Runda wiosenna sezonu 1994/95
18. kol.
Rawia Rawicz - Górnik Polkowice 3:1(2:1)
gole: Cheba 3. (wolny), Piekarczyk 17., K. Kendzia 53. (głową)
skład: Pietrzak - Matuszczak, Żmuda, W. Kendzia (70. Zieliński), K. Kendzia - Jesiak, Krzyżosiak, Roztocki, Cheba - Murawski (80. Lokś), Piekarczyk (80. Jóska).
żółta kartka: Murawski
opis "PL": "Bardzo okazale wypadła inauguracja piłkarskiej wiosny 1995 na stadionie w Rawiczu. Miejscowi, czyli piłkarze Rawii dość pewnie wygrali 3:1 - z także zagrożonym spadkiem Górnikiem Polkowice. Mecz był dobrym widowiskiem, a obie ekipy ambitnie walczyły o korzystny rezultat.
Mecz z kategorii "o wszystko" przyciągnął na miejscowy stadion tłumy kibiców - około 1,5 tysiąca. Do tej atmosfery znakomicie dostowali się rawiczanie - już w 3. minucie Piotr Cheba kapitalnie egzekwował rzut wolny i po strzale z około dwudziestu metrów piłka ugrzęzła w siatce Górnika. To jednak nie załamało polkowiczan - dziesięć minut później był już remis 1:1, podobnie jak w pierwszym meczu sezonu - katem Rawii okazał się Kłosiński, który ma chyba jakiś "patent" na drużynę "niebiesko-biało-czerwonych". Radość przyjezdnych trwała ledwie cztery minuty - w 17. min. do siatki rywali trafił debiutant Artur Piekarczyk - junior pozyskany niedawno ze wschowskiej Pogoni. Mimo walecznej postawy obu drużyn i kilku okazji (znowu Murawski zmarnował świetną okazję sam na sam z bramkarzem), wynikiem 2:1 zakończyła się pierwsza odsłona meczu.
Po przerwie dość szybko padła bramka na 3:1 dla miejscowych. Była dokładnie 53. min. gdy znakomite dośrodkowanie Cheby, przytomnym strzałem głową wykończył Krzysztof Kendzia. W tej sytuacji żadnych szans nie miał golkiper polkowiczan. Od tego momentu Rawia kontrolowała już spotkania i długimi fragmentami grała defensywnie, nastawiając się typowo na grę z kontry. Górnik grał do końca bardzo ambitnie ale powracający po pół roku do drużyny Sławomir Żmuda - wespół z kolegami z linii obrony - dość umięjetnie rozbijali ataki przyjezdnych. W rawickiej defensywie nie zagrał w tym spotkaniu etatowy obrońca Biernat, dlatego ten sukces tak cieszy. Rawia wygrała z Górnikiem 3:1(2:1).
Rawiczanie w tym meczu wystąpili po raz pierwszy w nowych, czerwonych strojach - sprowadzonych specjalnie z Niemiec Zachodnich. Oby te stroje okazały się szczęśliwe także w następnych ligowych potyczkach.
Tyle relacja "PL": Udana inauguracja rundy wiosennej - w sytuacji gdy każdy punkt był na wagę złota. Powrót Sławka Żmudy - po niemal równo pół rocznej banicji, ba - od pierwszego meczu sezonu, właśnie w Polkowicach! Inna ciekawa sprawa - brak Biernata, który do tej pory grał niemal zawsze - prócz, uwaga - sierpniowego meczu pierwszej kolejki - ano, a jakże w Polkowicach! Powrót Jesiaka po kontuzji, debiuty Łukasza Krzyżosiaka, Piotra Zielińskiego, młodego Artura Piekarczyka (z golem) i Jóski. Przyszłość jednak pokaże, że często ciężko przekuć młodzieży udany debiut w regularną grę w pierwszym składzie...
19. kol.
Polonia Nowa Sól - Rawia 2:3(1:2)
gole: K. Kendzia 17. (głową) i 24. (głową), Cheba 73.
skład: Pietrzak - Matuszczak, Żmuda, Jesiak - Krzyżosiak, K. Kendzia, Roztocki, Zieliński (79. W. Kendzia) - Cheba, Murawski (78. Lokś), Piekarczyk (82. Bojdo).
zółte kartki: K. Kendzia, Murawski.
czerwona kartka: K. Kendzia.
opis "PL": "Mecz w Nowej Soli rozpoczął się pomyślnie dla gospodarzy, którzy prowadzili od 8. minuty po bramce Marcinkowskiego. Na szczęście, strata gola nie załamała zespołu gości, którzy osiągnęli sporą przewagę. Jej efektem było wyrównanie w 17. minucie. Do dośrodkowania z rzutu wolnego najwyżej wyskoczył Krzysztof Kendzia i głową skierował piłkę do bramki miejscowych. Rawiczanie wkrótce poszli za ciosem. W 24. min. nastąpiła niemal kopia sytuacji sprzed kilku minut - znów wolny dla gości i ponownie Krzysztof Kendzia głową pokonał bramkarza gospodarzy. Wynik 1:2 nie zmienił się już w pierwszej połowie.
Po przerwie do ataków ruszyli gospodarze i nawet stworzyli kilka dogodnych sytuacji, ale dobrze bronił Pietrzak. Drużyna rawicka grała zdecydowanie z kontry i ta taktyka przyniosła ostatecznie sukces. Właśnie po jednej z kontr Piotr Cheba zdobył w 73. min trzeciego gola dla przyjezdnych. Cztery minuty później miejscowi złapali jednak kontakt - moment dekoncentracji rawiczan wykorzystał Smolin i przewaga zespołu Rawii zmalała znów do tylko jednej bramki. Chwilę potem sytuacja naszej ekipy stała się jeszcze trudniejsza - Krzysztof Kendzia za faul został ukarany żółtą kartką. Nie chciał jednak pogodzić się z decyzją sędziego i wdał się z nim w dość energiczną pyskówkę. Ostatecznie, arbiter ukarał niesfornego piłkarza drugą żółtą kartką, która w efekcie po chwili zamieniła się w kolor czerwony... Na szczęście goście mimo gry w "10" jakoś dowieźli korzystny rezultat do końca spotkania.
Po meczu trener Polowczyk powiedział: - Jestem zadowolony z wyniku, ale martwi mnie czerwona kartka K. Kendzi i konieczność pauzowania przez kilka spotkań. W dwóch pierwszych meczach rundy wiosennej Krzysztof był naszym najlepszych zawodnikiem -.
Rawia w tabeli jest aktualnie dwunasta - 17 pkt."
Tyle "PL". Kolejne zwycięstwo Rawii, ba drugie z rzędu - to się dawno nie zdarzało! Niesamowite system gry 3-4-3, chyba zastowany pierwszy raz w historii trzecioligowych gier! Zwraca uwagę kolejny cały mecz Łukasza Krzyżosiaka, ale ten zawodnik nie zdobędzie jednak stałego miejsca w "jedenastce" Rawii... Kolejny mecz bez braci Staniszewskich...
20. kol.
Rawia Rawicz - Piast Nowa 0:0(0:0)
skład: Pietrzak - Matuszczak, Żmuda, Piotr Staniszewski - Krzyżosiak, Roztocki, Jesiak, Zieliński - Cheba, Murawski (85. Lokś), Piekarczyk (50. Bojdo).
opis "PL": "Po dwóch wiosennych zwycięstwach rawiczanie musieli zadowolić się remisem. Rawia przystapiła do meczu z Piastem wyraźnie osłabiona: brak nadal kontuzjowanego Biernata, brak Wiesława Kendzi i jego brata Krzysztofa (kara za czerwoną kartkę). Po raz pierwszy w tym roku w obronie zagrał zatem Piotr Staniszewski.
Mecz toczył się w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych. Trzeba przyznać, iż w tym spotkaniu bardzo solidnie zagrała rawicka defensywa - goście bardzo rzadko zagrażali bramce miejscowych. Rawia miała co prawda optyczną przewagę i stworzyła nawet kilka sytuacji, których mie wykorzystali Zieliński, Cheba i Murawski. Tak więc na Spokojnej padł remis 0:0(0:0).
Po meczu trener Polowczyk powiedział: - Przed meczem typowałem nasze zwycięstwo, ale Piast to zespół bardzo doświadczony, który podyktował nam trudne warunki gry. To był twardy i zacięty mecz, jedyne czego zabrakło to tylko goli -."
W tabeli pierwsza jest Lechia Zielona Góra - 31 pkt, rawiczanie nadal zajmują 12. lokatę - 18 pkt".
Tyle "PL". Pierwszy wiosenny remis, przyjęty dość spokojnie, ale na finiszu rozgrywek okazało się że zgubionego w tym meczu kompletu punktów o mały włos nie przepłaco degradacją... Rawia znów w systemie 3-4-3, wyraźnie jednak widać iż "zacięli" się rawiccy napastnicy... Młody Piekarczyk nie potwierdził już kolejny mecz swoich snajperskich zdolności... Powrót do drużyny młodszego z braci Staniszewskich.
21. kol.
Rawia Rawicz - KP Wałbrzych 0:1(0:0)
skład: Pietrzak - Matuszczak (83. Zieliński), Biernat, Żmuda, Piotr Staniszewski - Jesiak, Lokś (85. Przemysław Staniszewski), Roztocki, Cheba - Bojdo (55. Piekarczyk), Murawski.
żółta kartka: Murawski.
opis "PL": Rawiczanie, mimo ogromnej przewagi nie pokonać niedawnego drugoligowca z Wałbrzycha. Miejscowi od początku ruszyli do zdecydowanych ataków. Z kilku świetnych okazji w pierwszej odsłonie, warto odnotować dwie najlepsze: strzał głową Matuszczaka obronił bramkarz wałbrzyszan, a z kolei Lokś nie trafił do bramki z ledwie trzech metrów. Goście, głęboko schowani z tyłu inicjowali z rzadka nieudane kontry. Do przerwy bez goli.
Pierwsze dwadzieścia minut drugiej połowy do prawdziwe oblężenie wałbrzyskiej bramki. Groźne uderzenia Cheby, Roztockiego i Murawskiego z najwyższym trudem obronił bramkarz Wodzyński - niewątpliwie bohater spotkania. Tylko dzięki niemu drużyna KP Wałbrzych nie straciła bramki. A gdy i on był bezradny, to - jak po strzale Loksia - pomógł mu słupek.
Zespół z Wałbrzycha niczym specjalnym na Spokojnej nie zaimponował, ale wywiózł dwa punkty. Jedyna groźna akcja po przerwie przyniosła gościom zwycięskiego - jak się później okazało - gola. Kontrę walbrzyszan w 69. min. wykończył Michałowski.
Po meczu trener gospodarzy Marek Polowczyk nie ukrywał rozczarowania: - Był to najsłabszy przeciwnik, jaki przyjechał w tym roku do Rawicza. Zagraliśmy najlepszy mecz i powinny być dwa punkty. Niestety, zawiodła skuteczność -.
Po kontuzji do skladu wrócił Biernat, natomiast za czerwoną kartkę nadal "wisi" K. Kendzia. Teraz z kolei za żółte kartki przez dwie kolejki odpoczywać będzie Murawski. Mimo tego, w następnym meczu w Jaworze, trener Polowczyk zapowiada walkę o zwycięstwo.
W tabeli Rawia spadła na 13. miejsce - 18 pkt".
Tyle reporter. Kolejny "zawalony" mecz w sytuacji, gdy zwycięstwo mogło niejako "ustawić" rawiczan i dać im trochę luzu w walce o utrzymanie... Drugi z rzędu mecz na Spokojnej, drugi z rzędu bez strzelonej "domowej" bramki, rzecz wprost niebywała! Powrót do składu Przemysława Staniszewskiego. Szkoda niewątpliwie Andrzeja Loksia - ten ciekawy zawodnik częstokroć nie miał szczęścia pod bramką rywali...
22. kol.
Kuźnia Jawor - Rawia Rawicz 3:3(2:0)
gole: Krzyżosiak 82., Cheba 87. i 89.
skład: Pietrzak - Piotr Staniszewski, Biernat, Żmuda, W. Kendzia - Lokś, Roztocki, Przemysław Staniszewski, Dworkiewicz (Piekarczyk) - Cheba, Jesiak.
żólte kartki: Cheba, W. Kendzia i Roztocki.
opis "PL": "Nie lada wyczynu dokonali piłkarze Rawii. Jeszcze do 82. minuty przegrywali na boisku w Jaworze aż 0:3. Sprinterski finisz przyniósł jednak rawiczanom powodzenie - zdobyli oni w końcówce meczu trzy gole i wywieźli jeden punkt.
W sobotę na stadionie Kuźni królował niepodzielnie wiatr, który wyprawiał z futbołówką przedziwne harce. W pierwszej odsłonie miejscowi grali z wiatrem i to im w jakiś sposób pomagało. Już w 8. min. po strzale Sudelskiego piłka odbiła się od słupka i przy pomocy wiatru wpadła do bramki Pietrzaka. Później nadal mocno wiało, a rawiczanie mieli z tym wyraźne problemy. Tuż przed przerwą goście stracili drugiego gola po strzale Chłopika.
Po antrakcie to nasi zawodnicy mieli wiatr po swojej stronie, ale początkowo wcale im to nie pomagało. Mało tego, niespodziewanie w 71. min. Chłopik uzyskał bramkę na 3:0 dla miejscowych. Wydawało się, iż losy tego pojedynku są już rozstrzygnięte. Rawia jednak walczyła do końca i caly czas uporczywie nacierała. Wreszcie w 82. min. rawiczanie strzelili gola, a jego autorem był Łukasz Krzyżosiak. Nie było to jednak li tylko trafienie honorowe dla przyjezdnych. Gdy do końca spotkania zostały ledwie trzy minute, swoje piłkarskie show rozpoczął Piotr Cheba. Napastnik Rawii dwukrotnie otrzymał znakomite podania od Sławomira Żmudy i w ten sposób mecz w Jaworze zakończył się jednak remisem 3:3. Na strzelenie zwycięskiej bramki gościom zabrakło już czasu.
Rawia zagrała bez Matuszczaka, Zielińskiego, K. Kendzi i Murawskiego. Drużynę w Jaworze prowadził grajacy drugi trener Sławomir Żmuda, gdy pierwszy trener Marek Polowczyk przebywał akurat w delegacji w Moskwie.
Rawia w tabeli jest nadal 13-ta i ma 19 pkt"
Koniec relacji. Uff... Powrót rawickiej ekipy z "dalekiej podróży" w ledwie siedem minut - zapewne to kolejny z "rekordów" Klubu w III lidze! Jak informuje relacja prasowa, zespół znowu bardzo osłabiony - w przypadku Andrzeja Matuszczaka, który był niemal zawsze "niezniszczalny", absencja meczowa przedłuży się jednak na kilka spotkań... Debiut Daniela Dworkiewicza.
23. kol.
Rawia Rawicz - Bielawianka Bielawa 0:1(0:1)
skład: Pietrzak - W. Kendzia, Biernat, Żmuda, Piotr Staniszewski (23. Przemysław Staniszewski) - Jesiak, K. Kendzia, Roztocki, Lokś - Piekarczyk (62. Dworkiewicz), Zieliński (81. Bojdo).
opis "PL": "W Wielką Sobotę rawiczanie znowu stracili punkty na własne życzenie. Pierwsza połowa stała na beznadziejnym poziomie. Bielawianka, tuż przed przerwą - za sprawą Roberta Samka - zdobyła tzw. gola do szatni. Po przerwie mecz się nawe nieco, ożywił - cóż z tego, skoro skuteczność gospodarzy była znowu daleka od ideału. Najlepszą okazję dla miejscowych zmarnował aktywny Krzysztof Kendzia. Tak więc Rawia przegrała z Bielawianką 0:1(0:1)
Rawiczanie nadal plasują się na 13. pozycji w ligowej tabeli, mając 18 pkt"
Tyle krótka notka "PL". Drugi z rzędu przegrany mecz na Spokojnej, już trzeci z kolei bez zdobytej bramki! Zwraca wspólna nieobecność ofensywnego duetu Cheba - Murawski, to że obu piłkarzy brakowało razem "na placu" - to się nigdy wcześniej nie zdarzało! Może tym należy wytłumaczyć słabą "siłę rażenia" gospodarzy w tym meczu.
24. kol
Lechia Zielona Góra - Rawia Rawicz 2:2(2:0)
gole: Cheba 65., Kędziora 68 (samob.)
skład: Pietrzak - Piotr Staniszewski, Biernat, Żmuda, K. Kendzia - Lokś (46. Zieliński), Roztocki, Dworkiewicz (63. Krzyżosiak), Przemysław Staniszewski (46. Jesiak, 83. Bojdo) - Murawski, Cheba.
opis "PL": Początek meczu w wykonaniu ekipy z Rawicza był fatalny - po kwadransie gry przegrywała już z Zielonej Górze 0:2. Przyjezdni po utracie dwóch goli, żwawo ruszyli do ataków, ale dopiero w drugiej połowie zdołali zaliczyć jakieś trafienia. Najpierw w 65. min. Piotr Cheba skutecznie wykończył zespołową akcję drużyny, a trzy minuty później obrońca gospodarzy Kędziora - naciskany przez piłkarzy Rawii - skierował piłkę do wlasnej bramki. Wynik 2:2 utrzymał się już do końca
W tabeli prowadzi właśnie Lechia - 37 pkt, Rawia nadal na 13. pozycji - 20 pkt".
Znowu bardzo krótka relacja prasowa... Cenny punkt na boisku lidera, który zresztą ostatecznie awansuje do grona drugoligowców. Cieszyły powroty Cheby i Murawskiego, nadal nie ma w składzie jak widać Andrzeja Matuszczaka, na którego pozycji grał wtedy Piotr Staniszewski.
25. kol.
Rawia Rawicz - Polonia Świdnica 3:3(0:2)
gole: Murawski 63., K. Kendzia 86. (głową) i 89.
skład: Pietrzak - Piotr Staniszewski, Biernat, Żmuda, K. Kendzia - Dworkiewicz, Roztocki, Jesiak (83. Przemysław Staniszewski), Zieliński (46. W. Kendzia) - Cheba, Murawski.
opis "PL": Kolejny piłkarski horror przeżyli kibice na stadionie w Rawiczu. Ekipa gospodarzy, choć miała przewagę od początku spotkania, to po 35. minutach przegrywała już 0:2. Dopiero w 63. min. za sprawą Pawła Murawskiego rawiczanie uzyskali bramkę kontaktową, ale już po kilku minutach zostali skarceni za sprawą napastnika gości Filipczaka i wynik meczu brzmiał 1:3. Dopiero w końcówce, za sprawą wszędobylskiego Krzysztofa Kendzi - który zdobył dla rawiczan oba gole - udało się uratować remis 3:3 i jeden punkt. W ostatnich sekundach o mało co, a K. Kendzia zdobyłby zwycięską bramkę dla Rawii, ale piłka po jego uderzeniu trafiła niestety w słupek.
Mimo remisu Rawia awansowała w tabeli na 12. miejsce - 21 pkt."
Tyle "PL". Nie do wiary, kolejny mecz bez zwycięstwa (już czwarty z rzędu) na Spokojnej... Udało się chociaż wreszcie przełamać "domową" niemoc strzelecką. Kolejny strzelecki "dublet" K. Kendzi - być może jego ówczesne możliwości ofensywne, przesądzą już za kilka miesięcy o transferze do Głogowa...
26. kol.
Kryształ Stronie Śląskie - Rawia Rawicz 1:1(1:0)
gol: Lokś 68.
skład: Pietrzak - Piotr Staniszewski, Żmuda, Biernat, W. Kendzia - Dworkiewicz, K. Kendzia, Roztocki, Jesiak (46. Przemysław Staniszewski) - Cheba, Murawski (64. Lokś).
opis "PL": "Mecz na boisku w Stroniu Śląskim był ciekawym i emocjonującym widowiskiem. Mecz z obu stron był dość wyrównany, w pierwszej połowie optyczną przewagę miał Kryształ, z kolei w drugiej odsłonie lepiej prezentowali się goście. Dla zespołu Rawii jedyną bramkę zdobył - po akcji Piotra Cheby - rezerwowy Andrzej Lokś. Remis 1:1 można nazwać sprawiedliwym wynikiem.
Tyle prasowa "notka". Wreszcie "błysnął" snajpersko Andrzej Lokś - być może była to zresztą jego premierowa bramka w III lidze! Pisze "być może", ponieważ są pewne przesłania iż zdarzyło się już wcześniej, choć dowodów pewnych niestety brak (2. seria 93/94 Polonia Wr. - Rawia 1:1, brak danych z tego meczu)... Skład niemal "żelazny" z tamtego okresu, zwraca nadal brak Matuszczaka, oraz to, że młody Daniel Dworkiewicz gra praktycznie w każdym spotkaniu. Kolejny mecz wydłużajacy serię meczow bez zwycięstwa "Trójkolorowych"...
27. kol.
Rawia Rawicz - Moto Jelcz Oława 2:3(2:2)
gole: Murawski 18. i 32.
skład: Pietrzak (56. Izydorczak) - Piotr Staniszewski (85. Zieliński), W. Kendzia, Biernat, Żmuda - Dworkiewicz (75. Krzyżosiak), K. Kendzia, Roztocki, Lokś (55. Przemysław Staniszewski) - Cheba, Murawski.
żółta kartka: W. Kendzia.
opis "PL": "W niedzielne popołudnie rawiccy kibice po raz kolejny obejrzeli piłkarski horror. W meczu z viceliderem z Oławy nie zarakło niczego: wielu sytuacji podbramkowych, efektownych parad bramkarskich i kontroweryjnych decyzji arbitra. Dodatkowym elementem widowiska były bitwy kibiców na trybunach, po których sędzia przerwał na jakiś czas spotkanie. Wynik meczu został ustalony juz do przerwy, niestety Rawia przegrała minimalnie 2:3 i jej sytuacja w ligowej tabeli jest coraz trudniejsza."
Tyle notka prasowa. Niezły mecz w wykonaniu "Trójkolorowych"- z jak zawsze drużyną III ligi - szkoda że bez zdobyczy punktowej. Świetny mecz "Burka" Murawskiego, który mógł strzelić w tym meczu jeszcze dwie kolejne bramki! Niestety, zawiodła skuteczność... Po kontuzji Pietrzaka, znów między słupkami stanął popularny "Izi". Szokujący - nawet jak na tamte czasy - obraz pseudokibicowskich walk.
28. kol.
Rokita Brzeg Dolny - Rawia Rawicz 3:5(2:3)
gole: K. Kendzia 9. (głową), Żmuda 30., Biernat 44. (głową), Murawski 67. i 70.
skład: Izydorczak - Piotr Staniszewski, W. Kendzia, Biernat, K. Kendzia - Żmuda, Roztocki, Jesiak (74. Zieliński), Dworkiewicz (70. Krzyżosiak) - Cheba (63. Lokś), Murawski (87. Przemysław Staniszewski).
opis "PL": "Rawia jest bardzo chimerycznym zespołem - po domowej porażce z Moto Jelczem, mało kto liczył na jakąkolwiek zdobycz punktową w Brzegu Dolnym. Tymczasem rawiczanie niespodziewanie wygrali z wyżej notowanym zespołem Rokity.
Rawiczanie zaczęli ten mecz bardzo ofensywnie. Już w 9. min. Krzysztof Kendzia strzałem głową z bliskiej odległości uzyskał prowadzenie dla przyjezdnych. Jak się później okazało był to dopiero początek popisów strzeleckich piłkarzy Rawii, którym nieprzeszkadzała nawet aura - grali wśród potężnej ulewy i piorunów.
Rokita w pierwszej połowie cały czas ambitnie gonił wynik - w 17. min. był już remis, gdy dośrodkowanie z rogu zamienił na bramkę Ignaczak. Goście kilkanaście minut ponownie prowadzili - gola zdobył Sławomir Żmuda w 30. min. Ledwie cztery minuty później ponownie był remis, tym razem do siatki Izydorczaka trafił napastnik Baran. Gdy wydawało się, ze taki wynik utrzyma się do przerwy, niespodziewanie Rawia zdobyła tzw. gola do szatni. Po dośrodkowaniu z rogu Jacek Biernat uzyskłał bramkę na 3:2 dla gości.
Po antrakcie rawiczanie grali już bardzo uważnie w obronie i wyraźnie z tzw. kontry. Optyczną przewagę w polu uzyskali miejscowi, na szczęście znakomicie dwa razy "urwał się" wszędobylski Paweł Murawski i w 67. oraz 70. min. dwukrotnie pokonał bramkarza gospodarzy. Rokita potrafił jedynie zmniejszyć przegraną - pięć minut przed końcem Piotr Staniszewski tak niefortunnie interweniował, że strzelił gola samobójczego. Najważniejsze jednak, że ostaecznie Rawia wygrała 5:3 i przywiozła z trudnego terenu dwa jakże cenne punkty".
Tyle gazeta. Szokujące zwycięstwo z Brzegu Dolnym, nikt się wtedy tego nie spodziewał! Powrót do bramki (już na pełny mecz) Izydorczaka, niesamowita skuteczność zespołu - ba, dla Jacka Biernata było to premierowe trafienie dla trzecioligowej Rawii! Kolejny popis Murawskiego - dwa kolejne gole, czyli łącznie 4 w dwóch meczach z rzędu - rekord Klubu niepobity do dziś!
29. kol.
Rawia Rawicz - Promień Żary 0:1(0:1)
skład: Izydorczak - Piotr Staniszewski (46. Lokś), Biernat, W. Kendzia, K. Kendzia - Żmuda, Roztocki, Jesiak (65. Przemysław Staniszewski), Dworkiewicz - Cheba, Murawski.
żółta kartka: Jesiak
opis "PL": "Piłkarze Rawii znacznie lepiej spisują się na wyjazdach niż na stadionie przy ul. Spokojnej. Wszystko wskazuje na to, iż rawicki klimat druzynie Marka Polowczyka nie służy.
Mecz z Promieniem gospodarze mogli rozstrzygnąć już po dwóch kwadransach - tradycyjnie jednak zawodziła skuteczność, a znakomite okazje zmarnowali m.in. Żmuda i Murawski. Goście, którzy w tym fragmencie gry niczym się nie wyróżniali, niespodziewanie zdobyli jednak gola w końcówce pierwszej odsłony. W 41. min. po wzorowo wyprowadzonym kontrataku do siatku trafił piłkarz przyjezdnych Zieziuk.
Druga połowa to niemal bezustanne ataki rawiczan i całkowite oblżenie bramki Promienia. Bez efektu bramkowego jednak, goście broniąc się nierzadko całą drużyną na własnej połowie - dowieźli szczęśliwe zwycięstwo do końca spotkania. Rawia przegrała zatem kolejny mecz na własnym boisku i mocno skomplikowała sobie walkę o utrzymanie ligowego bytu.
W tabeli prowadzi Lechia Zielona Góra - 45 pkt, przed Moto Jelczem Oława - 43 pkt. Natomiast zespół Rawii zajmuje 13. miejsce - 24 pkt.
Tyle "PL". Można powiedzieć, znowu "powtórka z rozrywki"... Kolejne potworne rozczarowanie, kolejny też mecz w którym nie pokazywał swoich niemałych przecież umiejętności Radomir Roztocki... Słabo zagrał też w tym spotkaniu Piotrek Cheba. Ostatni występ w rundzie wiosennej obrońcy Piotra Staniszewskiego. Po tym - przegranym znowu meczu - sytuacja rawiczan w tabeli stała się już nieomal dramatyczna.
30. kol.
Orzeł Ząbkowice Śląskie - Rawia Rawicz 1:1(1:1)
gol: Murawski 42. (głową)
skład: Izydorczak - Biernat, W. Kendzia, Jesiak - Dworkiewicz (85. Krzyżosiak), K. Kendzia, Żmuda, Roztocki, Zieliński - Cheba (89. Lokś), Murawski
żółte kartki: W. Kendzia, Żmuda, Roztocki.
opis "PL": "Rawia po raz kolejny potwierdziła że lepiej gra na wyjazdach niż na własnym stadionie. Z Ząbkowic Śląskich piłkarze rawiccy przywieźli jeden punkt. Goście, mimo iż w pierwszej połowie grali z kontry, stworzyli sobie kilka sytuacji - choćby Krzysztof Kendzia dwukrotnie trafił w poprzeczkę. Jedyną bramkę dla drużyny z Rawicza strzelił głową Paweł Murawski w 42. minucie. Po przerwie Rawia uzyskała optyczną przewagę, ale nie potrafiła zdobyć kolejnej bramki. Tak więc remis - 1:1.
Do zakończenie rozgrywek zostały jeszcze cztery mecze. Trener Polowczyk wierzy w utrzymanie zespołu w III lidze. W tabeli Rawia nadal na 13. miejscu - 25 pkt."
Tyle prasowa "notka". Cenny remis na wyjeździe, chyba brak Piotra Staniszewskiego wymusił powrót do systemu 3-5-2, ale jednak przyniosło to sukces! Kolejny ważny gol "Burka" Murawskiego, zwraca również powrót do składu Piotra Zielińskiego. Ten remis w Ząbkowicach Śląskich przywracał kibicowskie nadzieje...
31. kol.
Rawia Rawicz - Stal Chocianów 1:0(0:0)
gol: K. Kendzia 82. (głową)
skład: Izydorczak - Jesiak, W. Kendzia, Biernat - Dworkiewicz (89. Bojdo), K. Kendzia, Żmuda, Roztocki, Zieliński (73. Przemysław Staniszewski) - Cheba (87. Lokś), Murawski.
żółta kartka: K. Kendzia.
opis "PL": "Piłkarze Rawii zrobili duży krok do utrzymania w III lidze dolnośląskiej. Po zaciętnym meczu pokonali rywala z Chocianowa 1:0. Było to tym ważniejsze, gdyż przed meczem oba zespoły miały identyczną liczbę punktów.
Chocianowianie okazali się bardzo wymagającym przeciwnikiem. Drużyna ta, wystąpiła w Rawiczu z kilkoma zawodnikami w składzie, mającymi za sobą staż w ekstraklasowym Zagłębiu Lubin. Pomimo tego, rawicznanie wreszcie wygrali "u siebie" i bo blisko trzech miesiącach zdobyli komplet punktów na własnym stadionie!
Do przerwy optyczną przewagę posiadali goście, ale niewiele z niej wynikało. Bardzo przyzwoicie spisywała się defensywa miejscowych, uważnie na przedpolu interweniował również Izydorczak. Rawiczanie mieli także swoje sytuacje - najlepszą z nich zmarnował Murawski, który będąc sam na sam z bramkarzem przyjezdnych, trafił w niego. Pierwsza połowa zatem na remis 0:0.
Po zmianie stron od razu zdecydowaniej zaatakowali gospodarze. Brakowało jednak klarownych sytuacji. W 67. min. kąśliwy strzał zza pola karnego oddał Cheba, ale bramkarz Stali z najwyższym trudem odbił piłkę. Bardzo długo nie udawało się sforsować - licznie skomasowanej w tym momecie meczu - obrony przyjezdnych. Mimo tego, rawiczanie nadal ambitnie nacierali, wiedząc że ewentualne zwycięstwo da im wielką szanse na utrzymanie w lidze. Wreszcie, w 82. min. stadion rawicki eksplodował z radości. Po znakomitym dośrodkowaniu Krzysztof Kendzia głową - z ledwie kilku metrów - wpakował piłkę do siatki Stali. Po tej bramce, przy aktywnym wsparciu bardzo licznie zgromadzonej publiczności na Spokojnej - udało się już "dowieźć" to 1:0 do końca meczu. Rawia zatem wreszcie wygrała na własnym boisku i zrobiła wielki krok w drodze do utrzymania w lidze.
W tabeli Rawia jest aktualnie 12- ta i ma 27 pkt."
Tyle źródło prasowe. Nareszcie zwycięstwo, jakże ważne w kontekście utrzymania na "trzecim froncie"! Jeden z najsłynniejszych meczów "Trójkolorowych" w historii, sukces osiągnięty po wspaniałej walce - przy niesamowitej atmosferze na Spokojnej! Pamiętam, że po pamiętnej bramce na 1:0, publiczność stała już do końca meczu... Bardzo dobry mecz Wiesława Kendzi na stoperze, który umiejętnie kierował grą defensywy Rawii. Na przyzwoitym poziomie także reszta ekipy - bardzo wysoki poziom koncentracji! Kolejne spotkanie w systemie 3-5-2, kolejne z sukcesem! Zwraca uwagę krótka "wstawka" Bojdy, powrót ówczesnego juniora po dłuższej przerwie do ekipy seniorów.
32. kol.
Karkonosze Jelenia Góra - Rawia Rawicz 1:1(0:1)
gol: Murawski 35. (głową)
skład: Izydorczak - Jesiak, W. Kendzia, Biernat - Dworkiewicz (80. Bojdo), K. Kendzia, Żmuda (76. Lokś), Roztocki, Zieliński - Cheba (84. Przemysław Staniszewski), Murawski.
żółta kartka: Jesiak.
opis "PL": W wyjazdowym meczu z Karkonoszami Jelenia Góra, ekipa rawicka była zespołem lepszym. Starczyło to jednak na zdobycie punktu - jakże ważnego w kontekście utrzymania.
Zespół jeleniogórski nie miał o co grać w tym spotkaniu - nie groził mu spadek, nie miał także szans na awans do drugiej ligi. Rawiczanie, bedąc ekipą lepszą, skrzętnie to wykorzystali i przywieźli z wyjazdu bezcenny punkt.
Jedyną bramkę dla rawiczan uzyskał w 35. min. Paweł Murawski - który wykorzystał dośrodkowanie Roztockiego i trafił do siatki pięknym uderzeniem głową. Ten sam zawodnik tuż przed przerwą mógł podwyższyć prowadzenie Rawii, ale będąc w dobrej sytuacji, fatalnie przestrzelił.
Karkonosze wyrównały w 64. min. Bramkę dla miejscowych uzyskał pięknym strzałem z około 20-stu metrów Konon. Po tej bramce tempo gry z obu stron wyraźnie "siadło", a obie drużyny wydając się jakby zadowolone z remisu - nie kwapiły się zbytnio do ataków. W Jeleniej Górze zatem remis 1:1.
Tyle leszczyńska prasa. Pamiętny remis z Karkonoszami, bardzo ważny punkt, ogromna radość, chociaż... Po latach znaleźli się i tacy, którzy po dziś dzień uważają, że ten remis "w górach" raczej nie był "czysty"... Nikt jednak nikogo za rękę nie złapał, chociaż oglądając to spotkanie "live" z trybun stadionu, można się było mocno dziwić wyjątkowo słabej dyspozycji miejscowych... Nasuwa się jedno pytanie - czy Rawia w tamtych latach była finansowo na tyle "mocna", aby w ogóle wyczyniać takie "numery"? Znów w ustawieniu 3-5-2, bardzo przyzwoity występ Roztockiego, a także kolejna bardzo ważna bramka niezapomnianego "Murasia'.
33. kol.
Rawia Rawicz - Piast Iłowa 6:2(2:1)
gole: Biernat 4., Cheba 44, Przemysław Staniszewski 49., Murawski 63. i 78., Dworkiewicz 70 (głową).
skład: Izydorczak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat, K. Kendzia - Przemysław Staniszewski (87. Lokś), Zieliński, Roztocki, Dworkiewicz (74. Bojdo) - Cheba, Murawski.
opis "PL": "Gospodarze w meczu ze zdegradowanym już Piastem Iłowa musieli wygrać, by mieć niemal stuprocentową pewność utrzymania w 3. lidze. Rzecz się udała i Rawia jest już prawie pewna ligowego bytu. Tylko prawdziwy "kataklizm" wyników w następnej kolejce spotkań mógły wykluczyć zespól rawicki z grona trzecioligowców w następnym sezonie.
Gospodarze od pierwszego gwizdka ostro ruszyli do przodu i uzyskali prowadzenie już w 4. minucie gry, gdy świetnym strzałem popisał się Biernat. Ku dużej konsternacji trybun, nieoczekiwanie w 28. min. zespół Piasta wyrównał po golu Kaczorowskiego. Gdy dziesięć minut później rzutu karnego dla rawiczan nie wykorzystał Cheba, zdenerwowanie wród publiczności stało się jeszcze większe. Na szczęście ten sam zawodnik zrehabilitował się tuż przed przerwą, gdy płaskim strzałem z kilkunastu metrów wyprowadził Rawię na prowadzenie 2:1.
Druga połowa była już łatwiejsza dla miejscowych. Szybko, bo już cztery minuty po wznowieniu gry - do siatki przyjezdnych trafił Przemysław Staniszewski. Chwilę po tym golu z boiska został usunięty jeden z piłkarzy z Iłowy - za brutalny faul. Goście grali więc już w "dziesiątkę", a Rawia nadal atakowała. W 63. minucie bramkę dla naszej drużyny zdobył Paweł Murawski. Było więc już 4:1, a chwilę po tym trafieniu sędzia usunął kolejnego piłkarza Piasta (za wulgarne epitety), który od tego momentu grał już ledwie w 9-ciu piłkarzy... Miejscowi skrzętnie to wykorzystali - najpierw w 70. minucie celną "główką" popisał się junior Dworkiewicz, a kilka minut później po solowej akcji szóstą bramkę uzyskał szybki Murawski. Niespodziewanie, mimo gry o dwóch zawodników mniej - Piast w ostatniej minucie zdobył kolejne trafienie, po ładnym strzale Durbajłło. W Rawiczu zatem padł wysoki wynik, bo aż 6:2 dla miejscowych."
Tyle opis gazety. Nie jest podane miesjce Rawii w tabeli ligowej (na 18. ekip), ale można się domyślać że utrzymanie było już blisko (okolice 14-15 lokaty). W tamtych latach wszystko było też oczywiście uzależnione od ilości drużyn spadających z ówczesnej drugiej ligi (były dwie grupy, tzw. Zachód i Wschód). W każdym razie - po tym 6:2 utrzymanie niemal na "sto procent"! Statystycznie - kolejny "dublet" strzelecki Murasia, premierowy i jednocześnie bodaj ostatni gol dla Rawii młodego Daniela Dworkiewicza. Szkoda, że ten ciekawy junior rodem ze Wschowy - mimo udanej wiosny 95. - jakoś nie zagrzał dłużej miejsca w ekipie seniorów Rawii...
34. kol.
Obra Kościan - Rawia Rawicz 1:0(0:0)
skład: Izydorczak - Matuszczak, W. Kendzia, Biernat - K. Kendzia, Przemysław Staniszewski (60. Jesiak), Roztocki, Dworkiewicz (70. Bojdo), Zieliński (70. Lokś) - Cheba, Murawski
żółte kartki: W. Kendzia, Zieliński i Murawski.
opis "PL": "Przed ostatnim spotkaniem ligowym obu ekip z naszego regionu sytuacja była jasna: kościaniacy musieli wygrać i nasłuchiwać wieści z innych stadionów. Cudu jednak nie było, a pokonanie rawiczan okazało się pyrrusowym zwycięstwem
Ponieważ z II ligi spadły dwie drużyny z makroregionu dolnośląskiego, okazało się że (zamiast czterech) z III ligi dolnośląskiej spadnie aż 5 zespołów. Obra musiała zatem wygrać i liczyć na potknięcie rywali. Z kolei Rawia - po wcześniejszym pokonaniu Piasta Iłowa - pomimo niewielkich różnic punktowych i bramkowych była niemal pewna ligowego bytu. Dlatego mogła pozwolić sobie nawet na minimalną porażkę w Kościanie.