność zespołu - ba, dla Jacka Biernata było to premierowe trafienie dla trzecioligowej Rawii! Kolejny popis Murawskiego - dwa kolejne gole, czyli łącznie 4 w dwóch meczach z rzędu - rekord Klubu niepobity do dziś!
29. kol.
Rawia Rawicz - Promień Żary 0:1(0:1)
skład: Izydorczak - Piotr Staniszewski (46. Lokś), Biernat, W. Kendzia, K. Kendzia - Żmuda, Roztocki, Jesiak (65. Przemysław Staniszewski), Dworkiewicz - Cheba, Murawski.
żółta kartka: Jesiak
opis "PL": "Piłkarze Rawii znacznie lepiej spisują się na wyjazdach niż na stadionie przy ul. Spokojnej. Wszystko wskazuje na to, iż rawicki klimat druzynie Marka Polowczyka nie służy.
Mecz z Promieniem gospodarze mogli rozstrzygnąć już po dwóch kwadransach - tradycyjnie jednak zawodziła skuteczność, a znakomite okazje zmarnowali m.in. Żmuda i Murawski. Goście, którzy w tym fragmencie gry niczym się nie wyróżniali, niespodziewanie zdobyli jednak gola w końcówce pierwszej odsłony. W 41. min. po wzorowo wyprowadzonym kontrataku do siatku trafił piłkarz przyjezdnych Zieziuk.
Druga połowa to niemal bezustanne ataki rawiczan i całkowite oblżenie bramki Promienia. Bez efektu bramkowego jednak, goście broniąc się nierzadko całą drużyną na własnej połowie - dowieźli szczęśliwe zwycięstwo do końca spotkania. Rawia przegrała zatem kolejny mecz na własnym boisku i mocno skomplikowała sobie walkę o utrzymanie ligowego bytu.
W tabeli prowadzi Lechia Zielona Góra - 45 pkt, przed Moto Jelczem Oława - 43 pkt. Natomiast zespół Rawii zajmuje 13. miejsce - 24 pkt.
Tyle "PL". Można powiedzieć, znowu "powtórka z rozrywki"... Kolejne potworne rozczarowanie, kolejny też mecz w którym nie pokazywał swoich niemałych przecież umiejętności Radomir Roztocki... Słabo zagrał też w tym spotkaniu Piotrek Cheba. Ostatni występ w rundzie wiosennej obrońcy Piotra Staniszewskiego. Po tym - przegranym znowu meczu - sytuacja rawiczan w tabeli stała się już nieomal dramatyczna.
30. kol.
Orzeł Ząbkowice Śląskie - Rawia Rawicz 1:1(1:1)
gol: Murawski 42. (głową)
skład: Izydorczak - Biernat, W. Kendzia, Jesiak - Dworkiewicz (85. Krzyżosiak), K. Kendzia, Żmuda, Roztocki, Zieliński - Cheba (89. Lokś), Murawski
żółte kartki: W. Kendzia, Żmuda, Roztocki.
opis "PL": "Rawia po raz kolejny potwierdziła że lepiej gra na wyjazdach niż na własnym stadionie. Z Ząbkowic Śląskich piłkarze rawiccy przywieźli jeden punkt. Goście, mimo iż w pierwszej połowie grali z kontry, stworzyli sobie kilka sytuacji - choćby Krzysztof Kendzia dwukrotnie trafił w poprzeczkę. Jedyną bramkę dla drużyny z Rawicza strzelił głową Paweł Murawski w 42. minucie. Po przerwie Rawia uzyskała optyczną przewagę, ale nie potrafiła zdobyć kolejnej bramki. Tak więc remis - 1:1.
Do zakończenie rozgrywek zostały jeszcze cztery mecze. Trener Polowczyk wierzy w utrzymanie zespołu w III lidze. W tabeli Rawia nadal na 13. miejscu - 25 pkt."
Tyle prasowa "notka". Cenny remis na wyjeździe, chyba brak Piotra Staniszewskiego wymusił powrót do systemu 3-5-2, ale jednak przyniosło to sukces! Kolejny ważny gol "Burka" Murawskiego, zwraca również powrót do składu Piotra Zielińskiego. Ten remis w Ząbkowicach Śląskich przywracał kibicowskie nadzieje...
31. kol.
Rawia Rawicz - Stal Chocianów 1:0(0:0)
gol: K. Kendzia 82. (głową)
skład: Izydorczak - Jesiak, W. Kendzia, Biernat - Dworkiewicz (89. Bojdo), K. Kendzia, Żmuda, Roztocki, Zieliński (73. Przemysław Staniszewski) - Cheba (87. Lokś), Murawski.
żółta kartka: K. Kendzia.
opis "PL": "Piłkarze Rawii zrobili duży krok do utrzymania w III lidze dolnośląskiej. Po zaciętnym meczu pokonali rywala z Chocianowa 1:0. Było to tym ważniejsze, gdyż przed meczem oba zespoły miały identyczną liczbę punktów.
Chocianowianie okazali się bardzo wymagającym przeciwnikiem. Drużyna ta, wystąpiła w Rawiczu z kilkoma zawodnikami w składzie, mającymi za sobą staż w ekstraklasowym Zagłębiu Lubin. Pomimo tego, rawicznanie wreszcie wygrali "u siebie" i bo blisko trzech miesiącach zdobyli komplet punktów na własnym stadionie!
Do przerwy optyczną przewagę posiadali goście, ale niewiele z niej wynikało. Bardzo przyzwoicie spisywała się defensywa miejscowych, uważnie na przedpolu interweniował również Izydorczak. Rawiczanie mieli także swoje sytuacje - najlepszą z nich zmarnował Murawski, który będąc sam na sam z bramkarzem przyjezdnych, trafił w niego. Pierwsza połowa zatem na remis 0:0.
Po zmianie stron od razu zdecydowaniej zaatakowali gospodarze. Brakowało jednak klarownych sytuacji. W 67. min. kąśliwy strzał zza pola karnego oddał Cheba, ale bramkarz Stali z najwyższym trudem odbił piłkę. Bardzo długo nie udawało się sforsować - licznie skomasowanej w tym momecie meczu - obrony przyjezdnych. Mimo tego, rawiczanie nadal ambitnie nacierali, wiedząc że ewentualne zwycięstwo da im wielką szanse na utrzymanie w lidze. Wreszcie, w 82. min. stadion rawicki eksplodował z radości. Po znakomitym dośrodkowaniu Krzysztof Kendzia głową - z ledwie kilku metrów - wpakował piłkę do siatki Stali. Po tej bramce, przy aktywnym wsparciu bardzo licznie zgromadzonej publiczności na Spokojnej - udało się już "dowieźć" to 1:0 do końca meczu. Rawia zatem wreszcie wygrała na własnym boisku i zrobiła wielki krok w drodze do utrzymania w lidze.
W tabeli Rawia jest aktualnie 12- ta i ma 27 pkt."
Tyle źródło prasowe. Nareszcie zwycięstwo, jakże ważne w kontekście utrzymania na "trzecim froncie"! Jeden z najsłynniejszych meczów "Trójkolorowych" w historii, sukces osiągnięty po wspaniałej walce - przy niesamowitej atmosferze na Spokojnej! Pamiętam, że po pamiętnej bramce na 1:0, publiczność stała już do końca meczu... Bardzo dobry mecz Wiesława Kendzi na stoperze, który umiejętnie kierował grą defensywy Rawii. Na przyzwoitym poziomie także reszta ekipy - bardzo wysoki poziom koncentracji! Kolejne spotkanie w systemie 3-5-2, kolejne z sukcesem! Zwraca uwagę krótka "wstawka" Bojdy, powrót ówczesnego juniora po dłuższej przerwie do ekipy seniorów.
32. kol.
Karkonosze Jelenia Góra - Rawia Rawicz 1:1(0:1)
gol: Murawski 35. (głową)
skład: Izydorczak - Jesiak, W. Kendzia, Biernat - Dworkiewicz (80. Bojdo), K. Kendzia, Żmuda (76. Lokś), Roztocki, Zieliński - Cheba (84. Przemysław Staniszewski), Murawski.
żółta kartka: Jesiak.
opis "PL": W wyjazdowym meczu z Karkonoszami Jelenia Góra, ekipa rawicka była zespołem lepszym. Starczyło to jednak na zdobycie punktu - jakże ważnego w kontekście utrzymania.
Zespół jeleniogórski nie miał o co grać w tym spotkaniu - nie groził mu spadek, nie miał także szans na awans do drugiej ligi. Rawiczanie, bedąc ekipą lepszą, skrzętnie to wykorzystali i przywieźli z wyjazdu bezcenny punkt.
Jedyną bramkę dla rawiczan uzyskał w 35. min. Paweł Murawski - który wykorzystał dośrodkowanie Roztockiego i trafił do siatki pięknym uderzeniem głową. Ten sam zawodnik tuż przed przerwą mógł podwyższyć prowadzenie Rawii, ale będąc w dobrej sytuacji, fatalnie przestrzelił.
Karkonosze wyrównały w 64. min. Bramkę dla miejscowych uzyskał pięknym strzałem z około 20-stu metrów Konon. Po tej bramce tempo gry z obu stron wyraźnie "siadło", a obie drużyny wydając się jakby zadowolone z remisu - nie kwapiły się zbytnio do ataków. W Jeleniej Górze zatem remis 1:1.
Tyle leszczyńska prasa. Pamiętny remis z Karkonoszami, bardzo ważny punkt, ogromna radość, chociaż... Po latach znaleźli się i tacy, którzy po dziś dzień uważają, że ten remis "w górach" raczej nie był "czysty"... Nikt jednak nikogo za rękę nie złapał, chociaż oglądając to spotkanie "live" z trybun stadionu, można się było mocno dziwić wyjątkowo słabej dyspozycji miejscowych... Nasuwa się jedno pytanie - czy Rawia w tamtych latach była finansowo na tyle "mocna", aby w ogóle wyczyniać takie "numery"? Znów w ustawieniu 3-5-2, bardzo przyzwoity występ Roztockiego, a także kolejna bardzo ważna bramka niezapomnianego "Murasia'.
33. kol.
Rawia Rawicz - Piast Iłowa 6:2(2:1)
gole: Biernat 4., Cheba 44, Przemysław Staniszewski 49., Murawski 63. i 78., Dworkiewicz 70 (głową).
skład: Izydorczak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, K. Kendzia - Przemysław Staniszewski (87. Lokś), Zieliński, Roztocki, Dworkiewicz (74. Bojdo) - Cheba, Murawski.
opis "PL": "Gospodarze w meczu ze zdegradowanym już Piastem Iłowa musieli wygrać, by mieć niemal stuprocentową pewność utrzymania w 3. lidze. Rzecz się udała i Rawia jest już prawie pewna ligowego bytu. Tylko prawdziwy "kataklizm" wyników w następnej kolejce spotkań mógły wykluczyć zespól rawicki z grona trzecioligowców w następnym sezonie.
Gospodarze od pierwszego gwizdka ostro ruszyli do przodu i uzyskali prowadzenie już w 4. minucie gry, gdy świetnym strzałem popisał się Biernat. Ku dużej konsternacji trybun, nieoczekiwanie w 28. min. zespół Piasta wyrównał po golu Kaczorowskiego. Gdy dziesięć minut później rzutu karnego dla rawiczan nie wykorzystał Cheba, zdenerwowanie wród publiczności stało się jeszcze większe. Na szczęście ten sam zawodnik zrehabilitował się tuż przed przerwą, gdy płaskim strzałem z kilkunastu metrów wyprowadził Rawię na prowadzenie 2:1.
Druga połowa była już łatwiejsza dla miejscowych. Szybko, bo już cztery minuty po wznowieniu gry - do siatki przyjezdnych trafił Przemysław Staniszewski. Chwilę po tym golu z boiska został usunięty jeden z piłkarzy z Iłowy - za brutalny faul. Goście grali więc już w "dziesiątkę", a Rawia nadal atakowała. W 63. minucie bramkę dla naszej drużyny zdobył Paweł Murawski. Było więc już 4:1, a chwilę po tym trafieniu sędzia usunął kolejnego piłkarza Piasta (za wulgarne epitety), który od tego momentu grał już ledwie w 9-ciu piłkarzy... Miejscowi skrzętnie to wykorzystali - najpierw w 70. minucie celną "główką" popisał się junior Dworkiewicz, a kilka minut później po solowej akcji szóstą bramkę uzyskał szybki Murawski. Niespodziewanie, mimo gry o dwóch zawodników mniej - Piast w ostatniej minucie zdobył kolejne trafienie, po ładnym strzale Durbajłło. W Rawiczu zatem padł wysoki wynik, bo aż 6:2 dla miejscowych."
Tyle opis gazety. Nie jest podane miesjce Rawii w tabeli ligowej (na 18. ekip), ale można się domyślać że utrzymanie było już blisko (okolice 14-15 lokaty). W tamtych latach wszystko było też oczywiście uzależnione od ilości drużyn spadających z ówczesnej drugiej ligi (były dwie grupy, tzw. Zachód i Wschód). W każdym razie - po tym 6:2 utrzymanie niemal na "sto procent"! Statystycznie - kolejny "dublet" strzelecki Murasia, premierowy i jednocześnie bodaj ostatni gol dla Rawii młodego Daniela Dworkiewicza. Szkoda, że ten ciekawy junior rodem ze Wschowy - mimo udanej wiosny 95. - jakoś nie zagrzał dłużej miejsca w ekipie seniorów Rawii...
34. kol.
Obra Kościan - Rawia Rawicz 1:0(0:0)
skład: Izydorczak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat - K. Kendzia, Przemysław Staniszewski (60. Jesiak), Roztocki, Dworkiewicz (70. Bojdo), Zieliński (70. Lokś) - Cheba, Murawski
żółte kartki: W. Kendzia, Zieliński i Murawski.
opis "PL": "Przed ostatnim spotkaniem ligowym obu ekip z naszego regionu sytuacja była jasna: kościaniacy musieli wygrać i nasłuchiwać wieści z innych stadionów. Cudu jednak nie było, a pokonanie rawiczan okazało się pyrrusowym zwycięstwem
Ponieważ z II ligi spadły dwie drużyny z makroregionu dolnośląskiego, okazało się że (zamiast czterech) z III ligi dolnośląskiej spadnie aż 5 zespołów. Obra musiała zatem wygrać i liczyć na potknięcie rywali. Z kolei Rawia - po wcześniejszym pokonaniu Piasta Iłowa - pomimo niewielkich różnic punktowych i bramkowych była niemal pewna ligowego bytu. Dlatego mogła pozwolić sobie nawet na minimalną porażkę w Kościanie.
Artykuł prasowy u progu piłkarskiej wiosny 1995 - stan kadrowy Rawii oraz powracający do roli opiekuna drużyny seniorów Marek Polowczyk. Źródło "Panorama Leszczyńska" nr. 11, z 12. marca 1995. Tytuł artykułu "Na kłopoty - Polowczyk".
"Z przemeblowanym składem rozpoczną rundę wiosenną sezonu 94/95 piłkarze Rawii. Po ogromnym zawodzie, jaki spotkał kibiców jesienią, rawiczanie postawili sobie ambitny cel szybkiego marszu w górę tabeli. Nowy-stary trener Marek Polowczyk, który przejął Rawię po kilku miesiącach przerwy, nie dopuszcza do siebie myśli od degradacji.
Rawiczanie zagrali jesienią nie tylko ponieżej oczekiwań fanów, ale i swoich możliwości. Trudno bowiem przez rok - właśnie wtedy Rawia była rewelacją trezcioligowych rozgrywek - nagle zapomnieć jak się gra w piłkę. Jesienią tak jednak było i po siedmiu kolejkach twórca największych sukcesów rawickiego klubu - Marek Polowczyk - zrezygnował w prowadzenia drużyny seniorów. Zastąpiła go dwójka trenerów Przybylski - Mosiek, ale i ta zmiana niewiele dała. Oprócz wygranych w pojedynczych meczach, gra zespołu nadal wyglądała bardzo przeciętnie. Efekt? Ledwie 15. miejsce w ligowej tabeli na półmetku rozgrywek.
Stąd koncepcja ponownego przejęcia roli szkoleniowca przez M. Polowczyka. W Rawiczu nastąpiły pewne przetasowania w zarządzie, nie udało się także zatrudnić kogoś z zewnątrz - pomimo pewnym prób nawiązania kontaków z trenerami z województwa wrocławskiego.
- Rawii finansowo nie stać na trenera z zewnątrz - uzasadnia swój powrót M. Polowczyk - Nowo wybrany zarząd zwrócił się do mnie z propozycją ponownego przejęcia zespołu. Podjąłem to ryzyko, bo zależy mi na tym, aby w Rawiczu była nadal III liga.
Jedną z przyczyn jesiennego odejścia trenera były poniekąd animozje z niektórymi zawodnikami. Kilku z nich odmówiło ponoć gry. Teraz ponoć sytuacja się ustabilizowała i każdy z członków klubu wie, co należy do jego obowiazków.
- Nowy zarząd powiedział, że żarty się skończyły. Dla dobra zespołu postanowiono poświecić Marka Nowickiego. Ogromnie zdziwiła mnie wypowiedź tego piłkarza, który zapytany, dlaczego gra w piłkę nożną, odpowiedział, iż nie robi tego ani dla Rawii, ani dla jej kibiców, ani dla klubu - mówi trener Rawii.
Markowi Nowickiemu podziękowano za grę i piłkarz najprawdopodobniej trafi do również III-ligowej Rokity Brzeg Dolny. W każdym razie, obecnie działacze obu klubów prowadzą rozmowy w sprawie transferu zawodnika. Na przeszkodzie stoi konieczność pauzowania przez Nowickiego w aż sześciu ligowych spotkaniach - w ramach kary, jaką otrzymał ten futbolista za chuligański wybryk w ostatnim meczu rundy jesiennej Rawia - Obra.
Prócz niesfornego gracza - z klubem ostatecznie pożegnał się popularny "Stachu" - czyli Stanisław Przybylski. Ten prawdziwy weteran boisk okręgu leszczyńskiego zapowiedział definitywy koniec piłkarskiej kariery. Z kolei bramkarz Dawid Szymczak został powołany do wojska, więc wiosną również nie zagra w Rawii. Do drużyny w jego miejsce włączono młodego golkipera Kasprzaka. Do gry powróci także skonfliktowany ongiś z Polowczykiem - doświadczony Sławomir Żmuda.
Do pierwszej drużyny pozyskano jeszcze trzech zawodników. Z Piasta Żmigród przyszedł 23-letni napastnik Piotr Zieliński. Z kolei z drużyną seniorów trenuje dwóch byłych juniorów Pogoni Wschowa - Artur Piekarczyk i Daniel Dworkiewicz. Mecze sparingowe udowodniły, że dwaj młodzi piłkarze mogą być przydatni Rawii.
Nasi piłkarze przygotowywali się do sezonu na obozie w Kulach koło Częstochowy. Po powrocie rozegrano kilka meczów kontrolnych - Rawia wygrała z Rokitą Brzeg Dolny 3:2 oraz Kanią Gostyń 3:0 oraz przegrała z Chrobrym Głogów 1:4. Opiekun rawiczan twierdzi, że jest optymistą i wszystko jest na dobrej drodze do utrzymania trzecioligowego bytu.
- Wiele będzie zależało też od pierwszych spotkań w rundzie wiosennej. Jeżeli w czterech meczech zdobędziemy 6 punktów, będziemy usatysfakcjonowani. Wtedy będzie nadal zachowana szansa na uniknięcie degradacji - twierdzi M. Polowczyk.
Po kilku miesiącach okazało się zatem w Rawiczu, że na kłopoty najlepszy jest Polowczyk. Oby powracającemu do pracy z seniorami Rawii, nowemu-staremu trenerowi, nie zabrakło nerwów oraz sił do pokonania animozji wśród graczy i zachowania przez klub statusu trzecioligowca."
Artykuł z "Panoramy Leszczyńskiej" - listopad 1994. Posezonowe, dość krótkie podsumowanie rundy jesiennej w wykonaniu piłkarzy Rawii Rawicz.
"Piłkarze Rawii w rundzie jesiennej zaprezentowali się zdecydowanie poniżej oczekiwań. W zeszłym roku Rawia - jako beniaminek - robiła furorę na trzecioligowych boiskach. To już jednak przebrzmiała przeszłość, a obecny sezon jest po prostu słaby. Przez siedem kolejek drużynę prowadził Marek Polowczyk, któremu rawiczanie zawdzięczają największe sukcesy. Niestety, od początku rozgrywek Rawia grała źle, raziła nieskutecznością, denerwowała publiczność na Spokojnej. Jedynym udanym meczem tego okresu było pamiętne 4:1 z Kuźnią Jawor (V kolejka). Prócz słabej formy, w tamtym okresie doszła również plaga kontuzji oraz narastające waśnie pomiędzy zawodnikami a trenerami i działaczami klubu. W efekcie po siódmym meczu rozgrywek - z Lechią Zielona Góra i porażce na własnym stadionie 2:4 - M. Polowczyk zrezygnował.
Następcy, czyli duet trenerski Stanisław Przybylski - Piotr Mosiek - również nie mieli łatwo. Szczytem kryzysu Rawii była porażka 0:7 w Oławie oraz kolejne 2:4 na Spokojnej - tym razem z Kryształem Stronie Śląskie.
Niezależnie kto był opiekunem Rawii - w okresie całej rundy jesiennej fatalnie prezentowała się rawiccka defensywa - dopuściła do utraty aż 31 goli. Jej pierwsi przedstawiciele, czyli bramkarze Izydorczak i Pietrzak - z powodu kontuzji tego drugiego w piątej kolejce - bronili niemal po równo w rundzie jesiennej i raczej grali przyzwoicie - a stracone gole w niewielkim stopniu obciążają ich konto. W obronie na swoim poziomie zagrali w sumie tylko praktycznie niezastąpiony i nadal bardzo młody 17-tni Jacek Biernat. Z kolei dotychczasowy etatowy stoper Wiesław Kendzia - z powodu konfliktu z trenerem oraz czerwonej kartki podczas wyjazdowego meczu z Moto Jelczem - pograł w sumie niewiele. Starali się jak mogli Andrzej Matuszczak (zagrał we wszystkich meczach) i Krzysztof Kendzia, dla którego pozycja bocznego obrońcy to nie jest optymalna pozycja. Mało występów zaliczył jesienią Piotr Staniszewski, wcześniej pewny kandydat do gry na lewej obronie.
Lepiej powinna funkcjonować linia pomocy, która jednakże w każdym meczu grała w innym składzie personalnym. W tej formacji rzucał się wyraźnie brak kontuzjowanego Artura Jesiaka oraz brak "strajkujacego" od meczu I. serii w Polkowicach - Sławomira Żmudy... Więcej ze swoich niepoślednich umiejętności piłkarskich mógł dać drużynie Radomir Roztocki, który chyba w powodów zdrowotnych "błysnął" należycie tylko w wygranym 2:1 meczu z Dozametem, gdy zdobył na Spokojnej oba gole dla rawiczan. Niejako zatem "z konieczności" za kreowanie gry w środku pola musiał być odpowiedzialny zatem także Przemysław Staniszewski. Na pewno więcej spodziewano się po osobie Andrzeja Loksia, który był ustawiany nie tylko w linii pomocy, ale i bardziej ofensywnie.
Bardzo źle wyglądał atak Rawii. Największa "gwiazda" zespołu - Marek Nowicki - który zdaniem wielu, wywiera wyjątkowo zły wpływ na drużynę, piłkarsko zaprezentował się bardzo przeciętnie. Piłkarz pobił nawet swoisty "rekord" - jesienią 1994 egzekwował dwa razy rzuty karne - obu nie wykorzystał!
Jego koledzy z ofensywy prezentowali się niewiele lepiej. Najskuteczniejszy dotychczas napastnik klubu, Piotr Cheba (w zeszłym sezonie walczył nawet o tytuł "króla strzelców" rozgrywek), teraz nie jest już tak skuteczny. Zawodnik grał jednak czasami z boku pomocy, stąd może skromny dorobek bramkowek (tylko 2 gole - oba z rzutów wolnych). Najwięcej bramek (4 trafienia), zaliczył Paweł Murawski, który jednak ma wielki problem z wykorzystaniem swoich sytuacji strzeleckich. Warto zauważyć udane wejście do składu - juniora Łukasza Bojdo, kolejnego z "młodzieżowców" w ekipie seniorów.
Piłkarze z Rawicza zakończyli rundę jesienną w strefie spadkowej, na ledwie 15. pozycji. Aby uchronić się przed degradacją konieczne wydaje się zatrudnienie nowego trenera, spoza rawickiego środowiska. Przydałoby się także wzmocnienie drużyny choć dwoma doświadczonymi piłkarzami, którzy pomogli być uratować trzecioligowy byt dla rawiczan."
Tabela rundy jesiennej sezonu 1994/95
1. Lechia Zielona Góra 26 pkt. bramki 34-16
2. Moto Jelcz Oława 24 39-15
3. Karkonosze Jelenia Góra 24 36-15
4. Rokita Brzeg Dolny 23 24-13
5. Polonia Świdnica 22 22-15
6. Promień Żary 20 23-15
7. Bielawianka Bielawa 19 23-16
8. Orzeł Zabkowice Śl. 19 28-24
9. Piast Nowa Ruda 17 26-21
10. Kuźnia Jawor 16 21-18
11. Kryształ Stronie Śl. 15 22-23
12. KP Wałbrzych 15 14-24
13. Stal Chocianów 14 17-31
14. Piast Iłowa 13 16-28
15. RAWIA RAWICZ 13 15-31
16. Górnik Polkowice 10 13-36
17. Polonia Nowa Sól 8 13-29
18. Obra Kościan 8 7-27
Jesień 1994 roku była bodaj najtrudniejsza w historii trzecioligowej Rawii - bardzo słabe wyniki sportowe, szły niestety w parze z fatalną atmosferą w Klubie... O tym wszystkim mówi również artykuł z "Panoramy Leszczyńskiej" z października 1994 roku, opublikowany po 11. kolejkach sezonu 1994/95. Tytuł artykułu "Krok przed katastrofą".
"Piłkarze Rawii znaleźli się w dolnych rejonach III ligi Dolnośląskiej". Od początku sezonu rawiczanie nie mogą złapać właściwego rytmu. Waśnie pomiędzy działaczami a piłkarzami odciskają swoje piętno na postawie zespołu. Można zauważyć, że dotychczasowy model funcjonowania klubu wyraźnie się zachwiał.
W tegorocznym sezonie Rawia spisuje się fatalnie. Widać wyraźnie, iż drużyna nie jest zbyt dobrze przygotowana fizycznie do sezonu. Kilka wysokich porażek, a przede wszystkich pogrom 0:7 w Oławie, zaniepokoiły kibiców. Nie ma już w Rawiczu entuzjazmu beniaminka, który ledwie rok wcześniej robił prawdziwą furorę w III lidze Dolnośląskiej. Dotychczas w tym sezonie Rawia zdobyła ledwie 7 punktów w jedenastu spotkaniach i straciła najwięcej, bo blisko 30 goli, ze wszystkich ligowych ekip.
Po przegranym (2:4) meczu z Lechią Zielona Góra zrezygnował trener Marek Polowczyk. Szkoleniowiec prowadzący drużynę od roku 1992, oświadczył, iż nie może znaleźć wspólnego języka z niektórymi zawodnikami. Otwarcie bojkotowali oni Polowczyka oraz jego asystenta i grajacego trenera - Stanisława Przybylskiego. Zawodnicy mieszali się ustalanie składów na poszczególne spotkania, zarzucali trenerom faworyzowanie niektórych graczy. Przybylskiemu z kolei wypominano wiek, ale większość kibiców doskonale wie, że grajacy trener - mimo prawie czterdziestki na karku - może zaiponować podejściem do gry i niesłychaną walecznością.
Doszło nawet do tego, że dwóch zasłużonych zawodników Rawii - Sławomir Żmuda i Wiesław Kendzia - zrezygnowało z występów w trzeciej lidze. Ten ostatni wrócił do drużyny po odejściu Polowczyka. Szybko jednak "złapał" czerwoną kartkę w Oławie i znowu nie gra. Inny zawodnik - Marek Nowicki - który przed sezonem pożegnał drużynę i ruszył w poszukiwaniu lepszego klubu - przeprosił kolegów i wrócił do zespołu. Odmówił jednak wyjazdu na jedno ze spotkań wyjazdowych, protestując w ten sposób przeciwko nieprzyznaniu mu pożyczki z klubu.
W normalnych warunkach niesfornych piłkarzy z pewnością odsuniętu by od gry. Niestety, w tym sezonie Rawia znalazła się w fatalnej sytuacji kadrowej - dodatkowo team nawiedziała plaga kontuzji - do dziś nie grają Grzegorz Pietrzak i Artur Jesiak, a nie w pełni sił jest Radomir Roztocki. Do tego dochodzą "strajkujący" W. Kendzia (obecnie z powodu czerwonej kartki...) i S. Żmuda, oraz inni zawodnicy nie grający z powodu otrzymanych kartek. Mamy zatem obraz trudnej sytuacji - w celu uniknięcia kompromitacji, trenerzy Mosiek i Przybylski muszą sięgać także po niezdyscyplinowanych piłkarzy.
Brak solidnego zaplecza kadrowego jest spowodowany pośrednio polityką trenera Marka Polowczyka oraz - kierowanego w pewien sposób przez niego - zarządu klubu. Dotychczasowy model model tworzenia zespołu wygląda następująco: żadnych transferów z zewnątrz, włączanie do składu własnych wychowanków, solidna praca z młodzieżą. Trzonem pierwszego zespołu są piłkarze urodzeni w 1969 roku i młodsi.
- "Teraz wyraźnie widać, iż ten model funkcjonowania się zachwiał. Brak pieniędzy powodował brak transferów z zewnątrz. To z kolei doprowadziło do utworzenia się grup w zespole" - twierdzi M. Polowczyk.
Trener Polowczyk wcześniej już dwukrotnie nosił się z zamiarem ustąpienia. Dał się jednak przekonać, aby jeszcze pozostać. Za trzecim razem był już nieugięty.
- Praca musi dawać satysfakcję. Odnosiłem wrażenie, że to działaczom bardziej zależało na wynikach, niż piłkarzom. Coraz częściej budziłem się z żółcią w ustach. Zadawałem więc sobie pytanie: w imię czego to wszystko?" - wspomina były opiekun Rawii.
Następcą Polowczyka został Piotr Mosiek, od dawna związany z rawickim klubem. Nowy trener - w duecie ze St. Przybylskim - będzie pracował z drużyną tymczasowo - najpóźniej do końca rundy jesiennej. Wszyscy w klubie zdają sobie chyba sprawę z tego, że sytuację może uratować tylko szkoleniowiec z zewnątrz, nie związanay z rawickim środowiskiem. Działacze rozpoczęli już poszukiwania.
Jedna z koncepcji mówi o kierunku wrocławskim. Prowadzono rozmowy z trenerami pracującymi dla Śląska Wrocław. Zatrudnienie szkoleniowca spoza Rawicza wiąże się ze sporymi wydatkami, miesięcznie rzędu 5-8 mln złotych plus dojazdy. Prezes Damazyn twierdzi, iż na to potrzebne są w kasie pieniądze. Jeszcze jeden z pomysłów mówi o tym, aby Rawia stała się filią WKS Śląsk. Oba kluby wymieniałyby się zawodnikami i ze sobą współpracowały.
Na razie dużynę prowadzą więc razem Stanisław Przybylski i Piotr Mosiek.
- Zastałem zespół rozbity kadrowo i psychicznie. Powiem otwarcie, że drużyna nie jest zbyt dobrze przygotowana do sezonu. Zawodnikom po prostu brakuje kondycji. Są spore ubytki kadrowe, zespół jest podzielony i skłócony. Montowanie składu musi więc trochę potrwać" - ocenia P. Mosiek.
Aby poprawić formę w drużynie wprowadzono treningi indywidualne. Dużo czasu zespół poświęca także taktyce. Zdaniem szkoleniowców, w ciągu trzech-czterech tygodni powinno być lepiej. Konieczne są jednak przynajmniej dwa transfery po zakończeniu rundy jesiennej.
Rawicki kub - w obliczu widma degradacji - stara się znaleźć wyjście z tej jakże ciężkiej sytuacji. M.in. w tym celu zarząd klubu ogłosił "amnestię" dla wszystkich niesfornych piłkarzy. Trenerzy zaś starają sie uporządkować zespół, który nagle zapomniał jak się gra dobrze w piłkę nożną. Oby z powodzeniem."
Rafał Makowski
Mecze Rawii Rawicz w rundzie jesiennej sezonu 1994/95
1. kol.
Górnik Polkowice - Rawia Rawicz 2:0(1:0)
skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Wendzonka - K. Kendzia, Krzyżosiak, Przemysław Staniszewski (65. M. Przybylski), Żmuda, Mackowiak - Cheba, Jesiak.
żółta kartka: Krzyżosiak
opis "PL": W pierwszym meczu nowego sezonu rawiczanie ulegli Górnikowi Polkowice 0:2. Niestety, ani gra, ani wynik nie mogą satysfakcjonować kibiców z Rawicza.
Do Polkowic Rawia pojechała bez trzech podstawowych zawodników. W obronie nie mogli zagrać Roztocki i Murawski, a w obronie nie mógł wystąpić Jacek Biernat, który pauzował za czerwoną kartkę z poprzedniego sezonu. Brak tych zawodników był widoczny. Szczególnie brakowało w drużynie Rawii rozgrywającego i napastnika. Okazało się, że z braku dwójki ofensywnych zawodników, Rawia w ciągu całego meczu nie stworzyła ani jednej podbramkowej sytuacji.
Trudno było więc w Polkowicach o korzystny rezultat. Pierwszą bramkę Rawia straciła w 22. min. gdy Pietrzaka przelobował Surożyński. Gospodarze po strzelonej bramce cofnęli się i grali z kontry. Rawiczanie niby próbowali atakować, ale wobec absencji ofensywnych piłkarzy - wyglądało to bardzo słabo.
Zaraz po przerwie rostrzygneły się losy meczu. Przy biernej postawie obrońców, w 46. min. w pole karne wbiegł Kłosinski i strzelił do siatki obok bezradnego bramkarza gości. Polkowiczanie znów się cofnęli, a pozbawiona ataku Rawia nie potrafiła sworzyć sobie żadnej klarownej sytuacji do strzelenia bramki. Tak więc na początek porażka w Polkowicach 0:2(0:1)"
Tyle "Panorama Leszczyńska" Zwraca uwagę, dość eksperymetalne zestawienie Rawii, w systemie 3-5-2. Nieudany początek nowych rozgrywek i chyba pirwszy mecz, gdy w składzie Rawii zabrakło Jacka Biernata... Debiut i bodaj jedyny mecz w III lidze zaliczył Marek Przybylski.
2. kol.
Rawia Rawicz - Polonia Nowa Sól 1:0(0:0)
skład: Izydorczak - Matuszczak, Biernat, Piotr Staniszewski - Lokś (46. Murawski), K. Kendzia, W. Kendzia, Przybylski (59. Nowicki), Przemysław Staniszewski - Bojdo, Cheba.
gol: Przybylski 58. (głową)
żółte kartki: Murawski i Przybylski.
opis "PL": "Niedzielny mecz Rawii z Polonią Nowa Sól początkowo miało nie dojść, do skutku, gdyż goście wnioskowali juz wcześniej o przełożenie spotkania. Wskutek niedopełnienia formalności przez działaczy przyjezdnych, mecz jednak doszedł do skutku.
Mimo, że Rawia grała w praktycznie rezerwowym składzie, zdołała pokonać rywala 1:0. Do kontuzjowanych Roztockiego i Murawskiego (ten ostatni zagrał w drugiej połowie), dołązyli jeszcze w ubiegłym tygodniu Jesiak i Żmuda. Dublerzy (Bojdo i Lokś) nie spełnili w tym meczu pokładanych nadziei.
Na wyróżnienie zasłużył tylko rawicki weteran i jednocześnie drugi trener Stanisław Przybylski. 37 - letni "Stachu" pojawia się w składzie Rawii tylko w chwilach trudnych dla drużyny. Potrafi poderwać swoich kolegów do walki, a doświadczenia i sprytu powinni się od niego uczyć młodzi zawodnicy. Właśnie Przybylski w 58. min. pięknym "szczupakiem" zdobył jedynego gola meczu.
Mimo osłabień kadrowych rawiczanie byli zespołem lepszym. Grali szybciej i bardziej zdecydowanie od rywali. Z konieczności rozgrywającym był stoper Wiesław Kendzia, a do drużyny wrócił Marek Nowicki. Zwycięstwo ekipy z Rawicza powinno być zdecydowanie wyższe, ale strzały Cheby, Przybylskiego, K. Kendzi czy Murawskiego wspaniale obronił Marek Przykłota - najlepszy piłkarz na boisku. Żeby było ciekawiej, bramkarz Polonii jest rawiczaninem, ale kilka lat temu przeprowadził się do Nowej Soli.
Pod koniec meczu goście - mimo iż grali już tylko w dziesiątkę (po czerwonej kartce jednego z obrońców) - stworzyli dwie groźne sytuacje, ale Izydorczakowi udało się uratować remis.
Po dwóch kolejkach Rawia jest na miejscu dziesiątym - 2 pkt."
Koniec relacji "PL". Ważne zwycięstwo, choć gra Rawii mocno przeciętna. Kolejny mecz w ustawieniu 3-5-2. Stanisław Przybylski strzela swojego premierowego i jednocześnie ostatniego w III lidze w barwach Rawii, stając się jednocześnie najstarszym strzelcem w historii Klubu na tym poziomie rozgrywkowym.
3. kol.
Piast Nowa Ruda - Rawia Rawicz 4:1(1:1)
gol: Cheba 43. (wolny)
skład: Izydorczak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, Piotr Staniszewski - Nowicki, Przemysław Staniszewski, Cheba, K. Kendzia (75. Przybylski) - Murawski, Bojdo.
żółta kartka: Piotr Staniszewski.
opis "PL": "Środowe spotkanie w Nowej Rudzie było - zdaniem trenera Polowczyka - najlepszym wystepem Rawii w tym sezonie. Niestety, tradycyjnie wśród rawiczan zawodziła skuteczność - dobrych sytuacji nie wykorzystali Murawski i Bojdo. Gospodarze zaś zaprezentowali stuprocentową skuteczność. Wynik 4:1 jest gorszy niż gra Rawii."
Tyle krótka nota "PL". Porażka w Nowej Rudzie, druga z rzędu w nowym sezonie. Powrót do ustawienia 4-4-2. Kolejny mecz młodego Bojdo, z kolei Cheba przesunięty na pozycję rozgrywającego.
4. kol.
KP Wałbrzych - Rawia Rawicz 1:1(0:1)
gol: Nowicki 43.
skład: Pietrzak - Matuszczak, Biernat, Przybylski (78. Wendzonka), Piotr Staniszewski - Nowicki, Przemysław Staniszewski, Cheba, Lokś - Murawski, Bojdo.
żółte kartki: Piotr Staniszewski i Cheba.
opis "PL": "Lepiej niż ostatnio zagrali rawiczanie z byłym drugoligowcem KP Wałbrzych. Mimo braku czterech podstawowych zawodników (stoper W. Kendzia brał tego dnia ślub z siostrą S. Żmudy - Małgorzatą), Rawia była tego dnia zdecydowanie lepszym zespołem. i zamiast remisu 1:1 powinna wywieźć z Wałbrzycha dwa punkty. Po raz kolejny nie popisał się jednak Paweł Murawski, który zmarnował kilka sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy. W Wałbrzychu pudłował także Piotr Cheba.
Na pierwsze miejsce awansowała Kuźnia - 7 pkt, Rawia jest 13. - 3 pkt"
Tyle relacja prasy. Cenny punkt w Wałbrzychu, mimo naprawdę nieciekawej sytuacji kadrowej. Niesamowity był weteran Przybylski który przebywał na boisku aż do 78. minuty - chyba najdłużej w historii swoich trzecioligowych meczów! Sukces osiągnięty znowu w ledwie dwunastoosobowym składzie. Chyba pierwszy "pełny" mecz Loksia w III lidze, po wielu krótkich "wstawkach"... Powrót do bramki Pietrzaka.
5. kol.
Rawia Rawicz - Kuźnia Jawor 4:1(3:1)
gole: Murawski 13. (głową) i 37. , Nowicki 15., Bojdo 61.
skład: Pietrzak (67. Izydorczak) - Matuszczak, Biernat, Przybylski (46. W. Kendzia), Piotr Staniszewski - Lokś, Przemysław Staniszewski (78. Wendzonka), Cheba - Nowicki, Murawski, Bojdo
żólta kartka: Nowicki.
opis "PL": Wszystko wkazuje na to, że Rawia lepiej gra w osłabieniu niż w pełnym składzie. Znów zagrała bez kilku podstawowych piłkarzy, ale był to dobry mecz w wykonaniu miejscowych. Przyjazd lidera III ligi wyzwolił w rawickich piłkarzach maksimum koncentracji i po niezłym meczu wygrali 4:1.
Już po ledwie kwadransie był 2:0 dla Rawii. Najpierw w 13. min. Paweł Murawski uderzeniem głową zdobył prowadzenie, a dwie minuty później Marek Nowicki wykorzystał nieudaną pułapkę ofsajdową obrońców Kuźni i pewnie trafił do siatki. Ten sam zawodnik miał okazję podwyższyć rezultat, ale w 34. min. nie wykorzystał rzutu karnego. Dwie minuty później kontaktową bramkę dla Kuźni strzelił Sławomir Brzyk. Rawicka ekipa nie załamała się jednak utratą gola i w 37. min. Murawski pokonał golkipera przyjezdnych. Czwartego gola dla miejscowych zdobył już po przerwie Łukasz Bojdo, który w 61. min. z kilku metrów wpakował piłkę do siatki.
Rawia mogła wybrać jeszcze wyżej, ale wyśmienitych okazji nie wykorzystali Lokś i Murawski. Na taką właśnie grę oczekują rawiccy kibice. Rawia przypominała w tym meczu zespół, który rok temu przez jakiś czas liderował w III lidze Dolnośląskiej.
Nowym liderem została Lechia Z. Góra - 9 pkt, Rawia jest dziesiąta - 5 pkt."
Tyle relacja "PL". Zwraca również uwagę zmiana na pozycji bramkarza - Pietrzak doznał w tym meczu niegroźnej kontuzji i przy wysokim prowadzeniu 4:1 do bramki wszedł popularny "Izi". Nowy system gry (4-3-3) okazał się niebywale skuteczny, a Bojdo strzelił swoją pierwszą bramkę w III lidze.
6. kol.
Bielawianka Bielawa - Rawia Rawicz 4:0(1:0)
skład: Izydorczak - Matuszczak, Biernat, Przybylski (60. Lokś), Piotr Staniszewski - Cheba, Przemysław Staniszewski (80. Wendzonka), Roztocki, Nowicki - Bojdo, Murawski.
żółta kartka: Piotr Staniszewski.
opis "PL": "Środowy występ rawiczan w Bielawie okazał się totalnym niewypałem. Goście stworzyli praktycznie tylko jedną sytuację (Cheba trafił z wolnego w słupek). Z pewnością na wynik miała wpływ atmosfera, która panuje w zespole. Doszło do animozji pomiędzy piłkarzami a trenerem Polowczykiem. W rezultacie z gry w drużynie zrezegnowali Żmuda i W. Kendzia."
Krótka notka "PL": Cała Rawia - kilka dni wcześniej euforia z ogrania lidera, w następnej kolejce animozje i rezygnacje... Aż sie nie chce tego komentować... Statystycznie, kolejna wysoka porażka w Bielawie (sezon wcześniej było jedną bramką mniej), powrót po kontuzji Roztockiego.
7. kol.
Rawia Rawicz - Lechia Zielona Góra 2:4(0:2)
gole: Murawski 77. i Cheba 82. (z wolnego)
skład: Izydorczak - Matuszczak, Biernat, Piotr Staniszewski - Cheba, Lokś (60. Przybylski), Roztocki, Przemysław Staniszewski (46. K. Kendzia), Nowicki - Bojdo, Murawski.
żółte kartki: Piotr Staniszewski, Roztocki i Murawski.
opis "PL": "Przyjazd lidera nie wyzwolił tym razem u gospodarzy ambicji - zaprezentowali się po prostu bardzo słabo. Rawiczanie zagrali jak sparaliżowani, a Lechia powinna wygrać zdecydowanie wyżej. Od pogromu uratowała Rawię tylko nieskuteczność zielonogórzan i dobra gra bramkarza Izydorczaka. Senną i bezmyślną grę gospodarzy ożywiło dopiero wejście doświadcznego Przybylskiego. Po meczu trener Marek Polowczyk był załamany. Poinformował o złożeniu rezygnacji i zapewnił, iż jest to ostateczna decyzja.
W tabeli Rawia jest dopiero dwunasta - 5 pkt."
Tyle gazeta. Kolejna modyfikacja systemu gry (na 3-5-2) nie przyniosła efektów: piłkarze "Trójkolorowych" grali zresztą w tym meczu tak, jakby chcieli zwolnić swojego trenera... Pożegnanie Marka Polowczyka, choć powróci jeszcze na ławkę trenerską Rawii - ale tylko na dwa mecze w roli tymczasowego "strażaka"...
8. kol.
Polonia Świdnica - Rawia Rawicz 0:0(0:0)
skład: Izydorczak - Matuszczak, Biernat, K. Kendzia (50. W. Kendzia), Piotr Staniszewski - Lokś (85. Przemysław Staniszewski), Nowicki, Roztocki, Cheba - Murawski, Bojdo (70. Krzyżosiak).
żółta kartka: K. Kendzia
opis "PL": "Zupełnie przyzwoicie wypadł debiut trenerskiego duetu Stanisław Przybylski - Piotr Mosiek. Rawia pod wodzą nowych szkoleniowców wywiozła cenny punkt ze Świdnicy.
Założenia taktyczne rawiczan były proste: mieli "zagęścić" pole w środku boiska i wyprowadzać szybkie kontry. Piłkarze mieli także podjąć walkę, czego ostatnio nie czynili... Mecz w Świdnicy był bardzo wyrównany, a gospodarzy stworzyli tylko jedną groźną sytuację, z której obronną ręką wyszedł bramkarz Izydorczak. Rawiczanie mieli dwie klarowne okazje na gola, których nie wykorzystali Bojdo i Nowicki. Remis jest sprawiedliwym wynikiem"
Tyle reporter "PL". Jak już było wspomniane - debiut na ławce trenerskiej duetu Przybylski - Mosiek. Powrót do zespołu skłóconego z poprzednim trenerem Wiesława Kendzi, który zmienił na obronie również powracającego do składu swojego brata Krzysztofa. Niezły wynik na zawsze trudnym terenie w Świdnicy.
9. kol.
Rawia Rawicz - Kryształ Stronie Śląskie 2:4(0:1)
gole: K. Kendzia 64. i Nowicki 66.
skład: Izydorczak - Matuszczak, Biernat, K. Kendzia, Piotr Staniszewski (68. W. Kendzia) - Lokś (61. Przybylski), Roztocki, Nowicki, Cheba - Murawski, Bojdo.
żółte kartki: K. Kendzia i Przybylski
opis "PL": "Znów kompromitująco zaprezentowali się piłkarze Rawii. Po udanym występie w Świdnicy, tym razem nastąpił klejny blamaż. Szczególnie kompromitująco zagrała obrona. W pewnym momencie doszło nawet do paradoksalnej sytuacji: dwaj defensorzy Rawii zderzyli się ze sobą, umożliwiając gościom zdobycie gola...
W klubie panuje obecnie fatalna atmosfera. Zawodnicy kłócą się ze sobą i mają pretensje do trenerów i zarządu. Niektórzy się obrażają i nie chcą grać w trzeciej lidze. Jedynym chyba rozwiązaniem wydaje się zatrudnienie nowego trenera, koniecznie z zewnątrz."
Koniec krótkiej relacji. Trudno o tym meczu powiedzieć cokolwiek dobrego, ale jednak powiem. Na plus należy zaliczyć, że Rawia, choć przegrywała 0:2, w odstępie ledwie dwóch minut doprowadziła szczęśliwie do remisu, choć nic wielkiego nie grała... W końcówce meczu goście "dobili" naszych chłopaków trafiąjac jeszcze dwa razy, a w całym meczu 3 gole dla Kryształu zdobył Sebastian Matuszak, który w przyszłości zagra też dla Rawii!
10. kol.
Moto Jelcz Oława - Rawia Rawicz 7:0(2:0)
skład: Izydorczak - Matuszczak, Biernat, K. Kendzia, Piotr Staniszewski - Lokś (Przemysław Staniszewski), W. Kendzia, Roztocki - Cheba, Murawski, Bojdo (Krzyżosiak).
czerwone kartki: W. Kendzia i Piotr Staniszewski.
opis "PL": "Z dużymi obawami jechali na mecz z liderem z Oławy, piłkarze Rawii. Już w pierwszej akcji meczu, miejscowi objęli prowadzenie, przy biernej postawie rawickiej obrony. Po utracie bramki Rawia się otrząsnęła i prowadziła dość wyrównaną grę z pierwszą drużyną tabeli. Najlepszej okazji do zmiany rezultatu nie wykorzystał Piotr Cheba. Tuż przed przerwą gospodarze podwyższyli prowadzenie - arbiter dopatrzył się faulu w polu karnym i Moto Jelcz za sprawą pomocnika Biernata trafił na 2:0.
Druga połowa to już wyraźna przewa zespołu z Oławy. W 47. min. padł trzeci gol dla miejscowych, który wyraźnie rozsierdził przyjezdnych. W 50. min. meczu W. Kendzia, grający w linii pomocy - za faul i obraźliwe gesty pod adresem sędziego otrzymał czerwoną kartkę. W 54. min. piłkę stracić Murawski, poszła z tego szybka akcja miejscowych i było już 4:0. Minutę później Rawia zmuszona była grać już w "dziewiątkę" - za faul czerwoną kartkę zobaczył Piotr Staniszewski. W tym momencie wiadomo było, że starcie z liderem rozgrywek musi skończyć się pogromem. Moto Jelcz zdobywał jeszcze bramki w 60., 70. i 88. minucie. Paradoksalnie, goście grając w "9" mieli jedną dobrą sytuację - strzał Roztockiego z dystansu trafił jednak w poprzeczkę."
Tyle "PL". Uff... Bodaj najwyższa porażka rawiczan w III lidze, słynne 0:7... Pierwszy mecz na tym szczeblu rozgrywek, gdy dwóch piłkarzy Rawii zobaczyło czerwone kartki... Wszystko to nakazywało widzieć przyszłość klubu raczej w ciemnych barwach.
11. kol.
Rawia Rawicz - Rokita Brzeg Dolny 1:1(1:0)
gol: Bojdo 20.
skład: Izydorczak - Matuszczak, Przybylski, Biernat, K. Kendzia - Przemysław Staniszewski (70. Lokś), Roztocki, Nowicki, Cheba - Murawski, Bojdo.
zółte kartki: Przybylski, Nowicki i Roztocki.
opis "PL": "Rawiczanie znów niepotrzebnie stracili punkt, choć w meczu z Rokitą stworzyli kilka stuprocentowych sytuacji. Do kontuzjowanych Pietrzaka i Jesiaka, dołączyli pauzujący za czerwone kartki Piotr Staniszewski i W. Kendzia.
Mimo tych osłabień, gospodarze od pierwszych minut niedzielnego meczu ruszyli do frontalnych ataków. Doskonałych sytuacji nie wykorzystał jednak Murawski, K. Kendzia i dwukrotnie junior Bojdo. Właśnie ów młodzieniec mógł przesądzić o losach meczu. W spotkaniu miał kilka niezłych okazji, ale chyba zabrakło mu doświadczenia. Właśnie Łukasz Bojdo w 20. min. zdobył jedynego gola dla Rawii. Goście niczym specjalnym się nie wyróżniali, ale mimo tego zdołali wywieźć z Rawicza jeden punkt. W 78. min. zespół Rokity egzekwował rzut wolny i po krótkim zagraniu Zakrzewski uzyskał wyrównanie.
Rawiczanie znaleźli się w dolnych rejonach tabeli i ich sytuacja staje się coraz bardziej trudna. Duet trenerski Przybylski - Mosiek czeka niełatwe zadanie, by uratować III ligę dla rawickich kibiców. W tabeli Rawia jest dopiero 14. - 7 pkt."
Tyle relacja. Niezły mecz w wykonaniu "Trójkolorowych", szkoda że zdobyty ledwie punkt. Znów ledwie dwunastu ludzi na boisku, weteran Przybylski zmuszony wytrzymać na "placu" cały mecz - chyba pierwszy raz w historii trzecioligowych rozgrywek! Można nadal zauważyć - mimo zmiany trenera - brak Sławka Żmudy, który tej jesieni 94, zagrał tylko na inaugurację...
12. kol.
Promień Żary - Rawia Rawicz 0:0(0:0)
skład: Izydorczak - Matuszczak, Przybylski, Biernat, K. Kendzia - Nowicki, Roztocki, Przemysław Staniszewski, Cheba - Bojdo, Murawski (82. Lokś)
zółte kartki: Murawski i Przemysław Staniszewski.
opis "PL": "Rawia bardzo obawiała się tego spotkania. Beniaminek z Żar dotychczas nie przegrał meczu, stracił też ledwie siedem bramek. Przed meczem goście jeden punkt przyjęliby z otwartymi rękoma, ale po zakończeniu gry pozostał niedosyt. Nie zawiodła w tym meczu rawicka obrona, która nie dopuszczała gospodarzy do groźnych sytuacji podbramkowych. Promień najlepszą i praktycznie jedną sytuację stworzył tuż przed przerwą, kiedy to po wypuszczeniu piłki z rąk przez bramkarza Izydorczaka, napastnik gospodarzy spudłował. Nasz zespół rozegrał dobre spotkanie, był równorzędnym przeciwnikiem, a pod koniec meczu stworzył sobe dwie dobre okazję na gola: najpierw znakomitym strzałem z dystansu popisał się K. Kendzia, później po indywidualnej akcji faulowany był w polu karnym Roztocki. Arbiter widział to jednak inaczej...
Rawia nadal na 14-tym miejscu - 8 pkt."
Tyle reporter. Cenny punkt na wyjeździe, niejako "tradycyjnie" osiągnięty w ledwie dwunastu ludzi. Pierwszy mecz w historii trzecioligowych zmagań z Promieniem, kolejny gdy weteran "Stachu" zmuszony był grać znów pełne 90. minut! Zwraca nieobecność podstawowego zawodnika Piotra Staniszewskiego, który mógłby już grać po odbyciu kary za czerwoną kartkę, ale zdaje się, iż duet trenerski miał jednak inną wizję rawickiej defensywy.
13. kol.
Rawia Rawicz - Orzeł Ząbkowice Śląskie 2:1(2:1)
gole: Roztocki 29. i 33. (głową)
skład: Izydorczak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, K. Kendzia - Przemysław Staniszewski (85. Piotr Staniszewski), Nowicki, Roztocki, Cheba - Lokś (60. Jesiak), Bojdo.
żółta kartka: Bojdo.
opis "PL": "Wreszcie zwycięstwo Rawii - po dobrej grze pokonała Orła Ząbkowice Ślaskie 2:1(2:1). Drużyna z Rawicza wreszcie wytrzymała mecz kondycyjnie. Widać, że pomagają zawodnikom zajęcia indywidualne i przebieżki leśne.
W pierwszej połowie niedzielnego meczu Orzeł przewyższał gospodarzy szybkością. Mecz roztrzygnął się w ciągu ledwie kilku minut. W 29. min. popisową akcję Rawii strzałem z pięciu metrów wykończył Radomir Roztocki. Minutę później był już remis. Błąd rawickiej obrony bezlitośnie wykorzystał Adamczyk. Gospodarze nie załamali się i w 33. min. po centrze starszego z braci Staniszewskich, ponownie pomocnik miejscowych Roztocki pokonał bramkarza gości - tym razem uderzeniem głową.
W drugiej połowie na boisku nadal przeważali gospodarze, ale stare nawyki pozostały. Rawia zmarnowała aż pięć doskonałych sytuacji. Zwycięstwo 2:1 było więc najniższym wymiarem kary. Cieszy powrót do drużyny - po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją - Artura Jesiaka.
W tabeli na prowadzeniu Moto Jelcz - 21 pkt. Rawia nadal czternasta - 10 pkt."
Tyle "PL". Można powiedzieć - wreszcie zwycięstwo, zresztą pierwsze duetu trenerów Przybylski - Mosiek! W spotkaniu nie zagrał Murawski, z powodu żółtych kartek. Zwraca powrót na pozycję stopera W. Kendzi. Jeden z najlepszych meczów w barwach Rawii rozegrał Roztocki, po kontuzji zaś wrócił oczekiwany "Aśka" Jesiak.
14. kol.
Stal Chocianów - Rawia Rawicz 1:0(0:0)
skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, K. Kendzia - Przemysław Staniszewski (46. Jesiak), Roztocki, Lokś (46. Murawski), Nowicki (80. Przybylski) - Cheba, Bojdo.
żółta kartka: Bojdo
opis "PL": "Znowu bardzo źle zaprezentowali się rawiccy piłkarze. Po dobrym występie tydzien temu, tym razem wyjazd do sąsiadujacej z Rawią w tabeli - Stali Chocianów - kompletnie się nie udał.
Gospodarze mieli przez cały mecz zdecydowaną przewagę. Górowali nad rywalami szybkością i organizacją gry. W ich szeregach występowało 4-ech piłkarzy mający za sobą piłkarski staż w Zagłębiu Lubin. Do przerwy miejscowi stworzyli sobie kilka niezłych sytuacji, ale bardzo dobrze spisywał się bramkarz Pietrzak (pierwszy mecz po kontuzji), który zresztą uchronił nasz zespół od wyższej porażki.
Po przerwie gra się tylko nieco wyrównała. W 61. min. gola dla Stali zdobył Szczepaniak. Zespół z Rawicza, mimo słabej gry mógł wyrównać, ale w końcówce meczu fatalnie spudłował Murawski.
Po meczu jeden z trenerów Rawii, Stanisław Przybylski powiedział: "Mecz ze Stalą był najgorszym występem drużyny w tym sezonie. Nie umiem wytłumaczyć tak kompromitującej gry naszej drużyny".
W tabeli nadal prowadzi Moto Jelcz - 23 pkt, ekipa z Rawicza spadła na 15. miejsce - 10 pkt."
Tyle gazeta. Niestety, znowu źle to wyglądało - w tamtym okresie "Trókolorowi" mieli zresztą duże problemy z drużynami z sąsiednich rejonów tabeli. Dość ciekawy skład, choć wyraźnie nietrafiony - o czym świadczy podwójna zmiana już w przerwie... Świetny mecz powracającego po kontuzji do bramki Pietrzaka.
15. kol.
Rawia Rawicz - Karkonosze Jelenia Góra 0:1(0:0)
skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, K. Kendzia - Lokś (60. Jesiak), Nowicki (78. Przybylski), Roztocki, Cheba - Bojdo, Murawski.
opis "PL": Zespół Rawii kontunuuje marsz w dolne rejony tabeli. Rawiczanie kolejny raz przegrali mecz, który powinni wygrać.
Od pierwszym minut meczu z Karkonoszami rawiczanie ruszyli do ataku. Stworzyli optyczną przewagę, ale pod bramką przyjezdnych zachowywali się jak trampkarze. Dotyczy to nawet tak doświadczonych piłkarzy jak Nowicki czy Roztocki. Do przerwy miejscowi powinni wyraźnie prowadzić.
Po zmianie stron gospodarze byli coraz bardziej podłamani chaotycznością swych poczynań i indolencją strzelecką. Do głosu doszli wreszcie goście z Jeleniej Góry, czego efektem była bramka Duraja w 59. min. Do końca meczu Rawia nie była już w stanie zmienić wyniku, a przyjezni grali spokojnie, chcąc "dowieźć" korzystny wynik do końca.
W Rawiczu panuję nastrój przygnębienia. Z drużyny, która robiła rok temu furorę w III lidze, pozostały już tylko wspomnienia. Na trybunach zasiada coraz mniej kibiców, którzy mówią o końcu trzecioligowej piłki nożnej w Rawiczu. Widmo degradacji zaczyna zaglądać Rawii w oczy.
W tabeli Rawia nadal 15-sta - 10 pkt."
Tyle reporter "PL". Znowu porażka... Aż się nie chce nic pisać o tym meczu, ale pamiętam dosłownie ten nastrój przygnębienia po końcowym gwizku na Spokojnej - pochmurna pogoda i coraz mniej liczna rawicka publiczność, wychodząca ze stadionu wyraźnie przybita... To był też słaby mecz naszych napastników.
16. kol.
Piast Iłowa - Rawia Rawicz 0:1(0:1)
gol: Murawski 80.
skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, K. Kendzia - Lokś (60. Jesiak), Roztocki, Nowicki, Bojdo (88. Krzyżosiak) - Cheba, Murawski.
żółta kartka: Lokś.
opis "PL": "Wreszcie piłkarzom Rawii udało się wygrać ligowy mecz... Mimo, iż zespół przyjezdnych tradycyjnie zagrał nieskutecznie, zdołał jednak strzelić zwycięskiego gola i wywieźć z Iłowy dwa punkty. Rawia wygrała z Piastem na wyjeździe drugi rok z rzędu - czyżby więc boisko w Iłowie było dla rawiczan szczęśliwe?
To był dla naszej drużyny praktycznie mecz ostatniej szansy - gdyby Rawia nie wygrała, na pewno mogłaby jeszcze bardziej spaść w dół ligowej tabeli... Na szczęście, tym razem udało się wygrać, a dzięki desygnowaniu Piotra Cheby do ataku, wyraźnie wzrosła siła uderzeniowa rawickiej ekipy. Choć nie była on znów na odpowiednim "jakościowym" poziomie - w pierwszej połowie Murawski nie trafił do z kilku metrów pustej bramki, Roztocki również z bliska strzelił w poprzeczkę... Z kolei strzał Cheby z okolic 14-go metra trafił w słupek... Wydawało się, iż ten koszmar nigdy się nie skończy, tym bardziej że jeden z "wypadów" gospodarzy o mały włos nie zakończył się bramką dla zespołu Piasta.
Po antrakcie gospodarze w ogóle nie zagrozili bramce Pietrzaka, a na boisku niepodzielnie panowała Rawia, ale brakowało czystych sytuacji dla gości. Dopiero dziesięć minut przed końcowym gwizkiem, gdy co niektórzy byli już przekonani że obie drużyny zadowolą się bezbramkowym remisem - padł zwycięski gol dla przyjezdnych. Tym razem Paweł Murawski "zgubił krycie" obrońców gospodarzy i po otrzymaniu piłki przytomnym strzałem z kilkunastu metrów zdobył upragnioną bramkę. Rawiczanie nadal atakowali i tuż przed końcem mieli stuprocentową okazję na podwyższenie wyniku - arbiter podyktował rzyt karny dla gości. Niestety, po raz kolejny nie popisał się Marek Nowicki, którego strzał odbił bramkarz Piasta. Rawia jednak wygrała szczęśliwie w Iłowie 1:0.
Mimo zwycięstwa rawicka drużyna nadal piętnasta w tabeli - 12 pkt."
Tyle gazeta. Cierniowa droga "Trójkolorowych" po utrzymanie nadal trwała... Wreszcie zwycięstwo na wyjeździe - zresztą pierwsze w sezonie, odniesione tuż przed finiszem jesieni 94! Marek Nowicki po raz drugi wykonuje karnego w rundzie jesiennej i znowu nie trafia - to się nadaje do prasy!
17. kol.
Rawia Rawicz - Obra Kościan 0:0(0:0)
skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, K. Kendzia - Nowicki, Roztocki, Jesiak, Bojdo - Cheba, Murawski.
czerwona kartka: Nowicki.
żółta kartka: Bojdo.
opis "PL": "Bardzo dawno kibice w naszym regionie nie oglądali derbów województwa leszczyńskiego w III lidze. Pierwsze zatem, od niepamietnych czasów derby, zgromadziły więc - mimo przenikliwego zimna - wielką rzeszę kibiców.
Rawia i Obra znajdują sie w dolnych rejonach trzecioligowej tabeli, a tegorocznych rozgrywkach spisują się bardzo słabo. Kościaniacy od jakiegoś czasu zamykają tabelę, zaś zespół ze Spokojnej - choć ma kilka puntów więcej - to swoją grą rozczarowuje kibiców. Ostatni w tej rundzie pojedynek, był więc dla obu ekip okazją do poprawienia słabego dorobku punktowego.
Sporo zamieszania wśród niektórych rawickich działaczy wprowadziła obsada sędziowska niedzielnego pojedynku. Rawiczanom nie podobał się fakt, iż rozjemcą meczu był Zbigniew Tomiński z Leszna. Rawiczanie twierdzili, że tak ważny mecz powinien prowadzić ktoś spoza naszego województwa. Uprzedzając fakty - sędzia Tomiński - mimo drobnych potknięć - prowadził jednak ten mecz poprawnie.
Derby województwa leszczyńskiego okazały się jednak słabym widowiskiem. Po przerwy przewagę mieli gospodarze, ale niejako tradycyjnie - ich celowniki były źle ustawione. Najaktywniejsi byli Murawski i Bojdo, którzy solidarnie zmarnowali po dwie świetne okazje na gola. Jedynym zagrożeniem dla miejscowych był strzał Gadziały z 18-stu metrów.
Druga odsłona była bardzo podobna. Co prawda początkowo nawet zaatakowała Obra, ale jej impet szybko się skończył. Gospodarze znowu uzyskali przewagę w polu i mieli swoje sytuację, ale tym razem strzelić celnie do bramki nie dali rady Jesiak i Bojdo.
Do skandalicznego wydarzenia doszło w 72. minucie. Wtedy to duet trenerów gospodarzy postanowił zmienić bardzo słabo spisujacego się Marka Nowickiego. Ten niezadowolony z tego faktu oraz gwizdów rawickich kibiców pod swoim adresem - zachował się niczym prowincjonalny aktor - zaczął wyrażać swoją dezabrobatę i pokazywać nieprzyzwoite gesty pod adresem publiczności... Schodząc z boiska wyraźnie odepchnął również jednego z działaczy klubu. Ostatecznie został ukarany czerwoną kartką. Do końca meczu rawiczanie musieli zatem grać o jednego zawodnika mniej...
Jeden z trenerów Rawii, Piotr Mosiek: "Arbiter chciał najpierw ukarać Nowickiego czerwoną kartką po meczu, ale szybko zmienił zdanie i za niesportowe zachowanie pokazał mu czerwony kartonik na boisku"
W tabeli zmiana lidera, obecnie pierwsza jest zielonogórska Lechia - 26 pkt, dalej Moto Jelcz - 24 pkt, trzecia pozycja Karkonosze - również 24 pkt. Rawia po rundzie jesiennej jest na 15. miejscu - tylko 13 pkt."
Tyle relacji z derbów. Znowu koszmarna dyspozycja strzelecka rawiczan - znów ta fatalna nieskuteczność! Chyba jedyny mecz w III lidze bez dokonanej zmiany... Słaby mecz "Trójkolorowych", jeden też akurat ze słabszych Piotra Cheby i Radomira Roztockiego. Pamiętny skandal z Nowickim, który już wcześniej toczył sporo niezdrowej krwi w tym zespole - dopiero po tym obscenicznym zachowaniu "gwiazdora" zadecydowano ostatecznie, że piłkarz ten musi w końcu odejść z Klubu... W przyszłości Marek powróci jednak po "banicji" w szeregi Rawii, ale będzie to już pod rzadami innych działaczy, a i sam piłkarz jakby nieco spokornieje...
Wywiad z trenerem Markiem Polowczykiem, lipiec 1994, źródło "Panorama Leszczyńska", nr 31/1994. Tytuł artykułu: "II ligi nie będzie". Jest to wywiad podsumuwujący sezon 1993/94 - choć udzielony tuż przed startem nowego sezonu 1994/95. Dlatego przypięty został do kat. sezon 1994/95.
"Panorama Leszczyńska": Rawia jest po pierwszym sezonie w III lidze. Jakie jest życie beniaminka?
Marek Polowczyk: Ciężkie, szczególnie że nie jest poparte potężnym sponsorem. Rawia była autentycznym beniaminkiem. Moje pokolenie nie pamięta gry drużyny na takim poziomie rozgrywek.
"PL": Rawia się jednak utrzymała, mało tego, w pewnym momencie mogła powalczyć nawet o II ligę...
M. Polowczyk: Przed sezonem każdy przyjąłby siódme miejsce z zadowoleniem. Mogło być jednak jeszcze lepiej. Ja osobiście jestem zadowolony - z gry i punktów. Mamy młody zespół, a wielu drużynach grają bardziej rutynowani gracze.
"PL": III liga to amatorstwo czy już pół-zawodowstwo?
M. Polowczyk: Najlepiej mówią o tym przepisy PZPN. Według nich I i II liga to futbol profesjonalny, a amatorstwo rozpoczyna się od czwartej ligi. III. ligę uważa się za coś pośredniego - jeśli kogoś stać na zawodowstwo, to proszę bardzo.
"PL": A Rawię stać na zawodowy futbol?
M. Polowczyk: Nie stać ani Rawii, ani Rawicza. Nie ma tu potężnych firm. Przez to nie ma środków na futbol. Zainteresowanie jest, ale tylko ze strony kibiców. To oni są największym sponsorem Rawii. Dzisiaj miliar to jest absolutne minimum na utrzymanie klubu III - ligowego. Władze miasta dały zaledwie jedną czwartą tej kwoty. My musimy znaleźć resztę. Zapewniam, że to jest ciężki kawałek chleba.
"PL": Przez pewien czas mówiło się o Pana odejściu...
M. Polowczyk: Zdecydowaliśmy jednak, że wszyscy zostajemy - trenerzy i zarząd. Na nowego trenera po prostu nie ma środków. wobec tego okazało się, że Polowczyk musi zostać.
"PL": Na początku sezonu było trochę kłopotów z piłkarzami. Czyżby poczuli się już gwiazdami?
M. Polowczyk: Generalnie problemów nie było. Nie ma w Rawiczu problemów gwiazdorstwa, a prowadzenie zespołu to prowadzenie 20-stu charakterów. Z każdym trzeba inaczej rozmawiać. Łatwiej jest prowadzić zespół drugoligowy - tam jest pełne zawodowstwo i od piłkarza można dużo wymagać. A my co możemy wymagać? Dobrą wolą zawodnika jest to, że w ogóle gra. W Rawii nie ma żadnych kontraktów, co najwyżej zobowiązania moralne. Wszystko na zasadzie chciejstwa - dzisiaj piłkarz gra, jutro już nie.
"PL": Ma Pan jeszcze autorytet wśród piłkarzy?
M. Polowczyk: Z tymi chłopcami zaczynałem pracować, gdy mieli po 14-lat. Znamy się więc doskonale. Spotykam się z taką - moim zdaniem nieuzasadnioną - opinią, że z zespole brakuje dyscypliny, zaangażowania. Wbrew tym opiniom, nie mam z zawodnikami żadnych problemów. Wykonują to co mają do zrobienia.
"PL": Jak na amatorstwo, Rawia grała bardzo przyzwoicie...
M. Polowczyk: Biorąc pod uwagę kadrę, rzeczywiście mamy zespół na drugą połówkę tabeli. Piłkarsko jesteśmy przygotowani, ale trzeba zmienić mentalność piłkarzy. Oni powinni się ogrywać przy starszych zawodnikach. Takich, niestety w zespole brakuje.
"PL": Czy zapowiadają w Rawii jakieś ruchy kadrowe?
M. Polowczyk: Szuka klubu Marek Nowicki. Warunki rawicki mu nie odpowiadają. Piłkarz ten co roku zmienia klub - mam nadzieje, że wreszcie znajdzie taki, który go zadowoli. Wróci do drużyny Andrzej Lokś i być może Krzysztof Faryniuk. Musimy także do drużyny wprowadzić młodzieżowca i mam nadzieję, iż podobnie jak jacek Biernat stanie się pełnowartościowym zawodnikiem. Na transfery z zewnątrz nas nie stać.
"PL": Leszczyńskie ma teraz dwie drużyny w III. lidze. Prócz Rawii jest i Obra...
M. Polowczyk: Oba miasta mają podobne problemy - finansowe i kadrowe. My mamy pewien plus - jesteśmy już ograni. Najlepiej było to widać w finale Pucharu Polski, gdy pokonaliśmy Obrę 4:1. Oba zespoły stać na bezpieczne miejsce w lidze.
"PL": Nie będziecie walczyć o awans do drugiej ligi?
M. Polowczyk: Nie, absolutnie nie. Rawii po prostu na to nie stać - ani organizacyjnie, ani finansowo. Możemy dokonać dwóch, trzech sensownych wzmocnień - zapewnić nowych piłkarzy, że nie będą robić nic, tylko kopać piłkę. Dobre warunki trzeba jednak stworzyć wszystkim zawodnikom.
"PL": Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Rafał Makowski.
W sezonie 1993/94 zawodnicy Rawii zdobyli również Puchar Polski na szczeblu OZPN Leszno. Finał zostały rozegrany w Rawiczu. Brak, niestety, wielu informacji na temat meczu finałowego
czerwiec 1994
finał Pucharu Polski OZPN Leszno
Rawicz, stadion ul. Spokojna 1
Rawia Rawicz - Obra Kościan 4:1(2:0)
skład: -- brak danych --
gole: Nowicki 3. min., Żmuda 44 (karny), Murawski 81. i 88. min.
opis "PL": "Prawie cały czas przewaga w meczu należała do rawiczan. Już w trzeciej minucie uzyskali oni prowadzenie po strzale Marka Nowickiego. Odra bezskutecznie probowała nawiązać wyrównaną rywalizację, choć wkrótce po straconej bramce, Ireneusz Sznabel był bliski zdobycia bramki na remis. Skutecznie interweniował jednak Krzysztof Izydorczak. W pierwszej połowie Rawia jeszcze kilkakrotnie zagroziła bramce przeciwnika. Na minutę przed przerwą sędzia podyktował rzut karny dla rawiczan - zdaniem obserwatorów, wielce kontrowersyjny. Takiej okazji nie mógł zmarnować Sławomir Żmuda i podwyższył na 2:0".
Druga połowa miała bardziej wyrównany przebieg. W 63. min. kontaktową bramkę dla Obry zdobył Jacek Frąckowiak. Ostanie dziesięć minut należało jednak zdecydowanie do zawodników z Rawicza. Dwukrotnie, w 81. i 88. min. Paweł Murawski - po udanych kontratakach - umieścił piłkę w bramce rywali i to Rawia mogła świętować zdobycie Pucharu Polski."
Tyle relacja. Mecz bez historii, "Trójkolorowi" byli murowanym faworytem tego spotkania i ostatecznie wygrali 4:1. Choć, Obra to nie była wtedy jakaś słaba drużyna - piłkarze z Kościana akurat przed tym meczem dowiedzieli się, że jednak awansowali do III ligi, po PZPN zdecydował o jej powiększeniu. Tym niemniej, szkoda moim zdaniem, że finał nie odbył się na neutralnym terenie, a żeby było zabawniej, w rok później było podobnie...
Trener Marian Kempa - w przeszłości piłkarz Kolejarza i Rawii, później wieloletni trener grup młodzieżowych Klubu.
Urodzony w 1933 roku, nasz Drogi i ukochany Trener już za swojego życia stał się legendą rawickiego futbolu. Prawdopodobnie już od lat 70-tych pracował jako trener różnych kategorii wiekowych Rawii. Chyba jednak najbardziej polubił pracę z najmłodszymi, których zresztą starał się w jak największej liczbie przyciągać do Klubu. Obserwował częstokroć mecze szkolne, uliczne, jeździł także do ościennych miejscowości i obserwował młodzież kopiącą piłkę - wszystko po to, by tych wyróżniających się zaprosić w szeregi Klubu.
Trudna jest też do ustalenia liczba chłopców, która za namową Pana Mariana, trafiła do Rawii na tzw. nabór bądź trening próbny... Czy może to być kilka tysięcy dzieci? Faktem jest, iż trener Kempa zajmował się grupami młodzieżowymi w rawickim Klubie bardzo długo, najprawdopodobniej gdzieś od drugiej połowy lat 70-tych, po bodaj końcówkę lat 90-tych. To był szmat czasu i ogromna liczba chłopaków na treningach.
Oddajmy głos jednemu z namówionych do treningów w Rawii - słynnemu Darkowi Skrzypczakowi, który nim trafił do Lecha Poznań, był zawodnikiem grup młodzieżowych Klubu w latach 1976-1982: "Trenerem tramkarzy Rawii, był niesamowity człowiek, Marian Kempa. Miał ogromny dar przyciągania młodzieży do Klubu, więc praktycznie każdy chłopiec choć przez jakiś cza tam trenował lub był chociaż na treningu próbnym. Padło też na mnie. Pamiętam, jak pewnego dnia graliśmy sobie grupką chłopaków w piłkę, podszedł do nas Pan Marian i powiedział że jest trenerem w Rawii. I zaprosił nas nas na trening w Klubie. No i poszliśmy w trzech: ja, Sławek Żmuda i Krzysiu Nowicki. Z racji wieku trafiliśmy z kolegami do kategorii trampkarzy prowadzonej przez trenera Kempę. Cieszyłem się, bo wiedziałem, że będę trenować pod okiem świetnego szkoleniowca, człowieka z ogomną wiedzą i dużym poczuciem humoru. Nie mogłem doczekać się każdego treningu".
Drogi trenerze - dziękując za wielki wkład w rozwój rawickiej piłki i poświęcony jej czas - życzenia zdrowia oraz wszelkiej pomyślności!

Program meczowy z 1992 roku, "Klasa Międzyokręgowa" Rawia vs Pogoń Świebodzin (5:1)
Zdjęcie zza bramki strzeżonej przez Huberta Szymczaka. Oprócz bramkarza rawiczan, od lewej w niebieskich strojach: Przemysław Staniszewski, Piotr Staniszewski i Stanisław Przybylski. Wśród Pogoni widoczny pierwszy od prawej w czerwonej koszulce Puchacz, ojciec "tego" Puchacza z Lecha. Kolejny widczny gracz przyjezdnych to Brzeziński. Liga międzyokręgowa, 15. listopada 1993 i zwyciestwo Rawii aż 5:1

Rawia Rawicz sezon 1992/93 - zdjęcie wykonane najprawdopodobniej w lutym 1993 roku.
Stoją od lewej: Marek Polowczyk (trener), Piotr Staniszewski, ??, Piotr Cheba, Andrzej Matuszczak, Sławomir Wendzonka, Krzysztof Kendzia, Sławomir Żmuda, Stanisław Przybylski, Sławomir Duda, Wiesław Kendzia, Stanisław Wojcieszko (kierownik drużyny), Leon Wojciechowski (II trener).
W przysiadzie: Paweł Murawski, Robert Barański, Przemysław Staniszewski, Andrzej Lokś, Krzysztof Izydorczak, Hubert Szymczak, Wojciech Kaczmarek, Krzysztof Faryniuk, Fabian Maćkowiak, Krzyżosiak?

Przed meczem ligowym, runda wiosenna sezonu 1992/93 - od lewej stoja zawodnicy: Piotr Staniszewski, Przemysław Staniszewski, Sławomir Żmuda, Krzysztof Faryniuk, Andrzej Lokś, Krzysztof Kendzia, Piotr Cheba i Wiesław Kendzia. Z piłkarzami wita się ówczesny burmistrz miasta Bronisław Lachowicz. Najprawdopodobniej zdjęcie wykonane przed wygranym 2:1 meczem z Czarnymi Żagań (marzec 1993).

Mecze Rawii w rundzie wiosennej sezonu 1993/94 - na podstawie artykułów prasowych z Panoramy Leszczyńskiej z 1994 roku.
16. kol.
Piast Nowa Ruda - Rawia Rawicz 0:0(0:0)
skład: Kaczmarek - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, Piotr Staniszewski - Cheba, Żmuda, Roztocki, Jesiak (75. Przemysław Staniszewski) - Murawski (82. Lokś), Nowicki.
opis "PL": "Po dość dobrym meczu Rawia przywiozła jeden z Nowej Rudy. Wraz z piłkarzami na wyjazd wybrała sie kilkudziesięcioosobowa grupa kibiców.
Spotkanie rozgrywano w trudnych warunkach - boisko przypominało bardziej grzęzawisko. Mecz toczył się jednak w szybkim tempie, a stroną przeważającą byli goście. Najpierw dwóch dobrych sytuacji nie wykorzystał Paweł Murawski, następnie w 25. i 34. minucie uczynił to samo Piotr Cheba.
Po przerwie Rawia cofnęła się i przewagę uzyskał Piast. Gospodarze stworzyli co prawda kilka groźnych sytuacji, ale w bramce znakomicie spisywał się Wojciech Kaczmarek. Rawia kontratakowała, a znów dwie wyśmienite sytuację zmarnował Murawski i mecz ostatecznie zakończył się bezbramkowym remisem.
Trener Marek Polowczyk, był zadowolony z inauguracyjnego występu. Do Nowej Rudy rawiczanie jechali po minimum jeden punkt i cel ten zrealizowali. Zdaniem opiekuna gości, Rawia zaprezentowała w tym meczu dobrą organizację gry".
Tyle gazeta. Przyzwoity występ "Trójkolorowych". Niejako "powtórny" debiut w rawickim zespole Jesiaka, powrót też kontuzjowanego w rundzie jesiennej Matuszczaka. Poza tym bez większych zmian - W. Kendzia snów na środku obrony, Nowicki w ataku...
17. kol.
Rawia Rawicz - Polonia Wrocław 2:3(2:3)
gole: Murawski 2. min. (głową), Żmuda 39. min. (głową).
skład: Kaczmarek - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, Piotr Staniszewski (65. Lokś) - Cheba, Żmuda, Roztocki, Jesiak - Nowicki (80. Przemysław Staniszewski), Murawski.
opis "PL": "Nie pomogła obecność na meczu wojewody leszczyńskiego - Zbigniewa Haupta. Gospodarze okazali się nad wyraz gośinni i oddali dwa punkty niżej notowanej Polonii Wrocław (2:3).
Rawia zaatakowała na początku meczu. Już w 2. min. po dośrodkowaniu Roztockiego z rzutu wolnego, Paweł Murawski głową zdobył prowadzenie dla miejscowych. Napór rawiczan trwał jednak tylko kilka minut, później do głosu doszli goście. Zagrali wyjątkowo skutecznie i w ciągu ośmiu minut zdobyli aż 3 bramki. Wszystkie padły po kardynalnych błędach obrony rawickiej obrony i bramkarza. Do siatki Rawii trafił najpierw Fronczyk w 27. min. (głową), następnie w 27. min. Karpik (strzał z około 15-stu metrów), dzieła egzekucji dokonał zaś w 35. min. Głowik.
Gospodarzom udało się otrząsnąć z letargu i jeszcze przed przerwą uzyskać bramkę kontaktową. W 39. min. uderzeniem głową popisał się Sławomir Żmuda. Dawało to pewne nadzieje na drugą połowę meczu.
W przerwie spotkania padał grad, w szatni rawiczan też zapewne nie było spokojnie. Niestety, miejscowym nie udało się w drugiej odsłonie choćby doprowadzić do remisu. Gospodarze co prawda zagrali lepiej niż przed przerwą, ale kolejny już raz marnowali świetne sytuacje bramkowe.Tradycyjnie najwięcej zmarnował Murawski, nie lepiej zachował się również Żmuda.
Po meczu trener Polowczyk nie chcial rozmawiać. Rzucił tylko krótkie: "Jestem bliski zawału" Niedzielny mecz z pewnością nadszarpnął zdrowie wielu kibiców Rawii...
W tabeli Rawia jest siódma - 18 pkt."
Tyle relacja prasowa. Kolejna niepotrzebna porażka na Spokojnej - pytanie z czego one wynikały?? Niestety, obrońcy i bramkarz Kaczmarek mieli tego dnia udział przy każdej straconej bramce, niestety...
18. kol.
Górnik Złotoryja - Rawia Rawicz 0:1(0:0)
gol: Murawski 47. min.(głową)
skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, Piotr Staniszewski - Nowicki, Żmuda (60. Przemysław Staniszewski), Roztocki, Jesiak - Murawski, Cheba (85. Lokś)
opis "PL": "Miłą niespodziankę sprawili kibicom piłkarze rawickiego beniaminka. Po kompromitującej porażce z Polonią Wrocław, tym razem z wyjazdu do Złotoryi Rawia przywiozła komplet punktow. Pilkarze mogli zatem w spokoju świętować Wielkanoc.
W Złotoryi Rawia wystapiła z nowym bramkarzem. W rawickim zespole pojawił się Grzegorz Pietrzak. Ten 32-letni zawodnik do Rawicza trafił z Pogoni Miękinia, a wcześniej był zawodnikiem m.in. wrocławskich klubów - Śląska, Ślęzy i Pafawagu a także Rawii. Ze Śląskiem zdobył mistrzostwo Polski Juniorów w 1979 roku. Zaliczył również kilkadziesiąt występów w reprezentacji Polski do lat 18-stu.
Mecz Górnik - Rawia to była typowa walka o punkty. Optyczną przewagę mieli miejscowi, za to rawiczanie groźnie kontrowali. Tradycyjnie kilku świetnych sytuacji nie wykorzystał Murawski. Udało mu się częściowo zrehabilitować w 47. min. kiedy to idealnie wykończył głową znakomity rajd i dośrodkowanie Piotra Cheby. Gospodarze mieli mało klarownych sytuacji, a bramce Rawii udany debiut zaliczył Pietrzak.
W najbliższym meczu wyjazdowym rawicki klub zagra w osłabieniu. Krzysztof Izydorczak i Marek Nowicki w najbliższą sobotę wstępują w związki małżeńskie. Za zółte kartki będzie pauzował Przemysław Staniszewski, a w ostatnim meczu kontuzji doznali Żmuda i Cheba. Nie wiadomo, czy zdążą się wykurować do najbliższej kolejki."
Tyle reporter "PL". Cenna wygrana "Trójkolorowych" na wyjeździe. Debiut "obieżyświata" Pietrzaka w barwach Rawii, ciekawa informacja, iż Grzegorz grał juz wcześniej dla rawickiej drużyny (kiedy?). Dość solidne zestawienie, jak widać pozyskany "ponownie" Jesiak znalazł sobie niejako od razu pewne miejsce w składzie rawickiej ekipy.
19. kol.
Bielawianka Bielawa - Rawia Rawicz 3:0(0:1)
skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, Piotr Staniszewski - Żmuda (Przybylski), K. Kendzia (Lokś), Roztocki, Jesiak - Cheba (Bojdo), Murawski.
opis "PL": " Z kolejnego wyjazdu Rawia wróciła na tarczy. Tym razem przegrała z jednym z maruderów tegorocznych rozgrywek - Bielawianką i to aż 0:3(0:1). Rawia wystąpila w Bielawie bez Nowickiego i Przemysława Staniszewskiego.
Zaraz na początku meczu bramkę z rzutu karnego uzyskał Samek. Wcześniej sędzia odgwizdał problematyczny rzut karny za rzekomy faul rawickiego bramkarza. Zresztą arbiter najczęściej widział tylko przewinienia gości. Mimo tego, w tym meczu Rawia znów miała swoje sytuacje bramkowe: doskonałych okazji nie wykorzystali jednak Żmuda, Cheba i dwukrotnie Murawski.
Gospodarze dążyli do podwyższenia rezultatu i udało im się to aż dwa razy - najpierw w 55. min. znów bramkę strzelił Samek, a w 78. min. wynik ustalił Wiechowski. Przy obu bramkach spory udział miał stoper Rawii - W. Kendzia.
W tabeli na prowadzenie wyszedł Moto-Jelcz Oława, druga jest Pogoń Oleśnica - oba zespoły po 27 pkt. Rawia zajmuje siódme miejsce - 20 pkt."
Tyle "prasówki" Raczej mało pamiętany mecz w Rawiczu, choć znowu dość szokujący rezultat - Bielawianka przed tym meczem była w okolicach strefy spadkowej! Widoczny brak dwójki etatowych zawodników, czyli Nowickiego i Staniszewskiego. Debiut w pierwszym składzie nastolatka Bojdo, który w przyszłości będzie stanowił o sile "Trójkolorowych".
20. kol.
Rawia Rawicz - Zjednoczeni Żarów 3:0(3:0)
gole: Nowicki 13. min, Cheba 21. min., Murawski 28. min.
skład: Pietrzak - Matuszczak, Biernat, W. Kendzia, Piotr Staniszewski - Nowicki, Żmuda (63. Przemysław Staniszewski), Roztocki (55. K. Kendzia), Jesiak - Cheba, Murawski.
opis "PL": "Tylko z wyniku mogą być zadowoleni sympatycy Rawii. W meczu z ostatnią drużyną tabeli tylko przez pierwsze trzydzieści minut rawiczanie grali przyzwoicie. Mimo wszystko udało im się wygrać z drużyną z Żarowa aż 3:0.
W czasie całego meczu padał ulewny deszcz. Na mokrym boisku od początku lepiej czuli się gospodarze. Po kilku chaotycznych atakach w 13. min. uzyskali prowadzenie. Bramkarz przyjezdnych popełnił spory błąd i Marek Nowicki przytomnym lobem uzyskał prowadzenie. W 21. min. było już 2:0. Obrońcom Zjednoczonych nie udało się złapać miejscowych na spalonym i Piotr Cheba z 10 metrów pokonał bramkarza. W 28. min. padła trzecia bramka - dośrodkowanie Jesiaka na gola zamienił Murawski.
Po przerwie na boisku zameldowała się zupełnie inna Rawia: nieporadna, nieskuteczna, bez chęci i motywacji. Brak rozgrywającego był aż nadto widoczny, a w obronie tylko Jacek Biernat spisywał się bez zarzutu. Nic dziwnego, że po przerwie przewagę uzyskali goście. Zagrali jednak nieskutecznie, a i umiejętności piłkarskich też nie starczyło. Gdyby zamiast Zjednoczonych grała w tym meczu lepsza drużyna - Rawia z pewnością nie wygrałaby tak łatwo.
W tabeli Rawia jest siódma - 22 pkt."
Tyle "PL". Mecz bez historii, pamiętam że po strzeleniu trzeciej bramki Rawia po prostu przestała grać...
21. kol.
Lechia Zielona Góra - Rawia Rawicz 1:0(0:0)
skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, Piotr Staniszewski - Nowicki, Przemysław Staniszewski (60. K. Kendzia), Roztocki, Jesiak (78. Przybylski) - Murawski, Cheba.
czerwona kartka: Murawski
żółta kartka: K. Kendzia
opis "PL": "Rawiczanie przegrali w Zielonej Górze nisko, ale zasłużenie. Bramkę stracili trzy minuty przed końcem meczu.
W sobotnim meczu zdecydowanie przeważali gospodarze: grali szybciej i mądrzej. Brakowało im jednak szczęścia, które przez długie minuty towarzyszyło Rawii. Od straty bramki gości uratował bowiem slupek i poprzeczka. Rawia najwięcej uwagi poświęcała w tym spotkaniu obronie. Taka taktyka była skuteczna przez 87. minut. Wtedy to dośrodkowanie na bramkę zamienił Kędziora. Przyjezdnym zabrakło już czasu na odrobienie strat. Na dodatek nie popisał się napastnik Paweł Murawski, który za krytykowanie orzeczeń sędziowskich został usunięty z boiska.
- "Przegraliśmy zasłużenie. W mojej drużynie na dobrym poziomie zagrał tylko bramkarz" - ocenił trener M. Polowczyk.
W tabeli prowadzi Pogoń Oleśnica - 31 pkt. Rawia jest siódma - 22 pkt"
Mój komentarz: tego się można było niestety spodziewać... Kolejny mecz bez wyrazu rawiczan, druga z rzędu porażka na wyjeździe - taktyka grania na bezbramkowy remis została srogo ukarana. Paweł Murawski - pierwszym zawodnikiem Rawii usunietym z boiska w historii Jej trzecioligowych występów. Zostanie za to srogo ukarany, ponieważ uznano, iż popularny "Burek" nie tylko krytykował, ale i ubliżał Panu z gwizdkiem...
22. kol.
Rawia Rawicz - Górnik Polkowice 2:2(0:1)
gole: Roztocki 71. min., Nowicki 79. min.
skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, Piotr Staniszwski - Przemysław Staniszewski (55. Przybylski), Żmuda, Roztocki, Jesiak - Nowicki, Cheba.
opis "PL": "Kolejny ligowy mecz beniaminka z Rawicza zakończył się podziałem punktów. Tym razem Rawia nie zdołała pokonać sąsiada z ligowej tabeli - Górnika Polkowice i tylko zremisowała 2:2(0:1).
Rawia zagrała bez Pawła Murawskiego, który za ubliżanie sędziemu w meczu w Zielonej Górze musi odpoczywać przez cztery spotkania. W sobotę optyczną przewagę mieli gospodarze, ale tradycyjnie razili nieskutecznością. Do przerwy dwóch idealnych sytuacji nie wykorzystał Żmuda. Polkowicki bramkarz znakomicie interweniował także w innych sytuacjach. Goscie z kolei wykorzystali jedną z kontr - w 24. minucie do siatki trafił Kłosinski.
Po przerwie Rawia nadal atakowała i po kilku zmarnowanych tzw. "setkach" - wreszcie wyrównała. W 71. min. z kilku metrów piłkę do siatki gości wepchnął Radomir Roztocki. Miejscowi nadal nacierali i w 79. min. zdobyli prowadzenie - Marek Nowicki z 8-miu metrów przelobował bramkarza rywali. Minutę później w poprzeczkę trafił Piotr Cheba. Niestety, rawiczanie nie zdołali jednak wywalczyć kompletu punktów. Siedem minut przed końcem akcja Górnika przyniosła mu wyrównanie, a gola zdobył Rzepa.
Trener M. Polowczyk: "Rawia zagrała dobre spotkanie. Szkoda, że znów straciliśmy gola w końcówce. Uzyskaliśmy remis ze wskazaniem na nas"
W tabeli prowadzi Pogoń Ol. - 33 pkt, następnie Polonia Świdnica - 30 pkt. Rawia nadal jest siódma - 23 pkt"
Tyle reporter gazety. Nic dodać, nic ująć - okazało się, iż Pawła Murawskiego też można grać, szkoda tylko, że uciekły znowu punkty... Nowicki po dyskwalifikacji "Burka" został przesunięty do ataku.
23. kol.
Kuźnia Jawor - Rawia Rawicz 0:0(0:0)
skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, Piotr Staniszewski - Jesiak, Żmuda, Roztocki, Przemysław Staniszewski (52. Wendzonka) - Cheba, Nowicki.
żółte kartki: Roztocki, Jesiak
opis "PL": Bezbramkowym remisem zakończył sie sobotni mecz wyjazdowy Rawii. Z gorącego terenu w Jaworze rawiczanie przywieźli jeden punkt.
Kuźnia jest drużyną, której bardzo trudno strzelić bramkę - do tej pory straciła ledwie 11 goli. Potwierdziło się to w sobotę na boisku, a sam mecz był przyzwoitym, III - ligowym widowiskiem. Gra była wyrównana i toczyła się głównie w środku pola. Gospodarze atakowali stosując długie podania, ale obrona przyjezdnych spisywała się bez zarzutu. Rawiczanie z kolei kontratakowali - w całym meczu mieli dwie świetne okazje. Najpierw, w 10. min. Marek Nowicki uciekł obrońcom gospodarzy i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, który go sfaulował w polu karnym. Niestety, sędzia nie dopatrzył sie jednak w tej sytuacji przewinienia golkipera Kuźni. Z kolei pięć minut później w dobrej sytuacji znalazł się Piotr Cheba, ale kompletnie się pogubił pod bramką jaworzan.
Kuźnia miała jedną dobrą sytuację w pierwszej połowie - w 30. min. napastnik gospodarzy nie trafił z linii "szesnastki" do pustej bramki rawiczan.
W drugiej połowie, pomimo ambitnej postawy - obie ekipy nie stworzyły już sobie tak klarownych okazji bramkowych. Ostateczny wynik jest sprawiedliwy i nie krzywdzi, żadnej z drużyn.
Rawia w tabeli nadal siódma - 24 pkt."
Tyle "PL". Podsumowując dobry wynik w Jaworze, wreszcie nie przegrany mecz poza swoim stadionem... Kolejny mecz bez Murawskiego, znów w ledwie dwunastoosobowym składzie... Debiut ciekawego pikarza, Sławomira Wendzonki.
24. kol.
Rawia Rawicz - Kryształ Stronie Śląskie 2:2(0:1)
gole: Cheba 75. (karny) i 87. min (karny)
skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, Wendzonka (56. Przybylski) - Piotr Staniszewski (63. Przemysław Staniszewski), Żmuda, Roztocki, Jesiak - Cheba, Nowicki.
żółta kartka: Przybylski
opis "PL": W sobotnim meczu piłkarze Rawii bardzo późno obudzili się z letargu. Potrzeba było aż dwóch straconych bramek, aby zaczęli śmielej atakować. Remis w meczu z Kryształem uratowali dopiero dzięki dwóm rzutom karnym.
Gospodarze chyba przestraszyli się ekipy ze Stronia Śląskiego - najbardziej bramkostrzelnej ekipy rozgrywek III ligi. Rawiczanie atakowali wyjątkowo chaotycznie, w ich grze nie było widać żadnej poważniejszej koncepcji. Co ciekawe, Kryształ przed przerwą zaatakował tylko raz, ale wyjątkowo skutecznie. W 44. min. błąd rawickiej defensywy wykorzystał Sebastian Matuszak.
Po przerwie Rawia zagrała nieco lepiej. Trzech dobrych sytuacji nie wykorzystali kolejno - Żmuda, Cheba i Nowicki. Z kolei pierwsza groźna akcja przyjezdnych w drugiej połowie - ponownie przyniosła im bramkę. W 60. min. po zamieszaniu podbramkowym, z bliska piłkę do bramki wepchnął Jarosław Boroń.
Na szczęście rawicki zespół nie załamał się straconymi golami i nadal ambitnie walczył. Trener Polowczyk zdecydował się na dwie ofensywne zmiany i wejście "na plac" Przybylskiego i starszego z braci Staniszewskich. W dużym stopniu, dzięki postawie tych zawodników Rawia nie przegrała tego meczu. Najpierw, w 75. min sfaulowany został Przemysław Staniszewski, a chwilę później z karnego Piotr Cheba uzyskał bramkę kontaktową na 1:2. Kilkanaście minut później - ku wielkiej uciesze kibiców krzyczących głośno "Stachu, zrób karnego" - Stanisław Przybylski w sobie tylko znany i umiejętny sposób padł w polu karnym... Drugą jedenastkę ponownie wykorzystał Cheba i wyrównał na 2:2. Rawia mogła jednak ten mecz przegrać, gdy w ostatniej minucie piłkę z pustej bramki wybił jeden z obrońców gospodarzy.
W tabeli na czele Pogoń - 36 pkt, następnie Moto - Jelcz - 33 pkt. Rawia spadła na ósmą lokatę - 25 pkt."
Tyle gazeta. Na pewno z tego meczu można było "wycisnąć" więcej... Kolejne oryginalne zestawienie "Trójkolorowych", kolejny mecz bez Murawskiego i K. Kendzi. Pierwszy mecz Wendzonki w pierwszym składzie.
25. kol.
Moto Jelcz Oława - Rawia Rawicz 3:0(1:0)
skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, Wendzonka (55. Przemysław Staniszewski) - Nowicki (60. K. Kendzia), Żmuda, Roztocki, Jesiak - Cheba, Murawski.
opis "PL": "Chyba nikt rozsądny nie spodziewał się korzystnego wyniku w meczu z wideliderem rozgrywek i to w dodatku na wyjeździe. W niedzielne popołudnie na boisku niepodzielnie panowali miejscowi, którzy pewnie pokonali Rawię 3:0(1:0).
Moto Jelcz ma jeszcze pewne szanse na awans do II ligi. Gospodarze zaatakowali zatem od pierwszych minut. W tym meczu wyjątkowo rawiczan prowadził grający trener Stanisław Przybylski. Natomiast pierwszy trener - Marek Polowczyk, z uwagi na służbowy wyjazd pojawił się na stadionie w Oławie dopiero pod koniec pierwszej połowy.
Przez prawie całą pierwszą połowę goście umiejętnie sie bronili. W 30. min. "Trójkolorowi" mogli nawet niespodziewanie objąć prowadzenie, ale Paweł Murawski (pierwszy mecz po dyskwalifikacji) minimalnie chybił "szczupakiem". Niestety, po raz kolejny Rawia straciła tzw. "gola do szatni" - w 42. min. czołowy snajper całej III ligi Dolnośląskiej - Krzysztof Konon uzyskał prowadzenie dla oławian.
Po przerwie Moto Jelcz nadal dążył do podwyższenia rezultau i w 59. min. miał ku temu wyborną okazję: Krzysztof Kendzia sfaulował w obrębie pola karnego super napastnika gospodarzy i arbiter podyktował ewidentnego karnego. Na szczęście "jedenastkę" egzekwowaną przez Konona w świetnym stylu obronił Grzegorz Pietrzak. Oławianie, mimo tego niepowodzenia, nadal z pasją nacierali, chcąc jak najszybciej rozstrzygnąć mecz. Krzysztofowi Kononowi udała się w pełni rehabiltacja za karnego, gdy świetnym strzałem z 18-stu metrów podwyższył na 2:0. Było to na kwadrans przed końcowym gwizdkiem i było już wiadomo, że rawiczanie nie przywiozą z tego wyjazdu choćby punktu. To nie była jednak ostatnia bramka spotkania. W 83. min. zespół gości tracił piłkę na własnym polu karnym, jeden z oławian oddał błyskawiczny strzal, piłka trafiła w poprzeczkę a następnie spadając odbiła sie od pleców obrońcy Jacka Biernata i wpadła do siatki. Trzeci gol można zatem zapisać jako samobójczy.
Rawiczanie po tym meczu zajmują nadal osmą lokatę - 25 pkt."
Uff... Tytuł w "Panoramie" był jednoznaczny: "Mogło być gorzej..." Niestety, klasyczna "rozwałka" w Oławie, miejscowi zapewne chcieli bardzo zrewanżować się za porażkę w rundzie jesiennej w Rawiczu. Jak można przeczytać w meczu tym błysnął Konon - później grający także w ekstraklasie. Statystycznie: Pietrzak pierwszym bramkarzem Rawii broniącym rzut karny w III lidze, Biernat zaś - niestety - autorem pierwszego gola samobójczego... Powroty do drużyny Murawskiego (po pamiętnej dyskwalifikacji) i K. Kendzi po trzech meczach nieobecności.
26. kol.
Rawia Rawicz - Polonia Świdnica 2:0(1:0)
gole: Przemysław Staniszewski 3. min., Żmuda 68. min.
skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, Przemysław Staniszewski (60. K. Kendzia) - Nowicki (83. Piotr Staniszewski), Żmuda, Roztocki, Jesiak - Cheba, Murawski.
opis "PL": "Rawia rozegrała wreszcie bardzo dobre spotkanie. Po serii słabszych występów rawiczanie zasłużenie wygrali 2:0(1:0) z wyżej notowanym rywalem - Polonią Świdnica.
Już pierwsza akcja gospodarzy przyniosła im bramkę. W 3. min. na polu karnym Polonii powstało spore zamieszanie, piłkę miał Nowicki i po chwili ją stracił, a do futbolówki dopadł Przemysław Staniszewski i przytomnym strzałem z kilkunastu metrów uzyskał prowadzenie. Świdniczanie z miejsca ruszyli do ataków: goście uzyskali wyraźną przewagę w polu, byli szybsi i prezentowali lepszą technikę piłkarską. Zabrakło im jednak zdecydowania i skuteczności pod bramką miejscowych: dwa groźne strzaly gości okazały się minimalnie niecelne. Rawia zaś, grała tak jak lubi, czyli z kontry. Dogodnych sytuacji w pierwszej połowie nie wykorzystali Murawski i Żmuda.
Zaraz po przerwie (47. min.) kolejną znakomitą sytuację zmarnował Nowicki - zdecydowanie najgorszy piłkarz gospodarzy. Za to w 68. min. padła jedna z najładniejszych bramek w historii rawickego stadionu: Paweł Murawski piętą zagrał do Sławomira Żmudy, a ten z 16-stu metrów trafił idealnie pod poprzeczkę bramki świdwiczan.
Goście atakowali jednak ambitnie do końca meczu. W 82. min. samobójczego gola omal nie strzelił K. Kendzia. Na szczęście, piłka przeleciała obok bramki i rawiczanie odnieśli cenne zwycięstwo 2:0(1:0)
Po tym meczu Rawia awansowała na siódme miejsce w tabeli - 27 pkt. Prowadzi Pogoń Oleśnica - 40 pkt, która jest niemal pewna awansu"
Tyle reporter "PL". No co ja mogę powiedzieć - wielka radość, zespół ze Świdnicy to był zawsze bardzo niewygodny rywal, wybiegana, solidna ekipa! Udało się jednak wygrać na Spokojnej - gol Przemysława Staniszewskiego na pewno jeden z "najszybszych" w III lidze, a kto wie może i "najszybszy"? Po tym meczu Rawia szykowała się na wyjazd do Legnicy, ale mecz z Konfeksem nie dojdzie do skutku z powodu wycofania legniczan z rozgrywek ligowych (walkower 3:0 dla rawiczan).
27. kol.
Konfeks Legnica - Rawia Rawicz 0:3 (walkower)
Mecz nie doszedł do skutku - legnicki zespół wycofał się rozgrywek ligowych. Rawia otrzymała 2 pkt walkowerem i miała ich po 29 po tej kolejce (siódme miejsce w tabeli).
28. kol.
Rawia Rawicz - Pogoń Oleśnica 2:4(0:0)
gole: Nowicki 57. min. (głową) i K. Kendzia 67. min. (głową)
skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, Przemysław Staniszewski (65. K. Kendzia) - Żmuda, Roztocki, Cheba, Jesiak - Nowicki (68. Przybylski), Murawski.
żółta kartka: Przemysław Staniszewski.
opis "PL": "Na ten mecz czekano w Rawiczu od dawna. Przyjazd lidera - już drugoligowca - Pogoni Oleśnica wzbudził w mieście duże zainteresowanie i przyciągnął na stadion przy ul. Spokojnej komplet publiczności. Niestety, Rawia przegrała ten mecz 2:4, choć z pewnością wynik mógły być odwrotny.
Gospodarze rozpoczeli to spotkanie bardzo skoncentrowani. Grali całkiem dobrze i stworzyli sobie kilka sytuacji bramkowych: niestety niemiłosiernie pudłowali. Sam Paweł Murawski tradycyjnie zmarnował dwie stuprocentowane okazje na zdobycie gola. Do przerwy jednak było przynajmniej 0:0 i rekordowa ilość kibiców z nadziejami oczekiwała drugiej połowy.
Niestety, po zmianie stron rawicka defensywa zaczęła stosować bodaj "piłkarski sabotaż". Już w 49. min. po fatalnym błędzie obrońców Rawii bramkę zdobył Mirosław Mularczyk. Kilka minut później znowu Murawski spartaczył swoją kolejną - chyba najlepszą - okazję na zdobycie gola.
Miejscowym udało się jednak zdobyć - trochę niespodziewanie - dwie bramki i wyjść na prowadzenie 2:1. Najpierw w 57. min. - niczym się dotąd nie wyróżniający - Marek Nowicki głową uzyskał wyrównanie. Dziesięć minut później Roztocki idealnie dośrodkował z rzutu wolnego, a wprowadzony nieco wcześniej na boisko - Krzysztof Kendzia - również uderzeniem głową zdobył bramkę na 2:1. Rawicka publiczność oszalała w tym momencie z radości...
W tym momencie wszyscy na stadionie byli chyba przekonani, że Rawia pokona lidera, albo - w najgorszym przypadku - przynajmniej nie przegra. Niestety, dojrzałość piłkarzy Pogoni oraz katastrofalna postawa rawickiej defensywy przesądziły o wyniku meczu. Goście - ku uciesze sporej grupy kibiców z Oleśnicy (którzy jednak cały czas zachowywali się skandalicznie i byli pilnowani przez rawicką policję) najpierw doprowadzili do remisu w 81. min. Wtedy to w zamieszaniu pod bramką Pietrzaka piłkę umieścił w siatce Zbigniew Kucharek. Oleśniczanie pogrążyli rawiczan w trzech ostatnich minutach - dwukrotnie znakomity w tym dniu Andrzej Szczypkowski trafił do siatki gospodarzy, ustalając ostateczny rezultat na 2:4(0:0). Oba gole padły przy kiepskawej postawie obrońcow, którzy zupełnienie potrafili sobie poradzić z szybkim Szczypkowskim.
Rawia spadła na ósmą lokatę w tabeli - 29 pkt"
Tyle prasa. Na pewno niepotrzebna porażka naszej drużyny - szkoda zwłaszcza rekordowej chyba wiosną publiczności. Bardzo mocny tytuł artykułu w leszczynskiej gazecie: "Obrońcy do wymiany!" Choć, tak gwoli prawdy to akurat nie był dobry mecz naszych defensorów... Pierwszy gol "domowy" K. Kendzi w III lidze, pierwszy też gol trzecioligowy "z gry" i na dodatek z "głowki", choć po stałym fragmencie - Marka Nowickiego... Zwraca uwagę przesunięcie Piotra Cheby do środka pomocy, w przyszłości będzie częściej grywał w tym sektorze boiska. U gości dwa gole Andrzeja Szczypkowskiego, który niebawem trafi do Zagłębia Lubin i będzie cenionym piłkarzem ligowym.
29. kol.
Polonia Nowa Sól - Rawia Rawicz 0:2(0:0)
gole: Murawski 80. min. (głową), Cheba 88. min.
skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, Piotr Staniszewski - Nowicki, Żmuda, Jesiak (70. Wendzonka), Przemysław Staniszewski - Cheba, Murawski (84. K. Kendzia).
żółte kartki: Murawski i Przemysław Staniszewski.
opis "PL": "Trzy godziny przed meczem trener Marek Polowczyk, obiecał w rozmowie, ze tego meczu Rawia nie przegra. Słowa dotrzymał - rawiczanie pokonali na wyjeździe Polonię Nowa Sól 2:0.
Rawia w tym meczu grała w swój ulubiony sposób - z głebokiej kontry. Miejscowi (jeszcze niedawno występowali pod nazwą Dozamet) od początku ruszyli do zdecydowanych ataków. Tradycyjnie wyróżniał się Mariusz Wawrów, który kilka razy niepokoił Pietrzaka strzałami z rzutów wolnych. Rawiczanie odtrzasnęli się z tej przewagi po pół godzinie gry - jeszcze przed przerwą swoje niezłe okazje mieli Nowicki i Przemysław Staniszewski. Nie wykorzystali ich jednak i do pauzy był wynik 0:0.
Zaraz po zmianie stron ledwie 19-tek Paweł Piotrowski silnie uderzył z dystansu, ale Pietrzakowi w sukurs przyszła poprzeczka. Później jeszcze Wawrów miał kolejną okazję, ale golkiper rawiczan znowu obronił strzał. Od tego momentu gra jednak zaczęła sie wyrównywać, a w końcowych dwudziestu minutach gospodarze wyraźnie zaczęli opadać z sił. Przyjezdni, którzy ostatnio sami tracili dużo bramek w końcowkach spotkań - tym razem potrafili umiejętnie to wykorzystać. W 80. min. akcję zainicjował Jacek Biernat, podał piłkę na skrzydło do Piotra Cheby, który swój solowy rajd zakończył idealnym dośrodkowaniem do Pawła Murawskiego. Ten, wspaniałym uderzeniem głową z około 9-ciu metrów trafił do bramki Polonii. Kilka minu później, gdy gospodarze grali już bardzo ryzykownie i ofensywnie, padło ostateczne roztrzygnięcie. Nieobstawiony Piotr Cheba dostał podanie na wolną przestrzeń, bramkarz miejscowych probował desperackiego wybiegu naż na 30-ty metr, ale zawodnik Rawii uprzedził go i po minięciu spokojnie skierował piłkę do pustej bramki. Jeszcze w ostatniej minucie Nowicki miał szansę na trzecią bramkę ale stracił piłkę.
Trener Marek Polowczyk powiedział: "Nasze zwycięstwo było całkowicie zasłużone. Tym razem dobrze zagrała linia obrony."
W tabeli Rawia nadal jest siódma - 31 pkt"
Tyle "PL" Można powiedzieć - wreszcie wygrana na obcym terenie. Znów - z powodu nieobecności Roztockiego - nieco kombinowany skład, najważniejsze, że jednak zwycięski. U gospodarzy (zmiana nazwy z Dozametu na Polonię), niejako "tradycyjnie" błyszczeli Wawrów i Piotrowski - w przyszłości gracze ekstraklasy.
30. kol.
Rawia Rawicz - Piast Iłowa 3:3(3:1)
gole: Cheba 10. i 14. min., Jesiak 28. min.
skład: Pietrzak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, Piotr Staniszewski (69. Wendzonka) - Przemysław Staniszewski (46. K. Kendzia), Żmuda, Jesiak, Nowicki - Cheba, Murawski.
żółta kartka: Piotr Staniszewski
opis "PL": Zakończenie sezonu 93/94 nie wypadło okazale na stadionie w Rawiczu. Rawiczanie, mimo że prowadzili w pewnym momencie różnicą aż trzech bramek - tylko zremisowali swój ostatni mecz w lidze.
Niespodziewanie, to goście mogli rozpoczyć od mocnego uderzenia. W 8. min. napastnik Borkowski - ograł obrońców Rawii, położył i minął bramkarza Pietrzaka, po czym mając przed sobą tylko pustą bramkę... z kilku metrów trafił w słupek! To wyraźnie zdenerwowało miejscowych - szybko, bo w 10. i 14. min. Piotr Cheba po wyraźnych błędach defensywy Piasta zdobył dwie bramki dla Rawii. Z kolei w 28. min. gola zdobył Artur Jasiak. Było więc już 3:0 i wydawało się, że jest - kolowialnie mówiąc - już "po meczu". Tym bardziej, że "Trójkolorowi" nadal zaciekle atakowali, a swoje świetne okazje zmarnowali Cheba i Murawski.
W 44. minucie iłowianie niespodziewanie zdobyli jednak bramkę, do siatki trafił Paweł Gaweł. Gol ten zdecydowanie podbudował morale ekipy z Iłowy i dał im nadzieję, na jeszcze korzystny rezultat w drugiej połowie.
Po przerwie Piast ruszył do zdecydowanych ataków, a Rawia nastawiła się na kontratak. Ta taktyka się jednak zemściła na rawickiej drużynie. Najpierw w 66. min. Tomasz Garbaty zdobył kontaktową bramkę, płaskim strzałem z ośmiu metrów. 69. minuta spowodowała już wyraźne rozgoryczenie licznie zgromadzonej publiczności - tuż zza linii pola karnego fantastycznym strzałem popisał się Tomasz Giral.
Tym niemniej - los wydawał się tego dnia łaskawy dla rawiczan - w 72. min arbiter podyktował rzut karny dla Rawii. Niespodziewanie jednak, Piotr Cheba nie dał rady pokonać tym razem bramkarza rywali i w ten mało chlubny sposób zakończył swój strzelecki dorobek z liczbą 17-stu goli. Do końca spotkania gospodarze próbowali strzelić zwycięską bramkę, były okazje (Żmuda, W. Kendzia i znów Cheba), ale niestety bez efektów. Na koniec sezonu - remis 3:3(3:1)
Awans do II ligi wywalczyła Pogoń Oleśnica, natomiast Rawia zajęła ostecznie siódme miejsce - 32 pkt".
Tyle "PL". No tak - mało chlubne zakończenie w sumie udanego sezonu... Kolejny mecz bez Roztockiego, z kolei Jesiak zdobywa swoją premierową bramkę "na Spokojnej". Piotrek Cheba zdobywa swój kolejny meczowy"dublet", marnuje jednakże karnego i kończy rozgrywki w czołówce strzelców III ligi Dolnośląskiej - 17 bramek.
BRAK TABELI SEZONU 1993/94
awans: Pogoń Oleśnica
siódme miejsce: RAWIA RAWICZ - 32 pkt.
Wywiad z trenerem Rawii - Markiem Polowczykiem, nr 9. "Panoramy Leszczyńskiej". Wywiad został preprowadzony tuż po meczu towarzyskim Rawia - Miedź Legnica 0:4. Tytuł artykułu "Będziemy walczyć".
"Panorama Leszczyńska": Jak Pan skomentuje mecz z Miedzią?
Marek Polowczyk: Miedź Legnica to bardzo dobry zespół. W tej drużynie graja zawodnicy z ekstraklasową przeszlością, z takich klubów jak Zagłębie Lubin, Warta Poznań czy Śląsk Wrocław. Wynik nie jest więc chyba jakąś katastrofą. Nie bez znaczenia jest też to, że graliśmy 2x50 minut, co zostało zresztą wcześniej uzgodnione.
"PL": Niedawno drużyna powróciła ze zgrupowania kondycyjnego...
M. Polowczyk: Przez dziewieć dni przebywaliśmy w Ośrodku Doskonalenia Kadr Służb Więziennych w Kulach (woj. częstochowskie), położonym w lesie nad Wartą. Pobyt doszedł do skutku dzięki pomocy Zakładu Karnego w Rawiczu. Warunki na miejscu mieliśmy wprost idealne: cisza, spokoj, bardzo dobre wyżywienie. Celem zgrupowanie było osiagnięcie większej siły i wytrzymałości. Trenowaliśmy 2-3 razy dziennie i rozegraliśmy dwa mecze sparinowe. Z Wartą Działoszyn zremisowalismy 2:2, z kolei z Zawiszą Pajęczno z klasy okregowej, wygraliśmy 6:0.
"PL": Jak będą wyglądać dalsze przygotowania do sezonu?
M. Polowczyk: Trenujemy codziennie, czyli 6 dni w tygodniu, po 1,5 - 2 godziny. Teraz czeka nas jeszcze 8 czy 9 meczów towarzyskich, czyli wypada po dwa mecze w tygodniu.
"PL": Zanosi się na jakieś zmiany kadrowe?
M. Polowczyk: Zasadniczych zmian nie będzie. Myślę, że uda się definitywnie załatwić transfer Jesiaka ze Sparty M. Górka. Ponadto akces do gry w Rawii złożyli dwa piłkarze pochodzący ze Żmigrodu. Piotr Zieliński grał do tej pory w miejscowym Piaście, a Piotr Bednarski w Moto - Jelcz Oława. Sprawa rozstrzygnie się do końca lutego.
"PL": Jakie cele chciałby Pan zrealizować w rundzie wiosennej?
M. Polowczyk: Poprzeczkę podnieśliśmy dość wysoko. Chcemy żeby pierwsza drużyna zajęła miejsca w górnej połowie tabeli III ligi dolnośląskiej, druga drużyna awansowała do klasy okręgowej, a juniorzy starsi do klasy międzyokręgowej.
"PL": Jak wygląda sytuacja finansowa Rawii?
M. Polowczyk: Gorzej niż źle. Wydawało się, ze dobre wyniki spowodują większą przychylność władz samorządowych, ale tak się niestety nie stało. W rozgrywkach bierze udział 6 zespołów Rawii, do przejechania mamy okoo 12000 km, rozegramy około 220 spotkań, wliczając w to mecze towarzyskie i Puchar Polski, a jest jeszcze grupa z naboru licząca około 50-ciu chłopców. Tymczasem środki, które nam się proponuje są kroplą w morzu potrzeb i nie starczą na utrzymanie całej sekcji.
"PL": Dziekuję za rozmowę.
Rozmawiał: Włodzimierz Jędrzejczak
Artykuł z "Panoramy Leszczyńskiej", numer 49. grudzień 1993, podsumowanie rundy jesiennej 1993/94, tytuł "Udany sezon Rawii"
"Jedynym przedstawicielem naszego województwa w III lidze dolnośląskiej jest Rawia. Mimo że jest beniaminkiem, to zaprezentowała sie przyzwoicie.
Kibice i działacze rawickiego klubu z niepokojem oczekiwali wystepów swoich futbolistów. Rawia rozpoczęła jednak rozgrywki imponująco. W siedmiu kolejkach zdobyła aż 11 punktów i była jedynym zespołem bez porażki. Potem zaczęły się schody i gra w kratkę. Rawicanie grali coraz słabiej, przegrali aż 5 meczów (w tym dwa u siebie) i po rundzie jesiennej zajmują siódme miejsce z 17-ma punktami.
- Początek sezonu mieliśmy bardzo udany - mówi trener Marek Polowczyk - Zabrakło jednak szczęścia i rutyny. Kilka spotkań nam nie wyszło: traciliśmy bramki na początku i punkty uciekały. W kilku meczach graliśmy dobrze, ale nie było odzwierciedlenia w postaci korzystnego wyniku. Zabrakło koncentracji niektórych piłkarzy, zwłaszcza napastników. Nie można bezmyślnie przystawiać nogi czy głowy, trzeba jeszcze myśleć"
Mankamentem drużyny była z pewnością pozycja bramkarza: Rawia straciła aż 17 goli w piętnastu spotkaniach. Ani Wojciech Kaczmarek, ani Krzysztof Izydorczak nie błyszczęli formą, choć rozgrywali pojedyncze udane mecze. Zdaniem trenera Izydorczak zaprezentował się wyjątkowo korzystnie w ostatnim meczu rundy jesiennej (2:0 w Iłowie z Piaste - przyp. autora). Obronie również zdarzały się potknięcia, a kontuzja Andrzeja Matuszczaka spowodowała konieczność przemeblowania całej formacji. Drużynie potrzeba też rasowego, wysokiego napastnika, który skutecznie wykorzystywałby dośrodkowania. Obecni napastnicy nie dysponują oszałamiającymi warunkami fizycznymi.
Na szczególne słowa uznania - zdaniem trenera rawiczan -zasługuje ledwie 16-tni Jacek Biernat, który znalazł stałe miejsce w pierwszym składzie. Dobrze grał również Piotr Cheba, który wespół z Markiem Kasprzyckim z Kryształu Stronie Śląskie prowadzi w kalsyfikacji strzelców III ligi Dolnośląskiej (obaj 11 bramek). Udaną końcówkę sezonu miał Slawomir Żmuda.
Drużynie przydałyby się wzmocnienia. Nie wyszedł romans Rawii z Arturem Jesiakiem, który musiał wrócić do miejskogóreckiej Sparty. Zdaniem Marka Polowczyka był to bardzo wartościowy zawodnik. Został on wypożyczony ze Sparty za dwóch młodych piłkarzy Rawii. Jednego z nich powołano jednak w międzyczasie do wojska i w ten sposób umowa została zerwana. Jesiak rozegrał trzy mecze w Rawiczu i zdobył jedną bramkę. Większych wzmocnień nie planuję się, na pomoc OZPN (o co tutaj chodzi? - przyp. autora) też w Rawiczu nie liczą. Do pierwszej drużyny awansują zatem wyróżniający się zawodnicy z rezerw.
Pod koniec rundy jesiennej sporo mówiło się o rezygnacji trenera Marka Polowczyka, który w klubie pracuje blisko 10 lat (na różnych szczeblach kat. wiekowych - przyp. autora).
- Po kilku meczach byliśmy rozczarowaniu postawą zawodników i wydawało się że powinien przyjść ktoś nowy, ktoś z zewnątrz. Gdy emocje opadły zarząd oraz zawodnicy ocenili nasze wyniki. Dlatego zostaję - wyjaśnia M. Polowczyk.
Klub ma jednak sporo problemów organizacyjnych. Podstawowy to brak bazy szkoleniowej - boisk i sali treningowej. Jak obiecuje prezes klubu Kazimierz Damazyn przystapi się do modernizacji dwóch boisk treningowych. Rozpoczęto też remont bazy socjalnej.
Sytuacja finansowa klubu nie jest rewelacyjna, ale nie ma wielich zadłużeń. Oprócz dotacji z Urzędu Miasta (kilkanaście milionów miesięcznie), głownym dochodem są pieniądze uzyskane ze sprzedaży biletów (rekord - 30 mln z jednego meczu). Nie można też zapominać o sponsorach, których lista jest dość długa. Klub zakupił dużo sprzętu dla zawodników.
- Wydajemy tyle, na ile nas stać - komentuje sytuację finansową klubu prezes Damazyn. Wydatków jest sporo, po prócz ekipy seniorów, w różnych rozgrywkach występuje również 5 innych drużyn Rawii.
Zarzą i trener zgodnie twierdzą, że załozenia z początku sezonu zostały wypełnione. Planowano zdobycie 15-18. punktów, zdobyto ostatecznie 17. Plany na wiosnę zakładają utrzymanie w III lidze dolnośląskiej i miejsce w środku tabeli.
Bramki (22) zdobywali: Cheba - 11, Murawski - 3, Faryniuk i Żmuda - po 2, Jesiak, Nowicki, Matuszczak, Roztocki - po 1.
Najwięcej meczy: Biernat, Cheba, Nowicki, Roztocki i Piotr Staniszewski - po 15, W. Kendzia i Przemysław Staniszewski - po 14.
Najwięcej żółtych kartek: W. Kendzia - 5, Krzysztof Kendzia i Przybylski - po 3.
Tabela III ligi Dolnośląskiej:
1. Kuźnia Jawor 22 pkt 16-5
2. Pogoń Oleśnica 21 21-10
3. Polonia Świdnica 20 23-8
4. Moto Jelcz Oława 20 25-11
... ....
7. RAWIA RAWICZ 17 22-17
...
...
14. Górnik Złotoryja 8 15-22
15. Bielawianka 8 11-29
16. Konfeks Legnica 8 11-33
Próba zebrania ligowych meczów Rawii - runda jesienna sezonu 1993/94 - III liga Dolnośląska. źródło: archiwalne numery "Panoramy Leszczyńskiej z 1993 roku.
1. kol.
Rawia Rawicz - Piast Nowa Ruda 1:0(0:0)
gol: Murawski 84 min.
skład: --- brak danych ---
opis "PL": "(...) Początek meczu nie wskazywał na zwycięstwo rawiczan. Piłkarze gospodarzy grali jak skrępowani. Przewaga Piasta trwała do 20. minuty. Potem gra się wyrównała. Zawodnicy obu drużyn grali z kontry, czychając na błąd przeciwników. Brak było fajerwerków - strzałów z dystansu, finezyjnych podań.
W drugiej połowie Rawia uwierzyła w swe siły i mocniej zaatakowała. Tylko pech (poprzeczka bramki gości), spowodował że wynik cały czas był bezbramkowy. W 84. min. Paweł Murawski otrzymał podanie w pobliżu pola karnego Piasta i silnym strzałem zmusił do kapitulacji bramkarza gości. Wynik 1:0 utrzymał się do końca meczu. Spotkanie dobrze sędziowała trójka arbitrów z Legnicy z Tadeuszem Wiśniewskim w roli głównej. Widzów około 1,5 tyś.
Tak na marginesie: kibiców Rawii nie było w ogóle słychać w przeciwieństwie do małej grupki fanów Piasta. Zawodnicy potrzebują przecież dopingu, bo źle się gra przy milczących trybunach. W przerwie meczu odbyło się losowanie nagród dla kibiców, natomiast nagrodą dla strzelca pierwszej bramki w III lidze był komplet pasów bezpieczeństwa do samochodu"
Tyle opis "Panoramy" - szkoda tylko, iż gazeta nie podała składu gospodarzy z historycznego - pierwszego meczu na trzecim strzeblu rozgrywkowym.
2. kol.
Polonia Wrocław - Rawia Rawicz 1:1(?:?)
gol: ???
skład: ---brak danych---
opis "PL": brak opisu
Pierwszy mecz wyjazdowy Rawii w III lidze Dolnośląskiej - z perspektywy lat też chyba najbardziej tajemniczy - brak jakichkolwiek danych.
3. kol.
Rawia Rawicz - Górnik Złotoryja 3:1(1:1)
gole: Cheba 22 i 80 min., Murawski 62 min. (głową)
skład: Kaczmarek - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, Piotr Staniszewski - Nowicki (63. Lokś), Żmuda, Roztocki, Przemysław Staniszewski - Cheba, Murawski (86. Krzyżosiak).
żółte kartki: Biernat i Lokś
opis "PL": "(...) Rawia zaatakowała od pierwszych minut. Goście zrewanżowali się tylko jedną kontrą, po której piłkę z pustej bramki wybił obrońca gospodarzy. Potem na boisku przez kilkadziesiąt minut panowali niepodzielnie piłkarze z Rawicza. W 22. minucie uzyskali prowadzenie po strzale z kilku metrów Piotra Cheby. Rawia mogła uzyskać jeszcze kilka goli, ale pudłowała w doskonałych sytuacjach. Najwięcej okazji zmarnował Paweł Murawski, ale częściowo się zrehabilitował, gdy w 62. min. po znakomitej centrze Cheby, zdobył drugą bramkę dla Rawii.
Tuż przed przerwą jedna z nielicznych akcji gości zakończyła się faulem. Dośrodkowanie z rzutu wolnego wykorzystał bezbłędnie Malczyk. Gol nie załamał Rawii, która od początku drugiej połowy zaatakowała z rozmachem. Gospodarze zdobyli jeszcze dwie bramki. O pierwszej już wspominałem, drugą zdobył Piotr Cheba - wyróżniający się zawodnik tego meczu. W 80. min. otrzymał dokładne podanie i po kilkudzięsięciometrowym rajdzie nie dał szans bramkarzowi Górnika. Zresztą golkiper gości - Jerzy Keller - uchronił swój zespół od wyższej porażki.
W przerwie meczu pojawił się w białym mercedesie czołowy zawodnik Rawii - Krzysztof Faryniuk. Nie grał z powodu kontuzji, ale tak się złożyło, że w dniu meczu brał ślub. Aidzie i Krzysztofowi Faryniukom odśpiewano gromkie "sto lat". Nie obyło się także bez tradycyjnego "gorzko"
Tyle opis "PL". Od siebie dodam, że ten również był w pewien sposób historyczny - otóż Rawia po tym spotkaniu została po raz pierwszy liderem III ligi Dolnośląskiej!
4. kol.
Rawia Rawicz - Bielawianka Bielawa 5:0(2:0)
gole: Cheba 3., 52. i 61. min., Nowicki 24. min. (karny), Żmuda 65. min.
skład: Kaczmarek - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, Piotr Staniszewski - Nowicki (83. Naskręt), Żmuda, Roztocki, Przemysław Staniszewski (71. Lokś) - Faryniuk (62. Murawski), Cheba.
żółte kartki: W. Kendzia i Roztocki.
opis "PL": "Znakomicie spisują się w tegorocznych rozgrywkach piłkarze Rawii. W czterech meczach odnieśli trzy zwycięstwa i raz zremisowali - w efekcie prowadzą w tabeli grupy Dolnośląskiej III ligi. Niedzielny mecz udowodnił, że rawiccy piłkarze powinni być groźni w tym sezonie dla każdego. Zespół gra, w bramce pewnie spisuje się Wojciech Kaczmarek, a w ataku niepodzielnie króluje Piotr Cheba.
Właśnie 22-letni Cheba był bohaterem meczu z Bielawianką. Strzelił 3 bramki i wypracował czwartą. Rawia zaatakowała od pierwszych minut i już w 3. minucie, po dokładnym dośrodkowaniu z prawej strony, wspaniałymi nozycami Cheba uzyskał prowadzenie. Po kilkunastu minutach przewagi gospodarzy gra się wyrównała, ale wystarczyła jedna kontra "Pomarańczowych" (w takich strojach grają rawiczanie) i Rawia prowadziła już 2:0. w 24. min. obrońca gości zagrał reką w polu karnym, a po chwili rzut karny pewnie wykorzystał Marek Nowicki.
W ciągu dwudziestu minut gry po przerwie, gospodarze znokautowali przyjezdnych. Najpierw dwóch sytuacji nie wykorzystał Piotr Staniszewski. Natomiast w 52. min. po akcji Sławomira Żmudy - Piotr Cheba z kilu metrów strzelił trzeciego gola. Później dwie sytuacje zmarnował Nowicki. W 61. min. było już 4:0 i była to nieomal kopia wcześniejszej bramkowej akcji. Znów Żmuda zagrał do Cheba i ten nie dał szans bramkarzowi gości. Cztery minut później Cheba zrewanżował się Żmudzie i w ten sposób Rawia strzeliła piatą bramkę. Gospodarze uspokoili się tak wysokim prowadzeniem. Zaatakowali goście i stworzyli kilka groźnych sytuacji, ale dobrze spisywał się stoper Wiesław Kendzia i bramkarz Kaczmarek"
Tyle relacja "PL". Euforia w Rawiczu - beniaminek umocnił się po tym meczu na pozycji lidera, a słynne 5:0 z Bielawianką to jedną z największych zwycięstw Rawii w historii III-ligowych występów.
5. kol.
Zjednoczeni Żarów - Rawia Rawicz 1:3(1:1)
gole: Cheba 11. i 81. min, Faryniuk 61. min.
skład: Kaczmarek - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, Piotr Staniszewski - Nowicki, Żmuda, Roztocki, Przemysław Staniszewski (65. K. Kendzia) - Faryniuk (81. Lokś), Cheba.
żółte kartki: W. Kendzia i Przemysław Staniszewski.
opis "PL": Drużyna rawickiego beniaminka nadal niepokonana. Z drugiego meczu wyjazdowego Rawia przywiozła tym razem komplet punktów i kolejne trzy bramki. Do Żarowa wraz z piłkarzami pojechały dwa autokary z kibicami. Na początku gospodarze zaatakowali i już w 8. min. objeli prowadzenie ze strzału Porabika. Z kolei w 11. minucie po dokładnym podaniu, Piotr Cheba wyrównał strzałem w długi róg. Goście uzyskali przewagę, lecz dobrych sytuacji nie wykorzystali Sławomir Żmuda i Krzysztof Faryniuk.
Po przerwie gra się wyrównała, lecz z czasem gospodarze zaczęli słabnąć. Znakomicie wykorzystała to Rawia. Najpierw w 61. min. Krzysztof Faryniuk ograł w polu karnym dwóch obrońców i z 11-stu metrów nie dał szans bramkarzowi. Wynik 3:1 ustalił w 81. min. Piotr Cheba, który pięknym strzałem "w okienko" zza linii pola karnego uzyskał już swoją 8. bramkę w tegorocznych rozgrywkach. Cheba jest zdecydowanym liderem i ma duże szanse zdobyć nagrodę dla króla strzelców III ligi (telewizor kolorowy ufundowany przez "Gazetę Wyborczą").
W tabeli nadal prowadzi Rawia Rawicz - 9 pkt., przed Kuźnią Jawor - 8 pkt. i Lechią Zielona Góra - 7 pkt."
Tyle "PL". To były złote momenty rawickiej piłki nożnej i złoty czas bramkarza Kaczmarka w bramce Rawii. Po zwycięstwie w Żarowie piłkarski Rawicz czekał już na hitowe starcie z Lechią Zielona Góra na Spokojnej...
6. kol.
Rawia Rawicz - Lechia Zielona Góra 1:1(1:0)
gol: Faryniuk 6. min.
skład: Kaczmarek - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, Piotr Staniszewski - Nowicki (83. Przybylski), Żmuda, Roztocki, Przemysław Staniszewski (54. Murawski) - Faryniuk (72. Lokś), Cheba.
żółta kartka: Przybylski
opis "PL": "Znakomita seria zwycięstw Rawii została przerwana. W meczu dwóch beniaminków III ligi rawiczanie "tylko" zremisowali z Lechią Zielona Góra. Piszę w cudzysłowie, bo przyzwyczaili już kibiców (tym razem nadkomplet publiczności - około 2 tyś.) do zwycięstw. Nadal prowadzą jednak w tabeli.
Tradycyjnie Rawia zaatakowała od pierwszych minut i przyniosło to szybko powodzenie. W 6. min. piłkę w polu karnym otrzymał Krzysztof Faryniuk i technicznym strzałem nie dał szans bramkarzowi gości. Napór gospodarzy trwał jeszcze tylko kilka minut (m.in. niecelny strzał z rzutu wolnego Roztockiego). Potem przewagę uzyskali zielonogórzanie, ale bramkarz Wojciech Kaczmarek obronił kilka groźnych strzałów. Tuż przed przerwą sam na sam z Kaczmarkiem znalazł się Krzysztof Stacewicz, ale pogubił się i stracił piłkę.
Po przerwie znów zaatakowali goście. Ich przewaga przyniosła bramkę, która Rawia straciła we frajerski sposób. W 66. min. w niegroźnej sytuacji doszło do nieporozumienia pomiędzy bramkarzem a obrońcami Rawii. Do piłki dobiegł wprowadzony minutę wcześniej Paweł Michalski i przelobował Kaczmarka. Do końca meczu żadnej z drużyn nie udało się zmienić wyniku, m.in. w 90. min dobrej sytuacji nie wykorzystał Przybylski.
Rawiczanie zagrali słabiej niż w poprzednich meczach. Zbyt wiele było niecelnych podań, zabrakło też skuteczności. Remis jest sprawiedliwy, ale szkoda w ten sposób straconej bramki.
Po meczu trener Rawii nie był zbyt rozmowny. "Nie można ciągle wygrywać" - stwierdził.
W tabeli prowadzi Rawia - 10 pkt, przed Lechią, Kryształem, Pogonią Oleśnica, Kuźnią i Piastem Nowa Ruda - po 8 pkt."
7. kol.
Gornik Polkowice - Rawia Rawicz 1:1(1:0)
gol: Jesiak 78. min.
skład: Kaczmarek - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat (88. K. Kendzia), Piotr Staniszewski - Jesiak, Żmuda, Roztocki, Przemysław Staniszewski (46. Nowicki) - Cheba, Lokś (46. Faryniuk).
żółte kartki: Nowicki i Cheba
opis "PL": "Piłkarze Rawii są nadal jedynym zespołem bez porażki w trzecioligowych rozgrywkach. Z trudnego wyjazdu do Polkowic Rawia przywiozła jeden punkt. Był to pierwszy stracony punkt przez Górnika na własnym boisku. Trenerem gospodarzy jest Marian Putyra, który dwa lata temu zdobył z Zagłębiem Lubin mistrzostwo Polski.
Mecz w Polkowicach był transmitowany przez legnickie radio. W pierwszej połowie stoną przeważającą była Rawia, ale goście nie wykorzystali kilku sytuacji. To się zemściło w 43. minucie. Stoper przyjezdnych - Wiesław Kendzia wybijając piłkę trafił w nią w napastnika Górnika - Pisarskiego. Ten dobiegł do piłki i strzałem z 16-stu metrów pokonał Kaczmarka. Był to tzw. "gol do szatni" stracony przez Rawię.
W przerwie trener Marek Polowczyk dokonał dwóch zmian i postawił na atak. Na boisku pojawili się ofensywni zawodnicy - Nowicki i Faryniuk. Goście uzyskali sporą przewagę. W 60. min. Cheba nie wykorzystał podania Żmudy, ale Rawia w końcu wyrównała. W 78. min. nowopozyskany ze Sparty Miejska Górka - Artur Jesiak otrzymał dokladne podanie od W. Kendzi i 18-stu metrów zdobył gola. Ten sam zawodnik kilka minut później miał szansę uzyskać prowadzenie, ale niestety przestrzelił
W tabeli nadal prowadzi Rawia - 11 pkt, przed Piastem Nowa Ruda - 10 pkt i Lechią Zielona Góra - 9 pkt."
Tyle relacja "PL". Zwraca udany debiut Jesiaka, okraszony golem. Pierwszy mecz Loksia w pierwszej "11" - sądząc po zmianie w przerwie, nieudany. "Trójkolorowi" nadal sensacyjnym liderem i to bez porażki!
8. kol.
Rawia Rawicz - Kuźnia Jawor 0:1(0:1)
skład: Kaczmarek - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat (80. K. Kendzia), Piotr Staniszewski - Nowicki (46. Przemysław Staniszewski), Roztocki, Żmuda, Jesiak - Faryniuk (46. Murawski), Cheba.
opis "PL": Rawiczanie przyzwyczaili kibiców do zwycięstw. Kolejne wygrane sprawiły, że wszyscy uwierzyli, że tak będzie ciągle. Niestety - nawet najdłuższa passa kiedyś się kończy. Niektórzy zapomnieli, że piłka nożna to tylko sport. Rawia przegrała niedzielny mecz z Kuźnią w klasyczny sposób. Szybko zdobyta przez gości bramka zaważyła na całym spotkaniu. Pechowa dla Rawiczan okazała się 13. minuta. Centra z rogu, zamieszanie w polu karnym i stoper przyjezdnych Łukasik z najbliższj odleglości zdobył gola.
Rawia atakowała, ale akcje były schematyczne i łatwe do rozszyfrowania. W dodatku drużyna Kuźni ma najlepszą obronę w III lidze, gdyż straciła dotychczas tylko dwie bramki. Momentami, zwłaszcza w drugiej połowie - goście bronili swojej bramki nawet 8-ma piłkarzami. Ataki gospodarzy przypominały przysłowiowe bicie głową w mur. Rawia zmarnowała wiele sytuacji (Cheba, Jesiak, Przemysław Staniszewski), bardzo dobrze grał także bramkarz gości. W ten sposób pierwszy raz od niepamiętnych czasów Rawia nie strzeliła choćby jednego gola.
W tabeli nadal prowadzi Rawia - 11 pkt, która bramki (15:6) wyprzedza Moto Jelcz Oława - również 11 pkt".
Tyle leszczyńska gazeta. Cóż stało się - statystycznie podsumowując - pierwsza trzecioligowa porażka Rawia i jednocześnie pierwsza domowa. Na pewno tego dnia jednak dominowało na Spokojnej szalone rozczarowanie, rawiczanie "u siebie" w tamtych latach niemal zawsze strzelali minimum jednego gola! Ciekawostka - po tym meczu, niedawny jeszcze debiutant i strzelec Jesiak - znika ze składu Rawii już do końca rundy jesiennej... Powód?
9. kol.
Kryształ Stronie Śląskie - Rawia Rawicz 4:1(2:0)
gol: K. Kendzia 88. min.
skład: Izydorczak - Matuszczak, K. Kendzia, Biernat (30. Faryniuk), Piotr Staniszewski - Jesiak, Nowicki, Roztocki, Lokś - Murawski (70. Przybylski), Cheba.
opis "PL": "Rawiccy piłkarze doznali drugiej z rzędu porażki. Tym razem wysoko przegrali z Kryształem Stronie Śląskie i spadli z pozycji lidera na czwarte miejsce. Do meczu rawiczanie przystąpili bez W. Kendzi i Żmudy, co odbiło się niestety na grze zespołu, gdyż akcje nie były tak składne. W 20. min. gospodarze objęli prowadzenie po strzale z 8-miu metrów Kasprzyckiego. Dziesięć minut później było już 2:0, a bramkę strzelił Borcoń.
W drugiej połowie zaatakowała Rawia i mecz stał się dobrym widowiskiem. Bramkowych okazji nie wykorzystali Cheba (rzut wolny pośredni z 5-ciu metrów) oraz Faryniuk (poprzeczka). Rawiczanie zapomnieli o obronie i zostali dwukrotnie - w 61. i 72. minucie - skutecznie skontrowani. Strzelcem obu bramek był znowu Kasprzycki. Dwie minuty przed końcem honorowego gola dla Rawii, strzałem z 30-stu metrów zdobył K. Kendzia.
Po meczu trener Rawii Marek Polowczyk stwierdził, że dwie ostatnie bramki dla Kryształu padły ze spalonych. Ma też pretensje do zielonogórskich arbitrów, że nie odgwizdali dwóch karnych dla gości za zagrania obrońców ręką w polu karnym. Było to przy stanie 0:0 i kto wie, jak potoczyłyby się losu niedzielnego meczu.
Po tym meczu Rawia zajmuję czwarte miejsce w lidze - 11 pkt. Prowadzi Moto Jelcz Oława - 13 pkt."
Tyle relacja "PL". Jak już widać po nieco przemeblowanym składzie i ciekawej zmianie z 30. minuty (kontuzja Biernata, a może jego słabszy mecz i próba wzmocnienia przodu ofensywnym graczem?), brak dwójki podstawowych graczy był jednak dość widoczny. Zwraca uwagę powrót do bramki Izydorczaka. Z kolei Krzysztof Kendzia rozegrał pierwszy pełny mecz po kontuzji, okraszony premierową bramką w III lidze. Po raz ostatni w protokole meczowym pojawia sie nazwisko Andrzeja Matuszczaka - ten piłkarz nie zagrał już (dlaczego?) w kolejnych meczach rundy jesiennej.
10. kol.
Rawia Rawicz - Moto Jelcz Oława 2:1(0:0)
skład: Izydorczak - Przemysław Staniszewski (78. Lokś), K. Kendzia, Biernat, Piotr Staniszewski - Nowicki, Żmuda, Roztocki, Faryniuk - Cheba, Murawski.
gole: Murawski 64. min. (głową), Cheba 75. min.
żółta kartka: Przemysław Staniszewski
opis "PL": Piłkarze Rawii przełamali złą passę. Po okresie remisów i porażek wreszcie odnieśli zwycięstwo. Wygrana jest tym bardziej cenna, że w pokonanym polu piłkarze z Rawicza pozostawili lidera - Moto Jelcz Oława. Sytuacja kadrowa Rawii nie jest zbyt ciekawa. W niedzielę nie zagrali: Jesiak, Matuszczak i W. Kendzia. Na ławce rezerwowych zasiadło ledwie trzech piłkarzy (w tym bramkarz). Mimo tego Rawia rozegrała dobry mecz.
Od początku najwięcej ochoty do gry przejawiali Piotr Staniszewski (dwa groźne strzały) oraz Paweł Murawski. Niestety, w pierwszej połowie - mimo optycznej przewagi - nie udało się pokonać bramkarza gości. Widząc nieporadność Rawii, po przerwie zaatakowali przyjezdni. Moto Jelcz przeważał przez kilkanaście minut, ale nie wykorzystał kilku dogodnych sytuacji. Role się odwróciły w 64. minucie. Wtedy to - najlepszy na boisku - Paweł Murawski z kilku metrow głową uzyskał prowadzenie.
W tym momencie do szturmu ruszyła Rawia. Minutę później wyśmienitą sytuację zmarnował Murawski, a później groźnie strzelał Przemysław Staniszewski. W 75. minucie było jednak 2:0. Wreszcie odnalazł się Piotr Cheba, który z 12-stu metrów uderzył nie do obrony. Był to jego 9-ty gol w ligowych rozgrywkach. Pod koniec meczu ponownie zaatakowali goście. Najpierw strzelał Konon (wspaniała interwencja Izydorczaka), a w 85. minucie w zamieszaniu podbramkowym kontaktowego gola zdobył Maksymowicz. Mimo nerwowej końcówki Rawii udało się utrzymać zwyciestwo do końca meczu.
Nowym liderem jest Kuźnia Jawor - 14 pkt, następnie po 13 pkt mają Moto Jelcz i Rawia"
Tyle "PL". Od siebie dodam, iż ów zwycieski mecz z drużyną z Oławy, można zdecydowanie uznać za jeden z najlepszych w historii III - ligowych występów Rawii. O wygranej miejscowych zadecydowała duża ambicja i agresywność w grze oraz chęć odniesienia zwycięstwa za wszelką po dwu kolejnych porażkach. Brawo!
11. kol.
Polonia Świdnica - Rawia Rawicz 2:0(1:0)
skład: Izydorczak - Piotr Staniszewski, W. Kendzia, Biernat, K. Kendzia - Cheba, Przemysław Staniszewski, Roztocki, Nowicki - Faryniuk (46. Lokś), Murawski.
żólte kartki: Cheba, K. Kendzia, W. Kendzia
opis "PL": " Z kolejnego wyjazdowego meczu piłkarze Rawii wrócili na tarczy. Tym razem przegrali w Świdnicy 0:2 - jednakże okoliczności w jakich padły bramki oraz wyraźny błąd sędziego - wskazują że do tej porażki nie powinno dojść. Rawiczanie - zdaniem trenera Polowczyka - powinni przywieźć conajmniej remis.
Piersze trzydzieści minut niedzielnego meczu upłynęło przy lekkiej przewadze gości. W 20. min. sytuację sam na sam z bramkarzem zmarnował Murawski. W 34. min. niegroźny strzał zawodnika gospodarzy Pawłowskiego, wypadł z rąk bramkarza Rawii, który po chwili ponownie złapał piłkę. Sędziowie uznali jednak, że zrobił to już za linią bramkową i odgwizdali prowadzenie dla Polonii.
W 43. min. doszło do bardzo kontrowersyjnej sytuacji. Bramkarz miejscowych - Piątkowski, złapał piłkę pod własną bramką, a następnie - w stylu Szewczyka w meczu z Norwegią - odepchnął Pawła Murawskiego. Ten upadł na ziemię. Powinien być rzut karny dla gości i czerwona kartka dla bramkarza. Sędzia ukarał jednak Piątkowskiego tylko żółtym kartonikiem.
Druga bramka dla Polonii padła również w dość dziwnych okolicznościach. W 63. min. Rawia wyszła z kontrą, W. Kendzia zagrał piłkę do Cheby. Napastnika Rawii ubiegł jednak bramkarz i dalekim wykopem podał do Tragarza, który w sytuacji sam na sam z Izydorczakiem podwyższył na 2:0. Do końca meczu Polonia pilnowała już wyniku, a dla przyjezdnych doskonałych sytuacji nie wykorzystali Lokś, K. Kendzia i Murawski.
W tabeli nadal prowadzi Kuźnia Jawor - 16 pkt, przed Moto jelczem - 15 pkt. Rawia spadła na siódme miejsce - 13 pkt."
Tyle relacja gazety. Kolejna porażka na wyjeździe - choć w sumie po niezłej grze. Zwraca uwagę zdecydowanie szupła kadra zawodników, kolejny mecz rozegrany w ledwie dwunastu ludzi...
12. kol.
Rawia Rawicz - Konfeks Legnica 1:0(1:0)
skład: Kaczmarek - Piotr Staniszewski, Przybylski (58. Faryniuk), W. Kendzia, Biernat - Nowicki, K. Kendzia (73. Lokś), Roztocki, Przemysław Staniszewski (64. Żmuda) - Cheba, Murawski.
gol: Roztocki 28. min. (wolny)
żółte kartki: K. Kendzia, Murawski.
opis "PL": "Nie mogą wrócić do formy z początku rozgrywek rawiccy piłkarze. W ostatnią niedzielę zagrali kompromitująco, a mimo tego odnieśli szczęśliwe zwycięstwo nad Konfeksem. Przed meczem wszyscy zastanawiali się nad rozmiarami zwycięstwa Rawii. Do Rawicza przyjechał bowiem przedostatni zespół rozgrywek, który dotychczas stracił blisko 30 goli.
Niestety, piłkarze beniaminka są w bardzo słabej formie. Z Konfeksem rozegrali najsłabszy mecz w tym sezonie. Na boisku panował chaos, bezmyślność, niecelne podania i ogromna niskuteczność. Goście robili początkowo wszystko by przegrać jak najniżej. Gdy zauważyli, że Rawia jest tego dnia do ogrania - zaatakowali. Ambitnym legniczanom zabrakło jednak szczęścia. Dwa razy trafili poprzeczkę - przy biernej postawie defensywy miejscowych, a w 84. minucie jeden z rawickich obrońców wybił piłkę z linii bramkowej.
Rozstrzygnięcie padło w 28. minucie, kiedy to Radomir Roztocki wykonywywał rzut wolny. Zawodnik gospodarzy uderzył z 16-stu metrów na bramkę Konfeksu, piłka odbiła się od lewego słupka, następnie od pleców bramkarza i wpadła do siatki. Wcześniej doskonałą sytuację zmarnował Nowicki. Po przerwie przeważali legniczanie, a nieliczne kontry miejscowych zmarnowali Nowicki, Faryniuk i Murawski.
Na czele tabeli nadal Kuźnia - 18 pkt, przed Moto Jelczem - 16 pkt oraz Rawią i Pogonią - po 15 pkt."
Tyle "PL". Rzeczywiście ten mecz kompletnie Rawii nie wyszedł, z niewiadomych powodów zresztą... Zwraca uwagę sensacyjne ustawienie Stanisława Przybylskiego - jako środkowego obrońcy! Być może założono, że w meczu a outsiderem rozgrywek nie będzie miał wiele pracy... W bramce po przerwie znów pojawił się Wojciech Kaczmarek.
13. kol.
Pogoń Oleśnica - Rawia Rawicz 2:0(1:0)
skład: Kaczmarek - Piotr Staniszewski, Żmuda, Biernat, W. Kendzia - Cheba, Roztocki, Przemysłąw Staniszewski (80. Maćkowiak ), Nowicki - Faryniuk, Murawski (70. Lokś).
żółta kartka: Żmuda.
opis "PL": Znów niepowodzeniem zakończył się kolejny mecz wyjazdowy Rawii. Jednakże rawiczanie tanio skóry nie sprzedali i to na trudnym terenie Pogoni Oleśnica - czołowej drużyny III ligi dolnośląskiej. Goście przystąpili do meczu skoncentrowani wyraźnie chcieli zatrzeć fatalne wrażenie po ostatnim spotkaniu.
Początkowo w meczu przeważała Pogoń i w 18. min. zdobyła prowadzenie. Zza linii pola karnego uderzył Bąk, piłka po drodze odbiła się od Adama Maciejewskiego i zmyliła bramkarza przyjezdnych. Niespodziewanie, gospodarze po uzyskaniu prowadzenia zaczeli bronić korzystnego wyniku. Przewagę uzyskali rawiczanie, ale zmarnowali kilka wyśmienitych sytuacji. Najlepszej nie wykorzystał Krzysztof Faryniuk, który w sytuacji sam na sam strzelił wprost w bramkarza, a dobitkę równie fatalnie zmarnował Paweł Murawski.
Po przerwie nadal przeważała Rawia, ale nadal prezentowała fatalną nieskuteczność. Szczególnie dotyczy to Faryniuka, który mógł wygrać sobotni mecz. Niewykorzystane sytuacje w sporcie mszczą się. Tak też stało się w 78. min. kiedy Maciejewski ponownie pokonał Kaczmarka. Do końca meczu Rawii nie udało się już strzelić bramki i - mimo niezłej postawy naszej drużyny - punkty zostały w Oleśnicy.
W tabeli III ligi dolnośląskiej Rawia zajmuje ósmą lokatę - 15 pkt".
Koniec relacjii "PL". Nic dodać, nic ująć. Znów wyjazd "Trójkolorowych" w dość skromnym gronie (grało ledwie trzynastu piłkarzy) i porażka na zawsze trudnym terenie w Oleśnicy. Zresztą miejscowa Pogoń w kolejnym sezonie uzyska sensacyjny awans do drugiej ligi! Brak znowu w kadrze solidnego K. Kendzi, od kilku meczy w protkołach meczowach nie pojawia się nazwisko etatowego bocznego defensora A. Matuszczaka (kontuzja?)... W tej trudnej sytuacji kadrowej "Ravianki" zwraca uwagę kolejne ciekawe zestawienie piłkarzy rawickich - Piotr Cheba z boku pomocy, Przemysław Staniszewski w środku - natomiast Sławek Żmuda zadebiutował w środku obrony! Po latach stanie się to normą, ale wtedy ta pozycja Żmudy była sensacją... Na boku obrony pojawił się z kolei po raz pierwszy W. Kendzia - dotychczasowy środkowy obrońca. Jeszcze statystycznie - był to trzeci kolejny przegrany mecz Rawii na wyjeździe oraz debiut na trzecim froncie nieżyjącego już Fabiana Maćkowiaka, który jednak nie zdobędzie w przyszłości miejsca w składzie seniorów Rawii.
14. kol.
Rawia Rawicz - Dozamet Nowa Sól 1:2(0:1)
gol: Żmuda 83. min. (głową)
skład: Izydorczak - Piotr Staniszewski, Żmuda, Biernat, W. Kendzia - Cheba, Roztocki, Przemysław Staniszewski, Nowicki (46. K. Kendzia) - Faryniuk (70. Lokś), Murawski.
opis "PL": Kolejny porażka piłkarzy Rawii. Tym razem rawiczanie przegrali niespodziewanie na stadionie przy ul. Spokojnej z Dozametem Nowa Sól, tym razem 1:2(0:1). Porażka ta tym bardziej szokuję, iż zespół gości należy do typowych "przecietniaków" III ligi dolnośląskiej.
Już w 5. minucie przyjezdni uzyskali prowadzenie - po szybkim kontrataku Mariusz Wawrów strzałem w długi róg uzyskał prowadzenie. Rawia rzuciła się do ataku, ale trudno uzyskać wyrównanie gdy marnuję się kilka wyśmietych okazji strzeleckich. Strzał nożycami w poprzeczkę Nowickiego w 15. min., strzały Cheby w 17. i 22. min., dwa kiksy Murawskiego jeszcze przed przerwą - oto przykłady ogromnej nieskuteczności zawodników miejscowych.
Po przerwie nic się nie zmieniło - zawodnicy Rawii nie potrafili odnaleźć się na boisku. Nie umieli też wykorzystać przychylności sędziego, który dostrzegał najdrobniejsze przewinienia gości. Dodatkowo kolejne świetne sytuacje zmarnowali Cheba i Murawski. W 81. Dozamet ponownie skontrował gospodarzy. Tuż przed linią pola karnego sfaulowano zawodnika gości, a z rzutu wolnego - po błędzie bramkarza - drugiego gola zdobył Paweł Piotrowski. Gospodarzom udało się zdobył tylko honorową bramkę, gdy w 83. minucie Sławomir Żmuda strzałem głową z najbliższej odległości ustalił wynik meczu."
Tyle źródło prasowe. To była kolejna szokująca porażka - pamiętam, ze mimo przenikliwego zimna było naprawdę dużo kibiców na Spokojnej, którzy wychodzili strasznie zawiedzeni... Kolejny mecz rozegrany ledwie w 13-stu piłkarzy, kolejna zmiana na pozycji bramkarza - powrót do bramki Izydorczaka jednak nieudany. Kolejna mecz Loksia, kiedy zalicza on kilkunastominową "wstawkę" - ten interesujący zawodnik nie potrafił przebić się jednak do podstawoej "11" Rawii... Zwracają uwagę nazwiska strzelców bramek dla gości: Mariusz Wawrów w przyszłości zagra dla ekstraklasowego Hutnika Kraków, zaś ledwie 18-letni wówczas Paweł Piotrowski trafi później też do ekstraklasy - tyle że do Zagłębia Lubin. Piotrowski będzie kluczową postacią dla lubinian, niestety piłkarz będzie miał też jedną wielką słabość - szybką jazdę samochodem i zginie w wypadku w 2002 roku...
Piast Iłowa - Rawia Rawicz 0:2(0:1)
gole: Cheba 25. i 67. min.
skład: Izydorczak - Piotr Staniszewski, Żmuda, Biernat, W. Kendzia - Cheba, Roztocki, K. Kendzia, Przemysław Staniszewski - Faryniuk (75. Murawski), Nowicki.
żółte kartki: Piotr Staniszewski i W. Kendzia.
opis "PL": Piłkarze Rawii grają bardzo chimerycznie. Chyba nikt nie wierzył - po komromitacji w meczu z Dozametem - że Rawia w ostatnim meczu rundy jesiennej zdobędzie choćby. Tymczasem w Iłowie udało sie zainkasować komplet punktów.
Piast jest groźnym zespołem, szczególnie na włsnym boisku, gdzie dotychczas stracił tylko jeden punkt. Goście rozpoczęli więc mecz ostroźnie, sondując dyspozycję gospodarzy. Poźniej Rawia przystąpiła do bardziej zdecydowanych ataków. Przyniosło to powodzenie w 25. min. Na polu karnym Nowicki podał piłkę do Faryniuka, ale ten z pięciu metrów trafił w poprzeczkę. Do odbitej piłki dobiegł Cheba i było 1:0 dla przyjezdnych. Po utracie gola zaatakował Piast, ale tym razem w bramce znakomicie spisywał się Izydorczak.
Po przerwie Rawia nadal grała uważnie i nastawiła się na grę z kontrataku. W 67. min. Cheba po indywidualnej akcji nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Piast sprobował jeszcze po stracie drugiego gola mocniej zaatakować, co sprokurowało znowu dwie świetne sytuację bramkowe dla rawiczan - niestety najpierw Nowicki, a później Murawski zmarnowali okazję do podwyższenia wyniku. Rawia ostatecznie wygrała w Iłowie 2:0.
Po meczu trener M. Polowczyk powiedział : "Wreszcie zagraliśmy mądrze. Posadziłem na ławce ostatnio mocno rozkojarzonego Murawskiego. Ostatnio nie chwaliłem żadnego z bramkarzy, ale tym razem wielkie słowa uznania należą się Izydorczakowi".
Mistrzem jesieni została Kuźnia Jawor - 22 pkt. Rawia jest w tabeli siódma - 17 pkt."
Koniec relacji "PL". Bardzo ważne zwycięstwo naszego zespołu - znów w bardzo skromnym składzie. Nareszcie udany mecz popularnego "Iziego", od tej pory Wojtek Kaczmarek zaczął już wyraźnie przegrywać rywalizację o miejsce w bramce Rawii. Kolejny mecz Żmudy na stoperze i W. Kendzi z boku obrony. Mnie ciekawi, na ile w tym ustawieniu Piotr Cheba jest prawym pomocnikiem, raczej skupiam się ku po poglądowi że był trzecim fałszywym napastnikiem, bądź płynnie przechodzono momentami w ustawienie 4-3-3.... Udany powrót do składu K. Kendzi, tym razem na pozycji defensywnego pomocnika. Rawiczanie na półmetku na przyzwoitym siódmym miejscu w tabeli III ligi dolnośląskiej.
Wywiad z trenerem Rawii - Markiem Polowczykiem, sierpień 1993, po dwóch pierwszych kolejkach sezonu 1993/94 w III lidze Dolnośląskiej - Rawia najpierw pokonała u siebie Piasta Nowa Ruda 1:0, następnie zremisowała we Wrocławiu z Polonią 1:1. źródło: "Panorama Leszczyńska"
"PL": Wystartowaliście bardzo udanie...
M.Polowczyk: Cieszymy się z dotychczasowych wyników, ale daleko do zbyt wielkiego optymizmu. Dobry nastrój mącą kontuzje naszych zawodników. Tuż przed sezonem uległ jej Krzysztof Faryniuk, poza tym leczy się także czołowy obrońca - Krzysztof Kendzia. Wygraliśmy w debiucie dzięki ogromnej mobilizacji drużyny. Powinniśmy wygrać także drugi mecz w rozgrywkach - z Polonią we Wrocławiu. Tylko niestety zremisowaliśmy 1:1.
"PL": Przez ubiegłoroczne rozgrywki przeszliście jak burza. Czy tak samo będzie w III lidze?
M.Polowczyk: Widać to już na początku sezonu, że nie będziemy zdobywać tylu bramek. W zeszłym sezonie strzeliśmy 88 goli, przy 33 straconych - średnia była więc bardzo wysoka. W III lidze drużyny są znacznie lepiej przygotowane fizycznie. Trwa ostra walka na boisku i nie jest tak łatwo. Gra też więcej drużyn markowych.
"PL": Powalczycie z nimi?
M.Polowczyk: Zakładamy zdobycie takiej ilości punktów, które gwarantowałoby miejsce w środku tabeli. Życie beniaminków nie jest łatwe, stąd ostry początek. Zresztą Rawia nie jest przyzwyczajona do przegrywania meczów. Prowadzę zespół ponad rok i tych przegranych w 60-ciu meczach było bardzo mało. Jesienią chcielibyśmy zdobyć 15-18 punktów (2 pkt za zwyciestwo - przyp.) i prezentować efektowną grę.
"PL": Kto jest faworytem rozgrywek?
M.Polowczyk: Moim zdaniem największe szanse mają Moto Jelcz Oława, Polonia Świdnica, Kryształ Stronie Śląskie, Lechia Zielona Góra i Piast Nowa Ruda.
"PL": Rawiccy piłkarze to w większości młodzi ludzie. Skąd u młodzieży takie umięjętności piłkarskie?
M.Polowczyk: Klasa przeciwnika bardzo mobilizuje zespół. Większość piłkarzy jest z Rawicza, grają ze sobą wiele lat. Są zgrani, tworzą kolektyw na boisku i poza nim. Zresztą klub stara się bazować na swoich wychowankach. Przed sezonem wzmocniliśmy się kilkoma zawodnikami: Krzysztofem Faryniukiem, Markiem Nowickim i Radomirem Roztockim. Dwaj ostatni wrócili do Rawicza z innych klubów.
"PL": Jaki jest status rawickich piłkarzy?
M.Polowczyk: Prawie wszyscy piłkarze pracują, część jest na zasiłku. Przed meczem we Wrocławiu dwóch piłkarzy całą noc pracowało. Takich sytuacji nie powinno być, tym bardziej, że wydawało się, że sprawy związane ze zwalnianiem piłkarzy są dograne.
"PL": Trudno nie poruszyć spraw finansowych. Czy na piłce w Rawiczu można zarobić?
M.Polowczyk: Otrzymujemy dotacje z Urzędu Miasta w wysokości około 350 mln rocznie. Piłkarze grają prawie wyłącznie dla przyjemności. Za awans każdy zawodnik otrzymał puchar i drobne nagrody od sponsorów. Kokosów w Rawiczu się nie robi.
"PL": Dziękuje za rozmowę.
Rozmawiał: Rafał Makowski